OKC traci Martina na rzecz Minnesoty, Timberwolves zatrzymują też Budingera

13
fot. AP

[głos Radoskóra] Ręki nie podawaj… [/głos Radoskóra]

Jak dużo jest w stanie przetrwać indywidualny progres zachodzący w Oklahoma City Thunder, który znów zaskoczył nas trochę w sezonie 2012/13 i czy trener Scott Brooks straci pracę, jeśli w przyszłym sezonie nie zacznie w sanantonio-stylu wdrażać do rotacji wybranych rok temu skrzydłowych Jeremy’ego Lamba, Perry’ego Jonesa i wybranych w tym roku centra Stevena Adamsa i skrzydłowego Andre Robersona?

To kluczowe pytania w kontekście klubu z centrum alei tornad, który w ciągu 10 miesięcy praktycznie wymienił Jamesa Hardena na wyżej wymienionych małych rozmiarów Lamba i dużych rozmiarów Nowozelandczyka Adamsa (pick od Raptors, via Rockets). Dziś ten trade wygląda jak bust (tak, Perkins nadal jest w składzie) i przegrana małego rynku.

Pamiętamy jednak, że zupełnie obok tego proces, którym zmierzają TGV Thunder już po pierwszym miesiącu poprzedniego sezonu przestał się oglądać na sprawę Hardena. Kevin Durant stał się point-forward, Russell Westbrook wszedł do Top10 graczy ligi, Serge Ibaka zaczął trafiać trójki z rogów lepiej niż Chris Bosh.

We wtorek Minnesota Timberwolves poszli śladem Los Angeles Clippers i zdobyli sobie być może dwóch starterów na pozycje rzucającego obrońcy i niskiego skrzydłowego.

Pierwszy w zasadzie nie jest zdobyciem, co przywołaniem z powrotem. Za krojącym kurczaka w kostkę Adrianem Wojnarowskim z Yahoo! Sports:

“Wolny agent Timberwolves Chase Budinger uzgodnił z klubem warunki trzyletniego kontraktu za 16 mln dolarów. Trzeci rok jest opcją dla gracza.”

Budinger dotychczas grał na jednej z tych około-milionowych moreyowskich umów, na których przez dwa kolejne sezony grać będą jeszcze ci aktualni gracze Houston Rockets, Patrick Beverley!!! i nowy Chase Budinger, czyli Chandler Parsons. Dlatego też te dwa picki, które Rockets otrzymali od Portland Trail Blazers w wymianie za Thomasa Robinsona, to nie są Twoje Zwyczajne Dwa Picki w II rundzie, ale poletko dla Morey’a i jego analitycznego kru pocinaczy w sudoku.

Najlepszy siatkarz wśród koszykarzy rozegrał w zeszłym sezonie tylko 23 mecze, kurując się po kontuzji kolana z pierwszego miesiąca rozgrywek. Wracając na koniec sezonu regularnego nie zdołał już pograć obok kontuzjowanego Kevina Love’a, a na początku sezonu dostawał podania od upadającego na parkiet J.J’a Barei, a nie od Ricky’ego Rubio.

W koncepcie corner-offense Ricka Adelmana rzucający za trzy i slashujący z rogów do obręczy Budinger jest jednak zawodnikiem idealnym, także prawdopodobnie nieco przepłaconym.

Drugim prawdopodobnie przepłaconym graczem jest nie-bohater wielu naszych postów o Thunder. Znowu przysypiający na kanapie, ale trzymający jedno oko podniesione Woj:

“Kevin Martin uzgodnił warunki czteroletniej umowy z Timberwolves, na mocy której otrzyma 28 mln dolarów.”

Martin ma 30 lat i miał bardzo zdrowy sezon w OKC. Wiemy doskonale kim jest, wiemy kim nie jest – lepiej wiemy kim nie jest, bo nie lubimy widzieć kim jest. Adelman wie kim jest bo miał go już w Houston i Sacramento. Martin miał szansę w serii z Memphis Grizzlies, aby wejść w buty drugiej opcji, ale grając przeciwko najlepszej defensywie Zachodu i w konspekcie ofensywnym gieniusiu Scotta Brooksa nie wyszedł na swoje. Derek Fisher miał lepszą serię, bo trafiał trójki zza lewego ucha.

Budinger i Martin, leccy i szybcy, powinni jednak być doskonałymi podróżnikami w halfcourt offense, strzelcami, krążącymi wokół gry pick-and-pop Rubio i Love’a. Zdrowi Timberwolves za cel powinni postawić sobie znalezienie się w Top10 ofensyw ligi, ale celem powinno też teraz stać się uniknięcie bycia w Low10 defensyw, co tej drużynie – jeśli nie wróci do niej Andrei Kirilenko, a już prawdopodobnie nie wróci – może grozić.

Wracając jeszcze do Thunder – oczywiście – są zainteresowani Dorellem Wrightem, który gra jednak w innej lidze niż Martin, lidze snajperów z rogów i atletycznych finiszerów nie przez siebie wypracowanych akcji. Kruczek w tym, że Thunder mają jeszcze tego całego Reggie’go Jacksona, który po cichu grał bardzo dobre playoffy po kontuzji Westbrooka i powinien być teraz opcją nr 1 z ławki Oklahomy. Kombinacje grającego obok siebie duetu Jackson-Westbrook to – typ tutaj – będzie kolejne COŚ w Oklahomie. (Jeśli hamulcowy Brooks oczywiście ogarnie kwestię – cały czas mam jeszcze te 1% nadziei, że to wszystko to była wina Mo Cheeksa i że powrót Rona Adamsa z Chicago okaże się zbawienny)

Nie obejdzie się jednak bez wprowadzenia do rotacji tych najmłodszych graczy, zwłaszcza Lamba, który miał bardzo obiecujący sezon w D-League i który będzie musiał grać …chyyyyba, że Brooks nie da mu szans – a to, jeśli trzymacie kciuki w domu, może być dobre rozwiązanie dla fanów zmiany trenera w Oklahoma City Thunder.

Dziś widać, że finanse odgrywają dużą rolę w Oklahomie i trzymanie w składzie czterech graczy na 10-18 milionowych kontraktach kłóci się z ideami, które GM Sam Presti wyniósł z San Antonio Spurs. Presti postawił na trójkę Westbrook-Durant-Ibaka, ale dopóki Oklahoma nie zdobędzie mistrzostwa zawsze pojawiać się będą wątpliwości i wymieniane będą dowody na to czemu trójka Westbrook-Harden-Durant czy Harden-Durant-Ibaka byłaby lepsza.

Będą też dowody na to, że być może wystarczyło amnestionować Perkinsa, a tornado kontraktów potencjalnego Big4 nie wyrzuciłoby Thunder powyżej dachu luxury-tax. A jeśli nawet, to warto byłoby żyć z tym i minimalnymi kontraktami weteranów – także z niemożnością inwestowania w tani talent poprzez picki w drafcie.

Ten team to interesujący eksperyment na kilku polach, eksperyment który mam wrażenie nie dał nam jeszcze tej jednej odpowiedzi, ale są kluby z małych rynków, które już podążają za tym właśnie eksperymentem.

I tak oto post o Kevinie Martinie, nie jest postem o Kevinie Martinie.

Kolejne wielkie zwycięstwo internetu.

13 KOMENTARZE

    • Zgadzam się z Tobą. Po za Bargnanim branym przez
      NYK reszta transferów jest co najmniej spoko. Myśl, że podstawowym powodem jest nowe CBA. W ogóle nowe CBA okarze się prawdopodobnie najlepszą rzeczą dla kibiców- chodzi mi przede wszystkim o to, że kluczowi zawodnicy będą grali w jednym klubie dłużej, a rotacja będzie większą przy role-playerach

      0
  1. OKC czai się na T-Maca:) a tak serio to jeszcze kilku porównywalnych zawodników do Martina na rynku zostało. Porównywalnych w sensie, którzy mogą być kluczowymi role-playerami, dającymi 10-15, czasem więcej punktów.
    JR? (raaaaczej nieee), OJ Mayo? moim zdaniem sensowny pomysł (niezły sezon za 3p% + przyzwoity obrońca), Hamilton -chyba on jeszcze żyje?
    Poza tym jest Lamb który z Walkerem i Drummondem wygrał NC2A dla Huskies. Permanentnie omijany w rotacji przez pacana Brooks.
    PS. Kevin Martin mówił jak mu dobrze w OKC, przyszedł offseason i skończyło się babci sranie. Zamiast grać o tytuł poszedł za kasę (średnio 7mln za sezon), nie żebym potępiał w całości tę optykę, aczkolwiek jakby został w Thunder pewnie zarobiłby odrobinę mniej, a miał realną szansę na misia. Chyba, że kluczową decyzję podjął management. To sorki Kevin.

    0
  2. Nie miał żadnych szans na misia i dlatego zmienił drużynę. Niestety po oddaniu Hardena i nie pozbyciu się Perkinsa ta drużyna nie ma żadnych szans na tytuł. Sezon pokazał że w starciu z Memphis czy SAS mają nie wielkie szanse. Sam Durant z Westbrookiem nic nie zrobią, a niestety Martin zawodził w Playoff strasznie. Jak dla mnie czas zmienić trenera(Patrz Clippers) zmienić filozofie gry i zatrudnić kogoś kto zrobi z nich DRUŻYNĘ a nie Duranta,Westbrooka i grupki pomagierów…

    0
    • Uwielbiam gościa mimo że w NYK przyprawiał mnie wielokrotnie o palpitacje serca ale nie za bardzo widzę dla niego miejsce w OKC.
      Westbrook i Jackson na PG a na SG mają Thabo a zaraz za nim czai się Lamb którym chyba nadszedł najwyższy czas zacząć grać.
      Mało miejsca dla małego Nate’a ;)

      0