W pierwszych dwóch meczach San Antonio Spurs wyglądali jakby trochę zaskoczeni świetną postawią swoich rywali. To nie byli ci sami Spurs, których oglądaliśmy przez cały sezon. Ich trzecia najlepsza obrona w lidze pozwalała na strzeleckie popisy liderów Golden State Warriors, tymczasem Tony Parker nie był tak skuteczny jak nas do tego przyzwyczaił. Spurs oddali inicjatywę i mieli dużo szczęścia, że nie skończyło się to dwiema porażkami. Właściwie wszystko szło po myśli Warriors. Teraz rywalizacja przeniosła się do Oakland, gdzie gospodarzom mieli być jeszcze groźniejsi przy szalonym dopingu swoich kibiców, ale Spurs wiedzieli, że nie mogą na to pozwolić. To był mecz, który musieli wygrać. Wrócili do swojej gry i wreszcie pokazali, że są lepszą drużyną.
SAN ANTONIO 102, GOLDEN STATE 92 (2-1)
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
poprawcie terminarz bo ktoś z was już prorokuję parę Indiana – Miami :P
ile airballi dzisiaj rzucił Curry??? trzy…?
po meczu numer dwa w komentarzach większość chciała już pogrzebać Spurs – nic z tych rzeczy – świetny defense dzisiaj San Antonio – Green, Lenard – doskonali – i nawet Parker wyglądał całkiem nieźle w obronie.
Ale fani GSW powinni wiedzieć ze tak będzie z ich drużyną od czasu do czasu – kiedy Thompson i Curry są COLD – wtedy mają mizerne szanse dla nich na zwycięstwo.
Za bardzo opierają swoja grę na półdystansie plus za mało piłek do Boguta pod kosz
No, dokładnie w komentarzach można było wyczytać ze Spurs są generalnie przereklamowani a Popovich wcale nie jest takim wielkim trenerem jak go malują…. Jedna rzecz która mi sie rzuca w oczy to fakt ze już od końca rundy zasadniczej SAS wyhamowali, i to bardzo i mam wrażenie graniczące z pewnością ze to było celowe zagranie Popa. Wiem że były kontuzje min Parkera i inne problemy ale nie mogę się oprzeć wrażeniu że po doświadczeniu z ostatnich play-off , Popovich i spółka nie chcieli dopuścić do tego aby drużyna się wystrzelała przed najważniejszymi meczami sezonu i tak naprawdę Spurs dopiero dochodzą do swojej optymalnej formy . Wszyscy pamiętamy chyba jaki basket grali do 3 meczu z OKC rok temu , byli postrachem ligi i wielu ludzi stawiało ich nawet na równi z Miami…. Spurs nie weszli jeszcze na swój optymalny poziom a nie zapominajmy że potrafia kapitalnie bronić , to jest coś co poprawili i to bardzo w porównaniu z zeszłym sezonem . Jeżeli wkońcu odpalą w ataku , kiedy Manu złapie rytm , trójki zaczną wpadać….. Spurs się baaaaardzo nie docenia moim zdaniem . Jeszcze wszyscy się zdziwią jak będą stawiać bardzo twarde warunki Heat w finale ligi .
W finale ligi twarde warunki Indianie postawi Memphis.
Jak dla mnie Spurs nie przegrają tej serii, są po prostu zbyt doświadczoną drużyną i mają najlepszego trenera ligi. GSW jest świetnym zespołem, talentu im nie brakuje, ale skończy się na drugiej rundzie w tym roku. Pop pokaże im jak się wygrywa mecze w playoffach, ograniczy Currego i Thompsona na dwadzieścia kilka punktów, i uwypukli się różnica w rotacji jaką dysponują trenerzy, gdy mecze będą na styku. SAS kolejny rok z rzędu świetnie wykorzystali sezon regularny na dopasowywanie rotacji do siebie, ćwicząc różne warianty i zagrania i są przygotowani na każdą sytuację. Kolejny mecz zapowiada się świetnie i mam nadzieję, że Curry i spółka pokażą się z jak najlepszej strony.
POP zrobi wszystko by seria byłą wygrana. To wielka szansa dla starzejących się Spurs, nie ma Westbrook’a, Wade gra słabo w tym roku. Duże szanse na mocną serię i finał NBA, a tam może dziać się wszystko ;-)