Wyobraźmy sobie taką sytuację. Zawodnik… nazwijmy go – zupełnie przypadkowo – Jason, jest gwiazdą NBA, w dwóch kolejnych latach doprowadził swoją drużynę do wielkiego finału, ale nie udało mu się zdobyć tytułu. Ma za sobą 9 sezonów w lidze, 30 lat na karku i przychodzą wakacje, kiedy staje się wolnym agentem. Ciągle brakuje mu tego wymarzonego pierścienia, ale wydaje się, że szybko to może się zmienić. Zgłasza się do niego drużyna, która dopiero co zdobyła mistrzostwo i proponuje maksymalny kontrakt. Przejście do nich oznacza równocześnie wspólną grę z zawodnikiem będącym MVP dwóch poprzednich sezonów. Co robi Jason? Gdyby to były wakacje po 2010, poszedłby śladem LeBrona i nawet by się nie zastanawiał, a my oglądalibyśmy kolejną super drużynę. Opisywana sytuacja wydarzyła się jednak 7 lat przed The Decision i decyzją Jasona było pozostanie w New Jersey.
Jason Kidd nie dołączył do Tima Duncana. A mogliśmy mieć w jednej drużynie dwie wielkie gwiazdy będące w swoim prime. Mogli grać razem od 2003, a jeszcze w 2002 w wygranym przez Duncana głosowaniu na MVP, Kidd był drugi mając tylko 57 punktów mniej.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
świetny tekst, czekam jeszcze tylko o artykuł o eks-żonie Kidda. słyszałem tylko, że była szalona, ale ciekawią mnie konkrety ;)
Trochę słabo robić kozaczka na szóstymgraczu… No dobra idąc koszykarskim tropem AirJordanka!