Dziewięć miesięcy musieliśmy czekać, aby ponownie zobaczyć Ricky’ego Rubio w akcji. Wczoraj wreszcie pojawił się na parkiecie i od razu przypomniał, dlaczego tak bardzo nam go brakowało. Wszedł do gry i znowu czarował swoimi podaniami. Loby nad kosz, penetracje i odegrania na dystans, podanie za plecami czy między nogami rywala. Zupełnie nie wyglądał jak zawodnik wracający po bardzo poważnej kontuzji.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
zeszedł ?????
Minny to jedyny zespół, który w całości wystawi białą pierwszą piątkę i pierwszy wchodzący tez będzie biały (pekovic, love, kirilienko, shved, rubio + ridnouer) . Ciekawe. Potem jest jeszcze w rotacji kolejno barea i stiemsa i znając niechęć Adelmana do szerokiej rotacji w p-o mozemy zobaczyc na parkiecie Volwes tylko bialych zawodnikow. Pamięta ktoś w ostatnich 30 latach taka historie w NBA??
Nie tylko, bo jest Derrick Williams jest jeszcze Josh Howard, oby wrócił B-Roy, a z białych brakuje jeszcze Chasea Budingera i Lou Amundsona. Poza tym Rick Adelman mając tak szeroki skład, będzie musiał rotować nawet w PO.
nareszcie ;D Minny’s back on track!
Gdyby trafiali to zrobiłby 10 asyst w 18 minut. WOW
Krótko podsumowując – genialny występ D.Fishera, kapitalny mecz Rubio, Pekovica i Shveda. Oj jak tylko w Minny się wszyscy podleczą – będzie bomba
Przepraszam, że ostudzam zachwyt. Rubio to nieprzeciętny rozgrywający, ale jak każdy Achilles on też ma swoją pietę tj. obronę. Właśnie dlatego w tej samej kwestii dawał mu się we znaki Fisher…