28 sierpnia 1963 roku Martin Luther King wdrapał się na schody Lincoln Memorial w Waszyngtonie i powiedział “Miałem sen, miałem sen, że pewnego dnia nawet stan Mississippi, pustynia uginająca się pod żarem niesprawiedliwoci i opresji, zamieni się w oazę spokoju i prawa.”
Trzy miesiące później, 22 listopada, Miami Heat bestialsko zamordowali Johna Fitzgeralda Kennedy’ego. Potem to samo stało się z Kingiem, Czechami.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Hmm a tak odnośnie czego ten tekst Panie Macieju? ;)
no i prosze, mozna?
Hahahahaha, fajny tekst z humorem :-))))) A na poważnie, to kiedyś LAL “kradli” wszystkim zawodników topowych, teraz nikt nie chce tam grać :-P Nikt już teraz z młodego pokolenia nie pamięta :-) Nie hejtuje się LAL, przestało hejtować KB. Era MIAMI :-)
Maciek co Ty palisz ;d
Bez dwóch zdań za mocne zioło, bez dwóch zdań ;-).
@Jacko
Bo hejtuje się mistrzów, a w dobie internetu, gdzie news za newsem pędzi codziennie, mistrzostwo LAL sprzed 3 lat to po prostu prehistoria.
Inwencja twórcza widzę jest! Mam nadzieję, że rapy na tym zyskują:)
Ronald Fred “Rony” Seikaly (Arabic: رونالد ﺼيقلي), known in Greece as Rony Sakalis (Greek: Ρόνι Σακαλής);
Niemniej w NBA występował jako Seikaly (szajkly ;-)))
A tekst definitywnie na zioło…
trudno lubić napompowany balon o nazwie Miami, podobnie jak wcześniej LAL, co innego drużyny tworzone w taki sposób jak OCT
Ja wiem czy napompowany balon? Heat to raczej nie jest LA. Riley wyczyścił salary i zgarnął całą pulę podczas offseason ’10. Jednak równie dobrze Miami mogli skończyć bez Wade’a (chciał iść do CHI), Bosha (mógł pójść do CLE, gdyby LBJ tam został), no i Lebrona. Co roku dodają nowe elementy, ale bez większych szaleństw. W tym roku musieli pozbyć się już Millera a i Anthonego chcą pchnąć.
Napompowani to mogą być Nets, którzy w ciemno wzięli JJ, przepłacili za G-Force’a (pick z jego wymiany POR zamienili na Lillarda…) i teraz przechwycili to, co zostało z BIG3 Bostonu, za co zapłacą kolosalny podatek… Bo… mogą ;p
OKC dla odmiany wcale nie jest jakoś super budowane – Hardena puścili za prospekty i Martina, którego też już puścili. Talentów z draftu nie rozwijają w ogóle (nie mam tu na myśli tych wybranych w top5 ofc ;p). Jak RW się połamał prawie odpadli w 1 rundzie z HOU. Wielu też zapomina, że mieli szczęście w drafcie i dostali Duranta zamiast Odena. Gdyby POR wybrało inaczej albo OKC miało 1 pick… mogliby się zamienić graczami. I OKC skończyłoby z RW i Hardenem i walczyłoby teraz może o… PO? Top6 WC?
Dla odmiany Rockets robią świetną robotę od dłuższego czasu – nie mieli picków z czołówki draftu a jednak udało im się zebrać masę talentu, zrobić kilka ciekawych ruchów transferowych (wyśmiewane pozyskanie Lina i Asika…) a gdy była możliwość zgarnęli w końcu gwiazdy – Hardena i Howarda. Przy czym przypomnę, że w Hardena też wielu nie wierzyło – był rezerwowym, więc grał z rezerwowymi, może być max 3 opcją w dobrym zespole, spalił się w finałach z Heat itp. itd. Dopiero, gdy eksplodował w HOU nagle wszyscy zaczęli w nim widzieć all stara pełną gębą i gracza z top10 ligi.
Fajną robotę zrobili też GSW czy LAC. Zaś zespoły typu CLE czy WAS od dłuższego czasu śpią na dnie i w końcu rzecz jasna pójdą w górę, ale nie wiem czy parę lat tankowania można nazwać jakąś super strategią… To po prostu normalna rzecz, jaką się w takiej sytuacji robi…
OMG
Srogie piguły, Macieju.