Czas operacji i gojenia ran

5
fot. USA Today Sports

Przyzwyczailiśmy się do tego, że kontuzje graczy determinują losy zespołu. To przykra część historii, która zaburza nam obraz rozkładu sił i jest powodem zmartwień trenerów oraz generalnych menedżerów. Niektóre ekipy zdając sobie sprawę z dłuższej absencji lidera, bądź ważnego gracza rotacji, całkowicie zmieniają plany i zamiast budować zespół, przygotowują grunt pod jego powrót.

Tak było w przypadku Chicago Bulls. Ekipa z Wietrznego Miasta przed sezonem 2012/2013 mając świadomość tego, że Derrick Rose prawdopodobnie nie będzie w stanie wspomóc ich w walce, postanowiła opanować niezaspokojone ambicje Gara Formana, pozwalając mu jedynie skonstruować drugą wersję Bench-Mobu na podstawie rocznych kontraktów. Forman trafił w dziesiątkę, sprowadzając Nate’a Robinsona, a również Marco Belinelli z czasem stał się niezwykle pragmatycznym dodatkiem. Wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby Rose chciał wracać. Właśnie z tego powodu kontrakt Robinsona stał się w pełni zagwarantowany dopiero w styczniu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

5 KOMENTARZE

  1. Sami poloniści czytali ten artykuł? :)

    “jedynemu All-Starowi Warriors” to brzmi jeszcze bardziej niewiarygodnie i niedorzecznie po tym postseason. Steph Curry może nie formalnie, ale bezdyskusyjnie też jest All-Starem. Jak tam jego kostka?

    0