Pat Riley do Danny’ego Ainge’a: Zamknij mordę

8
fot. Al Diaz / Newspix.pl

Dziś nad ranem jak zwykle pisaliśmy z Adamem do siebie wiadomości i wśród nich znalazła się np taka “nie mogę się doczekać Finałów Indiana-Memphis 07:22”. Używamy Gadu-Gadu, wiecie, tego komunikatora z lat 90-tych. Oddech Davida Sterna zrobiłby się płytki, gdyby David West i Zach Randolph poprowadzili swoje teamy do zwycięstw w siódmych meczach konferencji. My, mielibyśmy za to finałowy matchup a’la “NBA 90’s”

Tymczasem ostatniej nocy powróciły nam “NBA 80’s”.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

8 KOMENTARZE

  1. Przecież James nie narzekał. Po prostu zwracał uwagę na brzydkie faule. Faktycznie żaden z nich nie był moim zdaniem flagranetem o czym pisałem tu wcześniej. Zresztą myślę, ze gdyby któryś tych fauli był naprawdę brutalny to na boisku i faulujący nie byłby wyrzucony, to:
    a)pojawiłby się J. Howard
    b)Luo lub Taj zaliczyliby mega glebę.
    Pamiętajmy, ze potencjalnie najbardziej podatnym na kontuzje zawodnikiem w tych zespołach nie jest wcale James czy zdecydowanie bardziej podatny w Heat Wade, ale Rose czy Deng. A takie historie się pamięta i ich się nie zapomina. Brutalne faule jak pokazały niegdyś serie LAL-BOS czy w ubiegłym roku MIA-IND są bronią OBOSIECZNĄ. Spo w ubiegłym roku pokazał, że nie jest dla niego problemem wysłanie zawodnika z intencjonalnym faulem, na drużynie, która brutalnie fauluje jego gwiazdy.
    Potencjalny pojedynki MIA-CHI i MIA-BOS w p-o zapowiadają się naprawdę ciekawie, szkoda że tylko pod względem zaciekłości bo wynik jest na 100% tu i tu pewny.

    0