Udonis Haslem, obok Dwyane’a Wade’a, ma najdłuższy staż w Miami Heat. Obaj grają w barwach Heat od początku swojej kariery, którą wspólnie rozpoczynali w 2003 roku. Wade był wtedy świetnie zapowiadającym się zawodnikiem wybranym z wysokim numerem w drafcie, podczas gdy Haslem został pominięty podczas naboru. Heat zatrudnili go jako wolnego agenta, ale szybko okazało się, że zrobili świetny interes.
Haslem już w swoim pierwszym sezonie przebił się do stałej rotacji i zakończył rozgrywki w drugiej piątce najlepszych debiutantów. Szybko stał się ulubieńcem kibiców z Florydy, nie tylko dlatego, że na boisku zawsze wkładał dużo energii w swoją grę, ale też dlatego, że był po prostu chłopakiem z Miami. Tam się urodził, tam grał w szkole średniej, później studiował na University of Florida, wywalczył sobie miejsce w NBA i potem pomógł Heat zdobyć pierwsze mistrzostwo. W 2006 był kluczową postacią Miami, kiedy w finałach razem z Jamesem Posey’em skutecznie utrudniali życie Dirkowi Nowitzkiemu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
I to jest właśnie największa siła Miami, mają na tyle głęboki i doświadczony zespół, że w trudnym momencie praktycznie każdy, kto jest na parkiecie jest wstanie pociągnąć zespół i zagrać mecz życia (albo przynajmniej ostatnich lata). Może podobną mocą (ilościowo- głębia łąwki, bo chyba jednak nie jakościowo) dysponuje SAS. Ten mecz pokazuje, że jakby ta seria nie wyglądała na zaciętą, to jednak Miami ma wszystko pod kontrolą