1. Utah Jazz podjęli dobrą decyzję nie handlując Alem Jeffersonem lub Paulem Millsapem. Prawda czy fałsz?
Michał Kajzerek (Probasket, Magazyn MVP): Fałsz. Mając dwóch graczy w contract-year ze świadomością, że nie podpiszą któregoś z nich podczas letniego okienka – naturalnym wydaje się wytransferowanie jednego, aby po prostu dostać coś w zamian. Zero filozofii. Kompletnie nie rozumiem decyzji włodarzy Jazz i jeżeli kryje się za tym, coś więcej – to jestem naprawdę ciekaw, co oni w Salt Lake City wymyślili. Przed trade-deadline, byliśmy w stanie postawić solidne pieniądze na to, że któryś z tej dwójki zostanie włączony w jakąś wymianę. Sign-and-trade po sezonie za jakiś wybór w drugiej rundzie draftu? Podpisywanie obu byłoby samobójstwem dla tego zespołu. Zamroziliby salary-cap, a potrzebują solidnego gracza na obwód.
Mateusz Celer: Fałsz. Byłem przekonany, że mimo braku jakichkolwiek przecieków na ten temat, Jazz wymienią któregoś z nich za solidne wsparcie dla ich słabiutkiego backcourtu. Nie dość, że ciągle będą ograniczać minuty Kantera i Favorsa, to jeszcze latem najprawdopodobniej i tak dadzą co najmniej jednemu ze swoich starterów z frontcourtu odejść (stawiam na Jeffersona). Nie wiadomo, co dokładnie leżało na stole (Utah jak zawsze odporne na przecieki), ale mam wrażenie, że mogli zrobić jakieś sensowny deal z Big Alem.
Sebastian Hetman: Fałsz. Głównie dlatego, że nadal w rotacji przy małych minutach będą się dusić Derrick Favors i Enes Kanter, a ich rozwój będzie hamowany, przynajmniej do końca tego sezonu, po którym kończy się kontrakt Big Ala, za którego mogliby pozyskać kogoś na obwód (Reddick + PG w trójstronnej wymianie?). Jeśli chodzi o Millsapa, powinni zastanowić się poważnie nad jego losem podczas lata, bo chyba warto go zatrzymać.
Maciej Jamrozik: Fałsz. Logjam. Jazz bardzo potrzebują uwolnić minuty na pozycjach 4/5 dla Favorsa/Kantera. Obydwu graczom umowy kończą się po tym sezonie, a za któregoś z nich mogliby otrzymać wartościową układankę do młodego zespołu, choćby rozgrywającego.
—
2. Atlanta Hawks podjęli dobrą decyzję nie handlując Joshem Smithem. Prawda czy fałsz?
Kajzerek: Prawda. Najwyraźniej Danny Ferry nie był w stanie wyciągnąć transakcji, która byłaby dla Atlanty Hawks wystarczająco zadowalająca, a czuje się na siłach, aby stworzyć skrzydłowemu odpowiednie warunki do gry w jednym z najnudniejszych miast wschodniej części USA. W międzyczasie Josh Smith przyznał, że z jego ust nigdy słowa o tym, że jest graczem na maksymalny kontrakt nie wyszły. Okoliczności się odrobinę zmieniły i jeżeli Josh Smith będzie otwarty na negocjowanie umowy z Jastrzębiami, to po sezonie może podpisać z nimi nowy kontrakt. Nie byłbym szczególnie zdziwiony, zwłaszcza, że nadal jest graczem Atlanty Hawks. Istnieje też druga strona medalu, która przedstawia czarny scenariusz, czyli utratę Smitha podczas offseason. Wszystko zależy od filozofii zespołu. Za Smitha nie byli w stanie wyciągnąć gracza All-Star, zatem ciężko w tym wypadku mówić o jakimkolwiek procesie przebudowy. Myślę, że zdają sobie sprawę, że będą potrzebowali J-Smoove’a.
Celer: Fałsz, ale nie aż tak zdecydowany jak w przypadku Utah. Trzeba przyznać, że większość potencjalnych wymian z udziałem Smitha, o których się mówiło, byłaby mało satysfakcjonująca dla Hawks, a tak zachowają przynajmniej sporą ilość cap space na lato. Tylko, kto będzie chciał przyjść do Atlanty? Ciągle pewnie liczą na to, że uda im się przyciągnąć Howarda, tylko tu pojawia się pewien problem – chyba jedynie Josh Smith, który kumpluje się z Dwightem od szkoły średniej, jest ich jedyną przynętą na środkowego Lakers, a w takim przypadku musieliby latem przepłacić Smitha, czego Danny Ferry na pewno nie chce robić. Sporo będzie się mówiło o Hawks w przerwie międzysezonowej.
Hetman: Fałsz. Bo wiadomo, że Smith odejdzie z Atlanty po sezonie, a ci nie zyskali nic w zamian.
Jamrozik: Fałsz. Smith według mnie nie przedłuży kontraktu z Hawks, bo Ci nie są na tyle głupi, by mu dać maksymalny kontrakt (wierzę w Ciebie, Danny). To był ostatni dzwonek, by pozyskać za niego choć jednego wartościowego gracza. Wolny cap space nie oznacza, że w te miejsce w lato pojawią się w Atlancie gracze, którzy wraz z Alem Horfordem sprawią, że wszyscy będą lubić Hawks.
—
3. Najlepszy deal w środę/czwartek zrobili…
Kajzerek: Portland, Oklahoma City. Blazers pozyskując Erica Maynora i Thunder pozyskując Ronniego Brewera. Powiedziałbym też, że Daryl Morey rzeźbi w Houston, ale jedyne czego możemy być pewni, to fakt, że Daryl Morey nie może być pewny niczego, niemniej jego ambicjonalne podejście do tworzenia zespołu na miarę mistrzostwa może być wyjątkowe w sportowej materii, jeśli tylko proces zakończy się sukcesem. Tymczasem Blazers pozyskali świetny back-up dla Damiana Lillarda. Maynor powinien być zadowolony z tej wymiany, bo w końcu dostanie przyzwoite minuty i na pewnym etapie zrobi Thunder to, co James Harden, może. Z kolei Ronnie Brewer może zostać przez Scotta Brooksa przesunięty na pozycję niskiego skrzydłowego i grać jako defensywny zmiennik dla Kevina Duranta.
Celer: Milwaukee i Houston. Milwaukee pozyskało Reddicka, który daje im instant offense z ławki i więcej możliwości manewru latem – mając Reddicka w składzie mogą dać mu nowy kontrakt i pożegnać się z Ellisem, przez co zapewne wszyscy fani Bucks (stawiam, że jest ich około czternastu) odetchnęłoby z ulgą. Z kolei Rockets pozyskali piąty pick tegorocznego draftu w zasadzie za Patricka Pattersona i dodatkowo jeszcze zaoszczędzili kasę na przyszły sezon. Daryl Morey jest wielki.
Hetman: Milwaukee. Chyba Milwaukee Bucks, którzy dodali Reddicka będącego w świetnej formie i pozbyli się Tobiasa Harrisa, stawiając na minuty dla Johna Hensona. Dla mnie to trochę niespodziewany deal, ale z dużą korzyścią dla Bucks, przynajmniej do końca tego sezonu, którzy może mysleli też pod kątem salary cap. Bez kontraktu po rozgrywkach zostaną Drew Gooden (Kozły sikają z radości), Mike Dunleavy, Joel Przybilla i Marquis Daniels, a Monta Ellis ma player option.
Jamrozik: Houston. Pozyskanie Robinsona, TOP5 gracza ostatniego draftu za taką cenę to świetny ruch. Thomas ma spory upside, i jeśli wierzyć Morey’owi, będzie miał zapewnione większe minuty niż w Kings.
—
4. Najgorszy deal w środę/czwartek zrobili…
Kajzerek: Sacramento. Nie oddaje się 5 numeru draftu, gdy ten jeszcze nie dostał szansy, aby pokazać swój potencjał w sprzyjających mu warunkach. Po prostu się tak nie robi. Charles Barkley ludzi w Sac-Town nazwał “idiotami”. Podjęli niepopularną decyzję, prawdopodobnie zasłużyli, aby nazwać ich idiotami, tym bardziej, że ich szanse na rynku wolnych agentów mogą kończyć się w głowach graczy, którzy nawet w Seattle nie będą chcieli grać dla tak zdezorganizowanego zespołu. Tyreke Evans i DeMacrus Cousins to żadna przyszłość, mimo faktycznego potencjału All-Star w osobie środkowego. Tyreke jest w próżni, to prawdopodobnie jego upside, więc trzeba tam zdecydowanie bardziej radykalnego podejścia, niż to zaproponowane przez Geoffa Petriego. Długa droga przed nimi, ale nie mają już nic do stracenia.
Celer: Sacramento. Czy ktoś może mi wyjaśnić, dlaczego zrobili tę wymianę? I przede wszystkim, dlaczego Geoff Petrie wciąż jest GM-em Kings? Jestem przekonany, że Robinson w Houston zacznie grać na miarę swojego talentu. Tak samo byłoby pewnie z Cousinsem i Evansem – powietrze w Sacramento jest ostatnio wyjątkowo niesprzyjające.
Hetman: Ci co nie zrobili żadnego większego dealu, a mieli zrobić. Hawks, Jazz, Suns itd.
Jamrozik: Sacramento. Nie rozumiem, nie ogarniam Petriego.
5. Cichy przechwyt w tych wymianach to:
Kajzerek: Prawa do Ricky’ego Sancheza dla Miami Heat za Dextera Pittmana, który może zostać mistrzem NBA kiedyś, ewentualnie. Matka jest dumna z syna, do którego prawa ma zespół LeBron James, żona wyprasowała mu koszulę i ubrała na wieczór seksowną bieliznę… Sebastian Telfiar miał dobry początek z Phoenix Suns, ale na pewnym etapie stał się w rotacji graczem, który przeskadza w rozwoju Kendallowi Marshallowi. Toronto Raptors po stracie Hiszpana potrzebowali wsparcia dla Kyle’a Lowry’ego. Za Hameda Haddadiego dostali to, co potrzebują do końca bieżącego sezonu regularnego.
Celer: Podoba mi się pozyskanie Brewera przez OKC, defensywny stoper zawsze się przyda, ale chyba ciągle mam przed oczami tego zawodnika z poprzednich sezonów w Chicago i Utah. Jeśli będzie grał tak, jak ostatnio w Knicks, to raczej wrośnie w ławkę rezerwowych. Dlatego takim cichym stealem jest dla mnie Jordan Crawford w Bostonie. Solidny scorer pozyskany za zestaw krzeseł ogrodowych i wieszak na kapelusze? Jestem jak najbardziej za, zwłaszcza biorąc pod uwagę problemy Bostonu ze zdobywaniem punktów.
Hetman: Houston i deal Thomasa Robinsona, który poszedł co prawda w środę. Na Twitterze czytałem już kilka opinii na temat słabego Draftu 2012, ale jak można ocenić Draft po ledwie ponad 50 spotkaniach? Robinson nie dostawał zbyt wielu szans w Kings, a Morey pozyskał go za Pata Pattersona + inne opcje, o których Maciek pisał w czwartkowym FLESZu. T-Rob to dynamit, świetnie biegający silny skrzydłowy, która zbiera, atakuje obręcz. Rockets mają młody skład, grają szybko, konsekwentnie i co najważniejsze, będą w tej rotacji minuty dla perspektywicznego Robinsona. To przecież piąty pick z czerwca 2012 roku.
Jamrozik: Ronnie Brewer w Thunder. Cena żadna, a jest to dodanie świetnego obrońcy. Jak Maciek zauważył w Dniówce, może być to mała rzecz w playoffs. Spore zabezpieczenie na wypadek ewentualnej kontuzji.
Panowie, przecież zarówno Smith jak i Jefferson mogą być w lecie wytansferowani w ramach s’n’t. Jazz chcą być w PO. Oddanie jednego z dwójki wysokich mogłoby sprawić, że wypadliby z tej pozycji po 1 miesiącu. Zamiast brać jakiś ogórków i ryzykować utratę dobrego sezonu też pokusiłbym się o ostatni run tym składem. Favors dostanie swój czas od lata, podobnie Kanter. Teraz nie czas na ryzykowanie. Zresztą oni dalej nie mogą się zdecydować czy oddawać lepszego Jeffersona, czy trzymać “swojego” Milsapa.
Ale jaki run w przypadku Jazz? Maksimum to 7 miejsce i 0-4/1-4 od OKC, alternatywą jest podobne lanie od Spurs z 8 miejsca. Utah powinni wytrejdować Ala już przed sezonem, kiedy można było za niego zgarnąć jakiś niezły pakiet i pozwolić się rozwijać Favorsowi i Kanterowi. Zauważ, że Jazz nie uczynili właściwie żadnego postępu w porównaniu z poprzednim sezonem, a mają przecież paru gości, którzy mogą stawać się tylko lepsi(Hayward, Favors, Kanter, Burks). Zrobili dobry deal z Nets i świetnie zaczęli przebudowę, ale teraz bez sensu ją hamują. A za Ala w s’n’t to najwyżej dostaną jakiś marny pick, nikt nie będzie przepłacał za goscia na wylocie.
Cienkie troche te 4-na-5 a jechanie Atlanty za niehandlowanie Smithem to glupota. Ze odejdzie za darmo zamiast za byle gowno? Nyga, plz
@buras możesz bardzo się mylić. Pytaniem nie jest czy ktokolwiek będzie przepłacał za gracza na wylocie, tylko kto będzie potrzebował Ala Jeffersona. Chyba nie wątpisz, ze chętny nie będzie jeden ale co najmniej 6-8. Chcąc nie chcąc odbędzie się licytacja. jazz nie są głupi. NIGDY nie byli i bardzo, bardzo rzadko się mylili.
Cała ww. czwórka ekspertów myli się. To pewne jak w banku. Nie jestem jakimkolwiek kibicem Jazz ale oglądam tą ligę od ponad 20 lat i Jazz praktycznie nigdy się nie pomylili z wyborami w drafcie i z tradeami. Nie sadze aby inaczej było teraz.
Z tym “marnym pickiem” faktycznie się troche zapędziłem, po prostu utkwił mi w głowie przykład snt Nasha z tego lata, ale w przypadku Ala może być inaczej. Ciągle natomiast utrzymuje, że niewytransferowanie Jeffersona latem było błędem w obliczu zmarnowanej możliwości na progres Favorsa i Kantera. Oczywiście jeżeli za pół roku Jazz dostaną od jakiegoś desperata świetny pakiet, to cofnę swoje słowa i wyjdę na idiotę:)
Nie wyjdziesz, bo zdanie “niewytransferowanie Jeffersona latem było błędem w obliczu zmarnowanej możliwości na progres Favorsa i Kantera” jest prawdą i prawdą pozostanie. Ale widocznie Jazz nie mieli kompletnie NIC na stole. A być może “kochając” Lakers woleli zrobić jeszcze “last dance” w tym sezonie kosztem LAL, co na pewno docenią ich kibice. Moim zdaniem mimo wszystko za Millsapa lub Jeffersona dostana jeszcze latem niezły pakiet.