Mike D’Antoni wrócił do Nowego Jorku i obejrzał jak gra się ofensywną koszykówkę. Carmelo Anthony rozstrzelał Lakers, a Kobe Bryant ponownie zdobył 30 punktów w przegranym meczu. W Portland show dał Damian Lillard i poprowadził Blazers do zwycięstwa ze Spurs. Natomiast w Atlancie, Bobcats przedłużyli swoją serię porażek do 10.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Melo nie był najlepszym strzelcem meczu, bo Bryant miał 31 punktów. Co najwyżej mógł być najlepszym strzelcem Knicks
Tylko, że Melo grał 23 min a Kobe 44. Ciekawe czy Mike da Bryantowi odpocząć w następnym meczu z tymi plecami.
Ja bym się nie czepial, Bryant był najlepiej punktujacym, ale Melo grał na skuteczności 66% i zdobył mniej więcej tyle samo pkt więc można powiedzieć, że był najlepszym strzelcem
Czy mi się wydaje czy Melo w top1 akcji na koniec krzyczy: muthafuckers ?
A co do tego kto był najlepszym strzelcem to Melo 45 pkt per-36 minut, a Kobe 25,2. (oczywiście w tym meczu)
Pierwsza kwarta była niesamowita, w ogóle trójki Knicks otwierają mi japę tak, że nie mogę jej później zamknąć…