“Jeżeli nie żyjesz na krawędzi, zabierasz innym zbyt dużo przestrzeni”. Jest to koncepcja, którą możemy nagiąć i doskonale przenieść na koszykarskie parkiety …jeśli tylko z tego motto wymażemy drugie słowo. Nawet jednak wtedy pozostanie ona w paraleli do swojego pierwotnego znaczenia.
Obie wersje opisują Kennetha Farieda. Na parkiecie – idzie pod prąd i zbiera piłki na atakowanej tablicy, nie robiąc sobie ani chwili przerwy. Poza nim – nie dawano mu na nie czasu. Wyrastał bez ojca i nie pod okiem jednej, ale dwóch matek. Dlatego bierze to co jest do wzięcia, nie czeka na to co będzie mu dane. Dlatego pobił rekord zbiórek Tima Duncana w NCAA. Przynosi na parkiet uśmiech i wysiłek, kocha piątki i poniedziałki. Dlatego my kochamy Kennetha Farieda.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Czyli nawet o takim “spotkaniu” można stworzyć sexy recap – brawo Maćku
chciałbym kiedyś olbejrzęc mecze z ASG na poważnie, z obroną, zagrywkami itp.
Rising Stars to nic, ale rywalizację Wschód- Zachód w końcu dało by radę oglądać:P
Chuck znowu lepszy od Shaqa. Brawo :D
wynik nie może być uznany za niespodziankę. Jedyna szansa dla Shaqa poległa wraz z kontuzją pleców Drummonda, szkoda bo mogło być ciekawiej