Czech-mate. Drugi mecz, druga porażka

7

Dwa niecelne rzuty wolne w ostatnich 65 sekundach (Gortat,Lampe), dwa celne rzuty za trzy z rogów naszych rywali (Barton i …Barton), w tym jeden na 4.8 sekund przed końcem.

Historią porażki z Czechami 68:69 niech pozostaną jaja Czechów – jeśli nie masz nic przeciwko – którzy przy -2 i 1/10 za trzy po 39 minutach i 52 sekundach zagrali akcję na trójkę w lewym rogu dla swojego stretch-four Lubosa Bartona.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułOstatnie tygodnie w NBA, czyli gorączka sobotniej nocy
Następny artykułKto zawinił przy trójce Bartona?

7 KOMENTARZE

  1. aa skopiuję to tu – jeśli czytają, niech czytają (szczególnie blod-pusie)

    powiem tyle – byłem w Lublinie na sparingu z pseudo UK – fajnie to wyglądało jak z rezerwowymi rezerwowych rzuca się 48 pkt z darmowych trójek. nasze chopaki uwierzyli w swoją moc rażenia z dystansu z kulawiakami z dupy ale zapomnieli, że jeśli się chce wygrać coś poważniejszego to trzeba walczyć..

    koszykówka to nie skórokopanie dla ciot, gdzie Koszarek byłby pewnie wyróżniającym się juniorem, farbowana blond trwała nie przeraża już przeciwników jak w 83im ( choć to mogła być niezła strategia z Czechami) a inni nagle pożyczają sobie potrzebne części ciała z kurnika pod Szlichtyngową…

    żal…

    żal…

    żal…

    0
  2. Oglądając to spotkanie miałem to samo wrażenie – Polska wygląda jak Los Angeles Lakers. Wiem to dobrze bo oglądam LAL regularnie. Tylko nie jak Ci legendarni Lakers tylko jak Ci z ostatniego sezonu. Ci wolni nieatletyczni guardzi co nie potrafią grać w transition i bronić go minus Kobe Bryant. Po prostu przypominają mi się te chwile gdzie Howard zamiast grać pick n rolle grał jakieś cuda, podobnie Gasol. Taką koszykówkę można grać jak ma się czym. Gdyby Koszarek był jakimś Navarro a bardzo przypominał Blake’a. Vesely wyglądał jak europejski, monstrualny Blake Griffin. Świetnie coach Czechów go wykorzystywał, można powiedzieć że wyciągnął z niego jego wszystkie najlepsze cechy a wady ukrył. Wina Bauermanna czy po prostu jakaś słowiańska dumafatumniemoc?

    0
  3. Wczoraj prosiło się o ten small ball nieubłaganie, bez odzewu, bez chwili przebłysku ze strony trenera. Dziś o miłościwie nam rotujący wpadł na pomysł, że przecież możemy zagrać small ball! No to wypuścił zupelnie nieograny zestaw chłopaków na parkiet pod batutą wirtuoza – czasem wiem gdzie znajduje się na parkiecie – Maćka L. aka “wpieprzam się w Gortata bo gram madafakin D biojcz”.
    Serio, nie mogliśmy wczoraj ograć tego small ballu pod Gortatem, by dzisiaj mieć jakąś “opcję”? Ok, Marcin w ataku miał nie moc, widocznie kontuzja wciąż o sobie przypomina, ale w obronie grał dobre spotkanie. I od biedy, czemu do cholery na te ostatnie minuty nie pojawił się Ignerski, w którego ewidentnie przelał swoją esencję Kobe Bryant dziś popołudniu?
    Było fajnie… ale Lampe nagle poczuł się Nowitzkim… Może gdyby 10 lat temu zachciał mu się dupsko ruszyć do pożądnej pracy nad sobą to dzisiaj by nim był, ale nie jest i nigdy już nim nie zostanie. Czy on nie potrafi zrozumieć, że im go “mniej” tym większym staje się bohaterem?
    A gdyby tak te kilkanaście cegieł oddał do partnerów i trafiłby te swoje dwa jumpery wzdłuż linii? Helloł Maciek, byłbyś teraz bohaterem, bo bylibyśmy w tamtym momencie +16 a nie plus +6.

    0
  4. Żenujący – taki moim zdaniem był występ naszej reprezentacji. Lampe i jego “przejęcie” meczu w drugiej kwarcie i twarda walka o zbiórkę z syreną kończącą pierwszą połowę; Koszarek ze swoimi niespożytymi zapasami energii, nie do minięcia dla obrońców rywali, generał; Gortat, który robił swoje w obronie, zbierał przeciętnie i powinien bardziej zaangażować się w atak. W mojej ocenie tylko Waczyński i Ignerski zagrali dzisiaj na plus, reszta się ośmieszała lub grała zdecydowanie poniżej możliwości. Nie chce kwestionować decyzji trenera, który jest lepszym specjalistą ode mnie, ale wydaje mi się, że roszady pod koniec czwartej kwarty nie były najlepsze. O tej trójce na koniec nie chce mi się nawet myśleć, bo jak tylko zobaczyłem tego Czecha, który miał wystarczająco dużo czasu żeby przeczytać “Ulissesa” , to wiedziałem, że idziemy do piachu. Nie tego oczekiwałem, a to wszystko smakuje jeszcze gorzej po optymistycznym okresie przygotowawczym. Zawód to jedyne co czuje. Szkoda, nie wiem, czy mam siły oglądać kolejne mecze reprezentacji, która dusi się co chwile i wyrzuca piłki w aut.

    0