Z niektórymi niespodziankami zdążyliśmy się już oswoić… Inne za to mają nieco głębszą historię i sprawiają, że dla fana gry – samej istoty koszykówki – Mistrzostwa Europy na Słowenii są naprawdę ciekawym widowiskiem. Koniecznie trzeba wyzbyć się wszystkich negatywnych emocji powiązanych z kadrą Dirka Bauermanna, aby z głową wolną od frustracji spojrzeć na pozostałe reprezentacje. Zarówno te, które wyprzedziły oczekiwania, jak i te, które ich nie spełniły. Za nami trzy dni EuroBasketu, sprawdźmy kto przez te 72 godziny zdążył zyskać naszą sympatię.
Ukraina (3-0):
Mike Fratello wbrew powszechnej opinii nie stanowi w tym wypadku odpowiedzi na wszystkie pytania. Już podczas turnieju w Lublinie reprezentacja Ukrainy pokazała namiastkę czegoś co przydałoby się wielu innym, znacznie bogatszym pod względem rotacji zespołom. Mowa o ogromnym sercu do gry w koszykówkę. Pooh Jeter jako motor napędowy bardzo dobrze kontroluje ofensywne tempo. Skarbem w rotacji jest – nasz ulubiony gracz – Kyryl Natyaszko, bo to center, który w meczu z Niemcami trafił dwie trójki. Jest to świadectwem tego jak pewni siebie są gracze Fratello, zwłaszcza z dystansu (42,5% – trzecia najlepiej trafiająca ekipa za trzy). W tym elemencie prócz Jetera błyszczą Igor Zaytsev (4/5 z Belgią) i Sergii Gladyr (5/10 z Niemcami).
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
eurobasket trochę nie na temat:
ale cieszmy się młodym narybkiem z europy
http://www.youtube.com/watch?v=dYU7cDI2SYE