Pass-first point guard jakim jest Ricky Rubio to gatunek będący w NBA na wyginięciu. Obecnie większość rozgrywających podąża ścieżką wyznaczoną przez Allena Iversona, nie Johna Stocktona. Oczywiście muszą mieć umiejętność kreowania partnerów, ale jeszcze ważniejsze jest, żeby potrafili zdobywać punkty i najlepiej, żeby dysponowali rzutem niczym Stephen Curry. Dlatego też wszyscy zachwycają się i wróżą wielką karierę świetnemu strzelcowi Kyrie’emu Irvingowi (w poprzednim sezonie miał Assist Ratio 20.05, najniższe spośród podstawowych rozgrywających), a równocześnie sporo osób wątpi, że ciągle pracujący nad swoim rzutem John Wall jest max-playerem (Assist Ratio 26.3).
I podczas gdy Rubio jest fantastycznym playmakerem i co chwilę zachwyca nas swoimi niesamowitymi podaniami, ma duży problem ze zdobywaniem punktów. W swoich pierwszych dwóch sezonach w NBA za każdym razem był w Top10 najlepiej asystujących, do tego w poprzednich rozgrywkach był drugim przechwytującym ligi, ale równocześnie przez te dwa lata zanotował najgorszą skuteczność z gry, spośród wszystkich, którzy oddali co najmniej 900 rzutów. Trafił tylko 35.9%.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Bardzo lubię go oglądać tak w NBA jak i w kadrze :) Mam tylko nadzieję że przy swojej budowie ciała i podatności na kontuzje, nie będzie tracił zbyt wielu meczów, gdyż dla niego płynność i ciągłe granie to rzeczy najważniejsze. Powinien dużo pracować nad rzutem ale równie dużo czasu powinien poświęcić na naukę wchodzenia pod kosz, dryblingu i kończenia Layupów. Wierzę w niego i Minnesotę choć przy tak wyrównanym składzie mogą nie wejść do playoff a to znowu może przesądzić o odejściu Love’a.