Wieki temu taki relikt gier pecetowych jak NBA Live potrafił przygnać przed stół nie ten wigilijny – wigilijny czasem też – i nie wypuszczać z niewygodnego krzesła. Historia zwykle ta sama – gram Lakers z Kings: Ron Harper, Bryant, Horry, O’Neal i jako młody kupchak miałem jeszcze ich Peję Stojakovica. Pomyślcie o spacingu, pomyślcie o kutii… Piszę, że historia ta sama – trzy pierwsze kwarty, WSZYSTKIE rzuty są asystowane, nie przekombinowuję rzeczy, do Shaqa, do środka, odrzut, rzut lub powrót do Wielkiego Kołduna. Trzy kwarty z czystym umysłem, koncentracją mojej czteroletniej chrześnicy kolorującej sukienki królewnie Bella – nie widzę zawodników, widzę programowanie, Matrix.
I wnet czwarta kwarta, ostatnie minuty, Chris Webber raz mnie pod koszem, Jon Barry raz mnie w kontrze za trzy i tracę dystans. Dłonie głupio się pocą, dla domowników wyglądam jak stracony na zawsze, wyciskam całe turbo z “A”, Rick Fox drybluje między trzech, Bryant jak tornado między wieżowcami, O’Neal jak 16-tonowy odważnik Monty’ego Pythona. 20 procent rzutów jest asystowanych – to jest dopiero żart.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Mnóstwo porównań indywidualnych (Durant-James, Durant/Westbrook-James/Wade) jakie już poczyniono nie oddaje ogromnej różnicy, a wręcz przepaści w dojrzałości gry między Heat a OKC. Nerwowy początek (stres większej widowni?), za dużo jak na początek fauli, niczym nie ograniczony indywidualizm KD (‘get out’ do partnerów przy grze 1 na 1), nieporozumienia i kłótnie w obronie (np. po podaniu nie krytego Bosha pod koszem) oraz nadpobudliwy Westbrook w kluczowych momentach. OKC – ta drużyna jest równie utalentowana co jeszcze niedojrzała. Są na etapie LeBrona i Cavs z finałów 2007. Przed nimi jeszcze długa druga.
sędziowanie też nie było najlepsze. Źeby nie powiedzieć było złe. A może po prostu “po gospodarsku” sędziowali. Nie mówię tu o sytuacji Westbrooka i rzutu za 3 bo tam faulu wg mnie nie było. Wcześniej był EWIDENTNY faul kiedy Durant robił wsad. Powinien mieć And-1 i możliwość doprowadzenia do remisu bodajże 96-96. Nie wiem jak mogli przegapić ten faul Chalmersa… A i LeBron wkręcający się na Ibace i łapiący wyimaginowany faul to też przesada. Za dużo takich sytuacji było. Flop Jamesa przy przeciskającym się po zasłonie Reggiem Jacksonie.
Dobrze, że wytrzymali sędziowie przy tym faulu na Westbrooku w kontrze bo tam rzeczywiście nic niesportowego nie zaszło. To na plus.
Oklahomie (oprócz tego co pisze Maciek) brakuje trochę szczęścia (sędziowie) i tego “dobrego” Westbrooka. Jak zacznie trochę więcej myśleć to ze 3 swoje straty przekonwertuje na punkty i nie musi to wyglądać tak jednostronnie. A przecież te mecze zawsze są zacięte.
no z tym “złym” siędziowaniem to przesadziłem. Lekko gospodarsko sędziowali i popełnili parę błędów (jeden ogromny wg mnie).
zły to był Russel…
Ok. A co jeśli Miami jest tak dobre że nie pozwala na asysty?
James po upokorzeniach od Celtów potrafi “wejść w głowę” Duranta i/lub Westrooboka?
Każdy z wielkich graczy musiał zaznać goryczy porażki/porażek zanim wszedł na “ring mode” i tak to wygląda w Oklahomie. Pytanie czy starczy im cierpliwości i chęci do nauki/zmian?
Gra Jamesa w tym meczu to majstersztyk. Kilka razy swoimi podaniami upokorzył zaespołową obronę OKC. Tak jak m.in. gdy Perk chciał podwoić LeBrona a Durant nie zrotował. Doskonale było widać, że frustracja wśród szeregów Thunder po takich sytuacjach była ogromna. Tylko Durant trzymał jakoś tą gre, ale jedynie poprzez izolacje. A to nigdy na dłużej niż 3 min. nie jest dobre.
Oklahomie brakuje takiego jeszcze jednego dobrego zmiennika z ławki, umiejącego zdobywać regularne punkty, takim kimś za 2-3 lata może/powinien/musi stać się Perry Jones, a na chwilę obecną? poza jakąś wymianą opcji nie widać, Lamb też za młody.
Btw OKC mogliby wymienić Perka na takiego Gortata – deal raczej z kategorii fantasy niż real ale mogliby na tym skorzystać
To jeszcze nie pora, by wymieniac Perka. Moze gdy Perry Jones bedzie miec breakout year, to OKC wsadza go do pierwszej piatki a Ibaka przejdzie na srodek?
Mack, ten hero-ball sie juz zaczal w 3q wlasciwie, cos na zasadzie podjecia rekawicy przez Duranta (tylko po co…)
W ogole caly ten powrot do starego grania OKC jest zastanawiajacy – to chyba po prostu musi im jeszcze siedziec w glowach, ten przegrany final, ten mecz nr 2. Brooks musi im wejsc do glow z butami i pokazac, ze lige wygrywa sie grajac tak jak z SAS, nie tak jak wczoraj.
A co, mimo wszystko, jest najbardziej przerazajace? “Thunder są w każdym meczu, nawet z Looney Tunes”. Sam sie na tym lapalem, przez caly mecz mialem wrazenie ze Heat wszystko kontroluje, a tu w 3q OKC jest +3, +1, -1, +2 itd. Ten team jest ZAWSZE w grze.
Uwielbiam Westbrooka (i nienawidze jednoczesnie), ale facet ktory ma srednio 8.6 asyst w tym sezonie (wow), nie moze schodzic na poziom 3ast/5to i 5/19 z gry. Przez caly mecz ma sie wrazenie, ze on chce cos udowodnic swiatu, wiec konczy sie katastrofa. Mimo wszystko jestem optymista – okielznal ich Brooks podczas finalow konfy z SAS, okielzna ich tez wzgledem Miami. Z drugiej strony, LAC tuz za rogiem…contenders for real?
Tak jak ktoś na początku sezonu na 6G pisał, przepisem na sukces Thunder jest więcej “dobrego Russella”, niż “złego Russella”. W tym meczu zdecydowanie było więcej złego. Akcje bez żadnego podania i <10sek to była ulubiona zagrywka Westbrooka w 4tej kwarcie, wiec to się musiało tak skończyć.
Co do ostatniej akcji to czuję że nawet jakby odgwizdali ten faul to Westbrooku nie trafiłby trzech wolnych, walnął w stolik i zgarnął tego technika i tak ;)