Jason Collins na celowniku Brooklyn Nets

9
fot. newspix

Kiedy w kwietniu Jason Collins w liście opublikowanym przez Sports Illustrated w niebanalnym stylu przyznał się do swojej homoseksualnej orientacji, został nazwany pierwszym amerykańskim sportowcem czterech profesjonalnych lig, który zdecydował się to zrobić. I technicznie była to prawda – sezon dla Washington Wizards już wtedy dobiegł końca, ale umowa z klubem obowiązywała go i dziś jeszcze obowiązuje do 30 czerwca.

Razem z dosyć powszechną, jeśli nie aprobatą, to chociaż ignorancją dla samej wartości tej informacji i jej znaczenia dla samego Collinsa, wszedł sceptycyzm. Pojawiły się pytania. Czy skoro wiadomo już, że 34-letni rezerwowy center jest homoseksualistą, uda mu się znaleźć nowy klub przed sezonem 2013/14? A jeśli nie uda mu się go znaleźć, to czy będzie wynikać to z podejścia klubów do jego orientacji czy też najzwyczajniej z faktu, że nikt nie jest zainteresowany jego koszykarskimi umiejętnościami?

Co najmniej jeden klub jest, o tym napisał wczoraj Woj:

“Brooklyn Nets rozważają zatrudnienie wolnego agenta Jasona Collinsa, pierwszego koszykarza w historii NBA, który przyznał się do tego, że jest gejem.”

W uaktualnionej wersji tej informacji Wojnarowski dodał jednak jeszcze jeden istotny akapit.

“Pomimo to zmiany, do których w piątek doszło w uzgodnionej wymianie Celtics/Nets – która teraz zawiera MarShona Brooksa, a nie Reggie’go Evansa – nie wymusza już tak na Nets pozyskiwania jeszcze jednego fizycznie grającego zawodnika pod kosz”

Woj dodaje potem, że przyszłość Collinsa w Nets zależeć będzie od tego jak ukształtuje się w trakcie off-season skład zespołu, który w czwartek dołączył do Pacers, Bulls i Knicks jako realny kontender do zbicia Miami Heat z pantałyku Wschodu. Wygląda więc na to, że wczorajsza informacja o zainteresowaniu Collinsem, które wyrażają Nets, ma tak naprawdę kilka dni.

Collins zna się oczywiście bardzo dobrze z trenerem Jasonem Kiddem, z którym przez siedem lat grali dla Nets. Wg doniesień Woja nowy gracz Nets Kevin Garnett miał być mocno wk….., gdy w lutym Boston Celtics oddali Collinsa do Washington Wizards, aby pozyskać Jordana Crawforda.

To czy Collins zagra dla Nets może jednak zależeć przede wszystkim od tego w jaki sposób GM Billy King poprowadzi negocjacje z Andray’em Blatche’m, który mieć będzie status niezastrzeżonego wolnego agenta. Nets będą mogli na niego wykorzystać tylko 3.2 mln dolarów wyjątku mini-MLE, ale na ich korzyść działa fakt, że amnestionowany rok temu Blatche otrzyma w przyszłym sezonie jeszcze ok. 7 mln dolarów od Wizards. I co lepsze – może zgodzić się na minimalny kontrakt też i dlatego, aby Wizards – których fanem delikatnie mówiąc nie jest – musieli płacić mu jeszcze więcej, niż gdyby podpisał umowę za 3-4 mln dolarów.

– Jeśli dostałbym dużo w kolejnym kontrakcie, to na pewno pomogłoby to Wizards. Ale właśnie dlatego nie chcę tego robić – powiedział jeszcze w marcu “New York Daily News”

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

9 KOMENTARZE

  1. Zamiast Collinsa, powinni zainteresować się Kenyonem Martinem.

    Nie mam nic do homoseksualistów, ale irytuje mnie, gdy Woj wrzuca twitta:
    „Brooklyn Nets rozważają zatrudnienie wolnego agenta Jasona Collinsa, pierwszego koszykarza w historii NBA, który przyznał się do tego, że jest gejem.”

    Zamiast :

    „Brooklyn Nets rozważają zatrudnienie wolnego agenta Jasona Collinsa, byłego min. Nets,Celtics, a ostatnio Wizards. Średnie z ostatnich 4 lat gry: 1,5 ppg i 1,7 rpg.”

    Czy te średnie naprawdę zasługują na zatrudnienie w takiej ekipie jak “nowi” Nets? Czy może po prostu Netsi chcąc jeszcze bardziej nadmuchać balonik zainteresowania wszystkich wokół swoim zespołem?

    0
  2. no bez przesady, nie dawajcie osobnych tekstów dla tak marnych zawodników, tylko dlatego że deklarują, że są gejami. wielu zawodników nba robi wiele dobrego poza parkietem, ale się o tym nie piszę, także tutaj, a co chwilę widzę jakiś artykuł o Collinsie, tylko ze względu na jego deklaracje. Collins był graczem, który w swoim prime był przydatny pod koszem, ale to jedyne co można o nim powiedzieć (nawet wtedy był to zawodnik na ławkę, raczej dalsze jej rejony), obecnie zaś nie ma wartości jako zawodnik, a kontrakt dla weterana by pobierał (w NYN pomnożony przez podatek)

    0