Raport: Howard chciał w LA roli lidera i końca ery Kobe’go

55
fot. KAMIL KRZACZYNSKI / Newspix.pl

Od decyzji Dwighta Howarda minęło dopiero kilka dni, Houston Rockets jeszcze nie przedstawili oficjalnie swojego nowego zawodnika, ale Los Angeles Lakers już pogodzili się z obecną sytuacją i zaczęli myśleć o przyszłości. Howard to dla nich przeszłość, a Kobe Bryant nawet nie zamierza się zastanawiać, dlaczego opuścił LA:

„Nie śledziłem tego na tyle, żeby usłyszeć co powiedział o tym, dlaczego idzie do Houston i jakie były powody, że tam idzie. Nie wiem. Nie wiem. Patrząc na mnie, naprawdę myślisz, że kiedy gość decyduje się, żeby pójść gdzieś indziej, ja będę tracił mój czas próbując domyślić się dlaczego tak się stało?”

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

55 KOMENTARZE

    • No dokładnie. Najazd na Howarda to obecnie moda jakaś i czegokolwiek by nie napisac na jego temat to zaraz pojawia się chmara komentarzy negatywnych.
      Eksperyment Howarda w Lakers po prostu nie wypalił- ci zawodnicy nie pasowali do siebie i tyle. Nie można obwiniać Howarda za to, że w wieku 28 lat chciał być numerem 1 [lub dzielić tą pozycję z kimś #Rockets] w drużynie, tak samo jak nie można winić Bryanta za to kim jest – gościem z przerośniętym na maksa ego, który nigdy nie zgodzi się na odgrywanie w drużynie roli innej niż pierwszoplanowa. Nie zmienia to faktu, że gościa uwielbiam.

      Btw – przy okazji tekstów o relacjach Howard-Bryant zdecydowanie powinniście przywoływac link do tekstu Przemka Kujawińskiego “There is “I” in team” – znakomity tekst o KB i jego podejściu do drużyny.

      0
      • Myślę, że sytuacja w LAL jest tak bardzo złożona i tak trudna, że wiele rzeczy nie wychodzi na światło dzienne. Jak dla mnie super decyzja Howarda, a Kobe przeżywa i przeżywa. No cóż, teraz musi szukać kogoś kto mu załatwi ten pierścionek w 2014/15.

        0
    • nie w takim sensie jak Kobe. Każdy z nich działał dla dobra drużyny.
      Choćby LeBron zrezygnował z maxa żeby można było zakontraktować Bosha. Bird nie robił problemu z “przekazaniem” zespołu Reggiemu Lewisowi, Wade bez mrugnięcia okiem zgodził się być drugą opcją (czasem nawet trzecią) tak jak Jabbar przy Magicu. Jordan też nie miał konfliktów w zespole. Porównanie Twoje jest zupełnie nietrafne

      0
        • Przecież to to samo. LeBron mógłby zarządać maxa i by dostał, ale nie krzyknęli po 30 baniek rocznie (jak Kobe) i dlatego mają już 2 mistrzostwa.
          Nie znaczy to, ze Kobe zrobił źle biorąc maxa tylko, ze inni potrafili się poświęcić dla drużyny

          0
          • No raczej nie to samo. Bo to nie LBJ zszedł z maxa dla Bosha (funny part), tylko w trójkę uszczęśliwili miami zgadzając się na podobne kontrakty, po czym oddali po trochu dla Haslema.

            Kobe wziął maxa zanim koncept big3 nawet zaiskrzył w głowach tabloidowych piśmiennych, więc ciężko mieć to mu za zarzut. Z resztą nie łudźmy się, 90% graczy o mistrzowskim potencjale ma i tak “max’a” jako priorytet, choć big3 może odwróci trend.

            BTW. Bosh ma w kontrakcie 0,5 miliona rocznie więcej od LBJ i Wade’a. Prawdopodobnie dlatego, że Bosh nie ma takich przychodów ze swojej marki jak pozostała dwójka.

            0
      • nie widze jak w tej sytuacji kobe wychodzi na bufona.
        od samego przyjscia do LA dwight nie kwapil sie z podpisaniem extension. rozumiem, ze to bylo cos na ksztalt badania sie obu stron – dwight sprawdzal jak bardzo zarzad jest za nim i jak w niego wierzy, zarzad zas chcial zobaczyc jak dojdzie do siebie po operacji. calkiem to rozumialem i bylem dobrej mysli, ze ostatecznie dwight podpisze z lakers.

        teraz dowiadujemy sie, ze dwight zadal przekazania mu druzyny. troche duze wymagania jak na centra po powaznej operacji plecow, ktory caly sezon gral w kratke a jego nastawienie budzilo, delikatnie mowiac, pewne zastrzezenia.

        mowi sie, ze nie podobal mu sie system gry oraz trener. sorry dwight, LA to nie orlando, tu zawodnicy nie zwalniaja trenerow.

        ostatnia rzecz w temacie dwightmare. jesli chcial uciec od presji i porownan do historii to naprawde nie mogl trafic gorzej ;)

        teraz pare slow o minimum dla bryanta. pisalem to juz pod innym wpisem tutaj, ale smieszy mnie to zadanie zeby kobe podpisal minimalny kontrakt, bo tak bedzie lepiej druzyny. spory paycut bylby wskazany, ale tu mowimy o zejsciu z poziomu 30 mln do, nie wiem, 1 mln? tim duncan, perfect teammate, przez najblizsze 2 sezony dostanie 20 baniek. dlaczego nie podpisal za minimum?

        co do jordana, to fakt, moze i nie mial konfliktow w zespole, ale nie mial tez nigdy w druzynie kogos o podobnym charakterze. chcialbym widziec kombinacje shaq00 i jordan92 ;)

        0
        • jak nie widzisz, jak wychodzi na bufona to Ci wytłumaczę. (w klimacie lat 90-tych)

          Rozmowa między Kobem a Howardem
          Kobe – Mam 35 lat i zerwany ACL ale jestem tak zajebisty, że Ty, czołowy center ligi możesz być co najwyżej moim uczniem (czytaj pomagierem) i masz robić to co Ci każę, bo ja jestem królem parkietu i tak będzie aż do samego końca. Mojego lub Lakersów. Amen.
          P.S. Jak Ci się to nie podoba to wyp…….

          Howard- To może ja sobie już pójdę, co będę tak sam stał…

          0
          • Artykuł porusza tylko jedną kwestię, ale tam jest wiele problemów w LAL, stary team, słaby trener, brak perspektyw na budowanie młodego perspektywicznego składu. Po co miał się pakować w takie bagno. Zamiast ciągle odgrzewać kotlet Howarda warto napisać o sytuacji LAL i co tam gra. Albo raczej nie gra.

            0
          • Kobe nie ma zerwanego ACL.
            Ale poza tym oddałeś clou problemu. Trochę się dziwię, bo Kobe powinien być związany z organizacją dzięki której zdobył 5 tytułów. Każdy Jego ruch sprawia, że mam wrażenie jakby swoje ego stawiał ponad dobro organizacji. Może to obawa, że kolejny (potencjalny) tytuł będzie zasługą Howarda, a nie Jego. Wychodzi trochę kompleks względem Shaqa.
            Tak czy owak, w 2014, chcąc ściągnąć gwiazdę formatu f.e. Melo, Kobe będzie musiał zdeklarować czy oddaję swój zespół w inne ręce.
            Mógł to zrobić teraz i mieć pewność, że swoje ostatnie kilka sezonów w lidze, spędzi nie będąc skazany na walkę o 8 pozycję na zachodzie.

            0
      • Jordan nie miał konfliktów w zespole bo lał swoich kolegów po mordach jak coś mu się nie podobało…MJ miał kupę szczęścia że urodził się w erze przed twitterem i telefonami komórkowymi z opcją nagrywania.

        Kareem też jest średnim przykładem – typowy introwertyk, poza tym tak naprawdę to przez większość czasu Magic i Kareem byli na mniej więcej podobnym poziomie. No i Magic nie wygrał pierścienia po odejściu Jabbara.

        Trio z Heat – jestem prawie pewny że podatki na Florydzie są niższe niż w pozostałych stanach. Mniej niż max na Florydzie pewnie jest zbliżony do maxa w większości pozostałych drużyn więc w kieszeni mogła im zostać podobna kwota.

        Bird grał z poważnymi kontuzjami i w zasadzie niczego po dobroci nie oddał.

        0
        • 1. i co z tego, że Jordan lał?? sprawy załatwiał jak powienien czyli w szatni i nic nie wychodziło poza nią. W szatni to on może nawet podawać mydło Jasonowi Collinsowi pod prysznicem. Sprawa drużyny. Na zewnątrz nie było tarć i konfliktów.

          2. Kareem. Tak to pamiętasz, czy babcia Ci opowiadała?? To był zespół Magica. To on był sercem i duszą tzespołu. tylko,m ze Magic był wszechstronnym graczem i dawał zdobywać punkty innym a nie grał na pałę oddajac miliony rzutów na g… procencie. że nie zdobył mistrzostwa? po odejściu Jabbara zameldowali sie w finałach z Bulls mając kontuzjowanego Worthego i AC Greena, Campbella, Stotta, Threata i Perkinsa. to całkiem niezłe osiągnięcie biorąc pod uwagę, jakich mieli wtedy rywali. Potem Magic złapał HIV i było po ptokach. Bryant bez Shaqa i Gasola nie był nawet wprowadzić zespołu do drugiej rundy.

          3. Big trio. Jakie maja znaczenie podatki??? w texasie są jeszcze niższe. Chodzi o zasadę. zrezygnowali z kasy dla Miami choć nie musieli.

          4. Bird miał kontuzje i co z tego. Kobe też ma. Larry nie pokazywał na parkiecie, ze musi być najważniejszy w drużynie. Lewis stał się liderem zespołu i Larry przyjął to naturalnie, a nie próbował odgrywać bohatera. Ja pamietam Celtics z tego okresu. Sięgnij do nagrań meczów z tamtych czasów to zobaczysz róznicę na boisku

          0
          • Żarty żartami, ale w jednym akurat !@#$ ma racje, gdyby w latach 80/90 był twitter, facebook i całe te social media, nie wspominając o plotkarskich serwisach to ówczesnym gwiazdom na pewno nie pozwoliłoby żyć tak radośnie jak żyli. Nie ich czy nasza wina, że ludzie teraz mają pracę zależną od kliknięć i wejść:)
            To, że Magic jest najlepszym rozgrywającym w historii ever, zeszłoby na drugi plan, bo informacja, że jest dziwkarzem, który swoim nasieniem obdarował pół Stanów Zjednoczonych byłoby ciekawsze, a z pewnością na stronie fb NBA mems nie widniałaby twarz Kobego, lecz Jordana.
            Barkley to by dopiero była pożywka, brukowce by go kochały, głównie za często pubowe bójki w Phili, nie wspominając o Karlu Malone który (ma białasa, białas ma imię John, białas ma także nazwisko Stockton), był bokserem, tylko, że damskim.

            0
          • masz rację, ale trzeba się dostosowywać do czasów. Nie wiesz jak oni by się zachowywali, gdyby mieli świadomosć, ze wszystko ukaże się na pudelku. Bez dwóch zdań im było łatwiej. I powiem Ci, że tęsknię za taką koszykówką. Bez otoczek, facebooków twitterów instagramów, gdzie o tym co sobą zawodnik reprezentuje decydowało tylko boisko. Tak jak powiedział Bismarck, ludzie nie powinni wiedzieć jak się robi kiełbasę i politykę (czy jakoś tak)

            0
          • 1. Czyli jak jesteś “bufonem” za zamkniętymi drzwiami to jest ok, ale jeśli coś wycieknie do mediów to jesteś zły i niedobry ? Żył w innych czasach i koniec, kropka.

            2. Kareem zdobywał ponad 20 punktów, oddając co mecz około 16 rzutów. Magic to około 18 punktów przy 12 rzutach. Oczywiście napędzał kontry, oczywiście rozdzielał piłki, ale pisanie że to był jego zespół i Kareem był tam dodatkiem jest jakimś nieporozumieniem. Byli równoprawnymi liderami tego zespołu.

            3. Podatki mają takie znaczenie że biorąc w Miami mniej zostaje im na ręce więcej. Tak jak już pisałem – Lebron zostając w Cavs pewnie dostawałby na rękę tyle samo ile dostaje biorąc mniej w Heat. Nie zrezygnowali więc ze zbyt dużej sumy pieniędzy.

            4. Już ci tłumaczę:

            87/88:
            Lewis 49G 3.9FGA 4.5PTS
            Bird 76G 22FGA 29.9PTS

            88/89:
            Lewis 81G 15.3FGA 18.5PTS
            Bird 6G 17.3FGA 19.3PTS

            89/90
            Lewis 79G 13.8FGA 17PTS
            Bird 75G 20.2FGA 24.3PTS

            90/91
            Lewis 79G 15.4FGA 18.7PTS
            Bird 60G 17FGA 19.4PTS

            91/92
            Lewis 82G 17FGA 20.8PTS
            Bird 45G 16.8FGA 20.2PTS

            Bird, grający z poważnymi kontuzjami, oddawał więcej rzutów i zdobywał więcej punktów w każdym sezonie poza 91/92. Gdzie jest więc to przekazanie drużyny o którym piszesz ?

            0
  1. Lakersi źle wybrali i już to wiedzą.
    W sumie jednak byli miedzy młotem a kowadłem. Albo wziąć stronę ikony klubu albo pójść naprzód.
    obecnie mają 35 letniego samca alfa z zerwanym achillesem i maja szukać graczy, który doprowadza go do mistrzostwa. Nierealne. Przebudowa zespołu zacznie się dopiero po zakończeniu kariery Kobego bo nie wierzę, że znajdą się zawodnicy z top 30, którzy przyjdą w takiej sytuacji do Lakers. Czyszczenie składu i “transfery” Lakersów świadczy, że oni też nie wierzą.

    0
  2. Mówcie co chcecie, ale do tej pory, jeśli dobrze pamiętam, to Howard jakoś wiele nie osiągnął w lidze, wiem, wiem, miał słaby zespół itd., a potem się kontuzje przyplątały, biedak. Kobe ma prawo być bucem i za ta go bardzo szanuję, bo zna swoją wartość, którą może udokumentować pierścieniami i nagrodami oraz stażem. W tym momencie LAL to Kobe i tylko samobójca by zgodził się na to co proponował Howard, a nikt nie gwarantuje czy on by się nie rozmyślił ostatecznie, bo wg mnie jest spora różnica mentalna pomiędzy Kobe’m w wieku 26 lat a Howardem w tym samym wieku.

    P.S. do Redakcji pytanie: czy liczba komentarzy wyświetlająca się po edytowaniu komentarza, jest prawdziwa? jeśli nie, to gdzie można sprawdzić ilość komentarzy?

    0
  3. Zwróćcie uwagę, że Boston też miał człowieka któremu bardzo dużo zawdzięczali (PP) i był legendą klubu i nie mieli skrupułów choć był w miarę zdrowy. Oczywiście PP to nie to samo co KB, ale liga się zmieniła i zgadzam się że TOP-owi gracze nie będą chcieli oglądać jak KB żyłuje swoje rzuty i poucza ich co i jak

    0
    • Jeżeli chodzi o PP to sytuacja jest trochę inna.
      Bo oni raczej po prostu sobie pogadali.

      Ponadto inne kluby. Boston to w miarę normalnie funkcjonujący klub. A LA muszą co sezon być kontenderem.

      PP nie mógł rządać od C’s walki o tytuł bo to nierealne. W LAL co innego.

      A tak dali PP okazję walki o tytuł więc dla niego lepiej i tak potem wróci i powieszą mu koszulkę pod dachem

      0
  4. Gdyby Jerry Buss pociągnał jeszcze te pare miesięcy, i miał taką władzę jak w 2004, to by dziś wręczył Kobasowi jakieś pamiątkowe zdjęcie w ramce i podziękował za lata współpracy. Tak to sobie przynajmniej wyobrażam, biorąc pod uwagę kryteria jakimi się sugerował przy dylemacie “kobe czy shaq”.

    0
  5. Howard nie pokazał w Lakers nic!! Absolutnie nic!! Nawet w meczach w których nie było Kobiego grał piach. Pokazał w tym sezonie że nie zasługuje na rolę lidera w ekipie z czołówki. Mentalnie nie nadaje się do tego. Jak tylko skończył się sezon miałem nadzieję że odejdzie z Lakers.
    A Kobe? Prawda… Ma wiele, wiele wad… Ale to on wprowadził Lakers do PO. I to on ich ciągnął przez cały sezon.

    0
        • Gdyby babcia miała …… to by była dziadkiem.

          pamiętasz jeden z dziwniejszych statów z połowy sezonu, tj liczba zwycięstw Lakers, gdy Kobe miał 30+ (a nawet 28+) punktów???

          paradoksalnie najlepiej zespół grał gdy Kobe rozgrywał. Jest to szok, bo w zespole był Nash. Jak myślisz dlaczego tak było?? Bo jak Kobe nie ma piłki w ręce to traci zainteresowanie grą. W drugą stronę, gdy Kobe nie grał jako rozgrywający to zespół nie wiedział co robić. wszyscy stali i patrzyli co zrobi Kobe. Oczywiście duża “zasługa” w tym wszystkim trenerów z których jeden chciał Nasha ustawić na SG, Gasola używać do rzutów 3 punktowych , a z Howarda zrobić przepłaconą wersję Reggiego Evansa. po kontuzji Kobego wszystko wróciło na miejsce. Zawodnicy zaczęli grać na własnych pozycjach i zgodnie z umiejętnościami. Gasol odżył, zaczęto dogrywać piłki Howardowi, Blake zaczął rozgrywać. Lakersi zaczęli być zespołem i ich gra zaczęła wyglądać lepiej.

          0
          • A o tym że Kobe jest w zasadzie jedynym zawodnikiem w zespole zdolnym do penetracji to waść zapomniał ? Proponuje zacząć oglądać mecze i Nasha zakozłowującego się do rogu i robiącego co chwilę straty.

            Druga część to jest chyba jakiś żart. Wygrali bez niego 2 z 6 spotkań (licząc PO). Nie wiem jakie mecze oglądałeś twierdząc że gra zaczęła wyglądać lepiej…

            0
          • Ja też jestem zdolny do penetracji:)

            a tak serio, to nagle Nash zapomniał jak się rozgrywa?? To kwestia ustawiania się partnerów i realizowania zagrywek (być może także ich rozrysowania).

            Żeby było jasne. Bryanta uważam za jednego z najlepszych graczy w historii tej gry, a już na pewno jednego z najlepszych jakich widziałem. to jest poza sporem.

            nie zmienia to faktu, że system gry w jakim grali Los Angeles Lakers był do d… co widać było po wynikach.
            od początku pisałem, ze Bryant nie potrafi grać przy normalnym rozgrywającym (to się zresztą też tyczyło Jordana) i trójkąty są najlepszym systemem do wykorzystania jego potencjału.

            Inna kwestią jest to, że Lakers, gdy Kobe ma piłkę to nie wiedzą co robić. Kobe zresztą też nie bardzo angażuje się w grę gdy nie ma piłki (było to fajnie rozpisane w jednym z artykułów na tej stronie, ale teraz nie znajdę). a pozostali gracze jak kobe grał to stali i się patrzyli. Kobe najlepiej grał gdy miał piłkę w rękach i podawał. Co z tego, ze rozegrał świetny sezon, jak drużyna dołowała?
            ostatnie 2 mecze rs wygrali, polegli z SAS, ale umówmy się, nie mieli żadnych szans i obecność Kobego by niczego nie zmieniła. Lakersi grali lepiej jako zespół niż z Bryantem. Zawodnicy bardziej się angażowali, i nie patrzyli co zrobi Kobe.

            Ale problemem jest co innego. Facet ma 35 lat i zerwanego achillesa. Nie wiadomo, czy w ogóle osiągnie sprawność z tego sezonu, a jeśli nawet to ma przed soba 2-max 3 lata gry na dobrym poziomie. to wszystko. Już nic nie ugra i swoim zachowaniem ciągnie zespół w dół.

            0
          • Przykro mi ale Nash grał przez cały sezon beznadziejnie, był jednym z najgorszych zawodników w zespole. Robił juniorskie straty, wybierali mu piłkę w koźle, jedyny element gry w jakim można było mu zaufać to rzut. I ustawienie go off-ball było bardzo dobrym pomysłem D’Antoniego.

            Dywagacje na temat systemu w którym gra są bezpodstawne, bo odnalazł się zarówno u Jacksona, Browna i D’Antoniego. Na pewno najlepiej czuje się w trójkącie bo jest najskuteczniejszym zawodnikiem w lidze jeśli chodzi o grę w post-up ale grając pozostałej dwójki cały czas pozostaje w czołówce najlepszych zawodników w lidze.

            O co dokładnie chodzi z tym ciągnięciem zespołu w dół ? Howard jest niestabilnym emocjonalnie dzieciakiem szukającym atencji. Nie ma papierów na bycie 1/2 opcją w ataku i żaden zespół nic z nim nie wygra jeśli Dwight będzie zarabiał maxa. Powinien pójść po rozum do głowy, wziąć 12-15 mln i grzecznie bronić, zbierać i kończyć z góry. Tymczasem jemu marzy się gra tyłem do kosza i bycie liderem zespołu. Daj spokój…

            0
  6. Co to za różnica, który by z nich został i tak z żadnym tytułu w tym sezonie nie osiągną, a awans do PO (wiem jak to brzmi) będzie dla nich sukcesem. Niestety, jeden mentalnie na razie nie nadaje się na lidera i poszedł do zespołu, który lidera ma pełną gebą, natomiast drugi myśli, że jest liderem nieśmiertelnym i wszyscy muszą się pod niego podporządkować. KB24 zdobył z LAL 5 tytułów, w większości był pomocnikiem, ale dwukrotnie był liderem. Lanfasut przypomnij sobie, gdzie byliby LAL w tym sezonie gdyby nie Kobe. Z całym szacunkiem dla DH12, ale gość nie był w tym sezonie na parkiecie liderem choćby na chwilę. Gdy zabrakło KB24, to Gasol robił wszystko, by ciągnąć ten wózek. Gasol, który przez wszystkich w LAL co chwila jest oddawany. Niestety albo stety musi nastąpić nowe rozdanie w tym zespole. Kobe był legendą, ale pora pokazać mu po tym sezonie, że kontraktowo-sportowo potrzeba tutaj świeżej krwi. Jeżeli chce zostać musi obniżyć swoje zarobki i w odróżnieniu od wielu nie łudzę się jakimś minimum dla weteranów, ale 10 mln/na rok. Spadek finansowy a także bycie opcją nr 2 lub 3. Jeżeli się nie podoba, to trzeba sobie podziękować. LAL mają zbyt dużo kasy, zbyt duży rynek, aby bawić się w dotrwanie do emerytury dla gościa po takiej kontuzji. Jego koszulka i tak tutaj zawiśnie, ale trzeba wyzbyć się sentymentów i pomyśleć co zrobić za rok, mając sporo kasy i czyste salary (no prawie czyste).

    0
  7. Zgadzam się co do ogółu, ale pamiętaj, że Howard był po kontuzji, której nie pozwolono mu doleczyć. Pamiętasz jak Kobe wzywał : Panie Howard, larum grają, a waść butów nie wkładasz?? Piłki nie chwytasz?? Organizacja w potrzebie !!!! No i Dwighcik ze łzami w oczach wszedł na parkiet, za co podziękowano mu gwizdami i śmiechem, że jest cienki jak … węża i za co on bierze pieniądze.
    i nagle z ponad 13 rzutów na mecz spadł do ponad 10. To się nazywa wykorzystanie gwiazdy. W tym czasie Kobe oddawał ponad 20 rzutów na mecz !!!!! sprawdźcie sobie skuteczność obydwu, a potem piszcie jak to się przekłada na wyniki zespołu.
    Nie wiem gdzie byłby w tym sezonie zespól gdyby nie Kobe (patrz mój post wyżej), ale wiem gdzie byli z Kobem jako liderem.

    0
    • Wiem, o co ci chodzi i po części się zgadzam. Na pewno Howard nie został wykorzystany tak jak mógł być. Jednak lider z niego był żaden, co pokazały PO ze Spurs, smutne ale prawdziwe. Żaden z nich nie jest w stanie udźwignąć ciężaru prowadzenia ekipy po mistrzowski pierścień. Howard w końcu może zrozumie, że profesjonalne podejście do gry może zaowocować w Houston tytułem. Kobe nie jest w stanie pojąć, że na koniec kariery musiałby być czyimś pomocnikiem, ale dla niego to jedyny sposób na triumf. Ma głęboką nadzieję, że w LAL dojdą do wniosku, że Pan z wąsem też się nie nadaje i poszukają innego trenera, bo z nim na ławce nikt nie będzie chciał grać w LAL. No i podtrzymuje swoje zdanie ani jeden ani drugi Lakers do mistrzostwa nie doprowadzą. Mogli co najwyżej pomóc, być pomocnikiem dla nowego lidera, stąd mimo wszystko liczę, że w 2014 r. nastąpi tutaj nowe rozdanie. Jeżeli nie i Kobe nadal będzie pierwszą opcją w ataku, to niestety, ale ten zespół wyżej niż pierwsza runda PO nie skoczy.

      0
    • Nie ma co się unosić, wszyscy wiemy jaki jest Kobe, wszyscy też wiemy, że choćby taki Howard był 3 razy z rzędu najlepszym obrońcą ligi.
      Każdy z zawodników ma swoje racje, Kobe bo chce zdobyć 45000 punktów i grać do 45 roku życia, a Howard chce być liderem i zdobyć mistrzostwo. Nie da się tego pogodzić, dlatego Howard wybrał odpowiedzialnie, nie przeciągał struny, grzecznie i szybko podziękował. I tyle w temacie. Kobe natomiast będzie coś tam swojego budował i nikt mu złego słowa w LAL nie powie, ale czy to będzie dobre dla organizacji?

      0
    • Po prostu Howard nie jest materiałem na 1/2 opcje w ataku.

      W sezonie w którym doszli do finału więcej rzutów od Dwighta oddawali: Lewis, Hedo, Nelson.

      Koleś oddaje średnio w karierze 11 rzutów na mecz. Dajcie spokój…

      Nie wiem też o co chodzi z tym że nie pozwolono mu doleczyć kontuzji – wrócił bo grał o kontrakt i chciał się pokazać. Gdyby chciał to odpoczywałby dłużej.

      0
        • No dobrze tylko to jest luty 2013 i nie jest to związane z kontuzją pleców tylko torn labrum. Jest to bolesna kontuzja ale pozwalająca na grę – grali z nią między innymi Shaq, Kobe, Odom.

          Howard po kilku dniach dramy wrócił do gry i grał z nią do końca sezonu więc nie wiem czemu czepiasz się Kobasa w tej sytuacji – miał rację.

          0
        • Mógł więc w ogóle nie wracać – i tak dostałby maxa. Przecież nie musi grać żeby go podpisać.

          Bynum też dostał kase…A nie, czekaj. Z 17 mln spadł do poziomu 6 mln. Może więc jednak lepiej pokazać że jest się sprawnym po poważnej kontuzji.

          0
          • Bynum rozegrał w swojej karierze jeden, jeden, JEDEN, JEDEN!!! pełen sezon. Poza tym w pamiętnym sezonie 06/07 w s5 był aż :) w 53 na 82 spotkania. Sukces. Frekwencja 61% na przestrzeni całej kariery. Średnio 26 minut na parkiecie. Brawo.

            Z kolei Howard najlepszy defensor w lidze, 3 razy z rzędu DPOTY nie dostaje się za ładne oczy. W sezonie polockoutowym zagrał 80% spotkań i to był pod względem frekwencji najgorszy sezon. Frekwencja na przestrzeni całej kariery 97%. Średnio 36 minut na parkiecie.

            Więc bez żartów, nie porównuj inwalidy do atlety. Chyba, że to jakaś bliżej niezidentyfikowana prowokacja intelektualna? Nawet gdyby tak było, to jest ona bardzo marna.

            0
          • Ale o co ty walczysz ?

            Faktem którego podważyć się nie da jest to że nieważne kim jesteś to w roku kontraktowym dajesz z siebie maxa. Szczególnie jeśli wracasz po poważnej kontuzji musisz udowodnić że jesteś przynajmniej blisko stanu sprzed operacji.

            Nie rozumiem jak w ogóle można z tym polemizować.

            0
          • Idąc Twoim dziwacznym tokiem myślenia Kobe zamelduje się na parkiecie w październiku bo w końcu walczy o kontrakt? Gdyby LBJ czy Durant byli w identycznej sytuacji co Howard, to również by szybko wracali aby “walczyć” o kontrakt? Nonsens. Albo wpadasz w jakieś opary absurdu albo po prostu bełkoczesz.
            Już samo porównanie casusu Bynuma do Howarda świadczy o Twoim oderwaniu od rzeczywistości. Śmiało, czemu tylko Bynum, a gdzie Oden czy Milicic?

            0
  8. Jeżeli Kobe rzeczywiście tak postawił sprawę, to nie stawia go wg mnie w dobrym świetle. Mógł pomyśleć o swojej drużynie, która i tak za chwilę pozostanie bez niego. Mieli by Howarda pod którego można było budować skład na przyszłość. LBJ i DWade potrafili się w podobnej sytuacji dogadać

    0
  9. To rozlane mleko, jeszcze trochę będzie przecieków z obozu Lakers szkalujących Howarda, takie życie i takie zachowania. Z całego tego układu w LAL z ostatnich 17 lat trzeba podziwiać Gasola, że wytrzymuje z KB, gdy odeszły inne gwiazdy.
    Skoro LAL pozyskali teraz Younga, to może jeszcze Fisher niech wróci dla podbudowania atmosfery w zespole ;-)

    0