Przyzwyczailiśmy się do tego, że kontuzje graczy determinują losy zespołu. To przykra część historii, która zaburza nam obraz rozkładu sił i jest powodem zmartwień trenerów oraz generalnych menedżerów. Niektóre ekipy zdając sobie sprawę z dłuższej absencji lidera, bądź ważnego gracza rotacji, całkowicie zmieniają plany i zamiast budować zespół, przygotowują grunt pod jego powrót.
Tak było w przypadku Chicago Bulls. Ekipa z Wietrznego Miasta przed sezonem 2012/2013 mając świadomość tego, że Derrick Rose prawdopodobnie nie będzie w stanie wspomóc ich w walce, postanowiła opanować niezaspokojone ambicje Gara Formana, pozwalając mu jedynie skonstruować drugą wersję Bench-Mobu na podstawie rocznych kontraktów. Forman trafił w dziesiątkę, sprowadzając Nate’a Robinsona, a również Marco Belinelli z czasem stał się niezwykle pragmatycznym dodatkiem. Wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby Rose chciał wracać. Właśnie z tego powodu kontrakt Robinsona stał się w pełni zagwarantowany dopiero w styczniu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Panie Michale pisze się łąkotka nie łękotka ;)
Przepraszam, zwracam honor – Słownik Języka Polskiego podaje, że obie formy są poprawne.
Bardzo chaotyczny artykul
,,Gallinari cztery tygodnie temu skrzydłowy przeszedł operację łąkotki – kontuzja była rozległa”.– czy to zdanie jest po Polsku??
Sami poloniści czytali ten artykuł? :)
“jedynemu All-Starowi Warriors” to brzmi jeszcze bardziej niewiarygodnie i niedorzecznie po tym postseason. Steph Curry może nie formalnie, ale bezdyskusyjnie też jest All-Starem. Jak tam jego kostka?