Michael Beasley nadal pozostaje zawodnikiem przebudowujących się Phoenix Suns. Kilka tygodni temu Beasley został zatrzymany w Scottsdale za złamanie przepisów ruchu drogowego. Następnie oficer policji znalazł w jego samochodzie trzy skręty z marihuany. Było to trochę jak kolejny dzień tygodnia, to samo zdanie przeczytane po raz wtóry, dzień świstaka.
Nowy management Suns nie skomentował tej sprawy, nie opublikował oświadczenia, nic. A zrobił tak jeszcze choćby trzy miesiące temu, i wspierał swojego gracza kiedy Beasley oskarżony został o napaść na tle seksualnym, czy rok wstecz kiedy zatrzymano go za przekroczenie prędkości.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Moim zdaniem powinni dać mu jeszcze szansę. To, że mogą z nim mieć kłopoty pozaboiskowe to wszyscy wiedzieli, ale że będzie on całkowicie nieprzydatny w zespole tego nie rozumiem. Przecież jakiś tam sztab ekspertów go wybrał, jego statystki ofensywne w stosunku do czasu przebywania na boisku jakoś znacząco nie spadły. Że nie broni też wiedzieli, ale on jest od zdobywania punktów, a Pheonix naprawdę fajnie się oglądało przed wymianą z Orlando. Nie widzę u nich większego progresu przez najbliższe dwa lata, więc z pomocą Butlera może będzie jeszcze z niego pożytek :)
I tak i nie.
Mnie np wkurwialoby gdybym mial w teamie takiego lesera. Jak 4 gosci walczy, a 5 nie wie co sie dzieje/jest za glupi/nie chce mu sie, to kazdy z pozostalych graczy to widzi i albo powstaje ferment, albo sa klotnie, albo pozostalym przestaje sie chciec (vide MG4 w obronie :/).
Zaszczepianie kultury poswiecenia dla teamu i etosu ciezkiej pracy jest baaardzo wazne. Nawet bardziej w przypadku mlodzikow ktorych w PHO jest i ma byc coraz wiecej.
Amen