Kevin nie był sam w domu

4
fot. Sue Ogrocki / Associated Press

Duet Russell Westbrook i Kevin Durant po raz kolejny zdominował ofensywnie spotkanie, tym razem z L.A. Lakers, którzy nie mieli żadnej odpowiedzi na poszczególne match-upy OKC Thunder.

Zaskakująco szybko położyłem się w piątkowy wieczór spać, niczym emeryt, który rozegrał siedemnaście wyczerpujących partii Remika. Na własne oczy miałem zaszczyt zobaczyć w tym sezonie to, o czym pisał Maciek niedawno. Dobry i zły Russell panoszył się w Oklahoma City, a Kevin Durant nie był całkowicie sam w domu.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

4 KOMENTARZE

  1. Duhon kryjący Westbrooka… różne dziwne rzeczy widziałem, ale to po prostu było żałosne.
    Sam mecz jak mecz, spodziewałem się pogromu, więc i tak jestem przyjemnie zaskoczony. Widać że LA to ciągle nie jest zgrana drużyna, parę prostych strat w stylu “o podam ci na skrzydło, oj a ty wbiegłeś pod kosz”. Co więcej można powiedzieć… czekamy na Ciebie Steve, bo nic innego nam nie pozostało…

    0
  2. Śmiejcie się ze mnie, ale uważam, że Lakers mają jeszcze spory upside. Gdyby tylko udało im się wyciągnąć jeszcze jakiegoś broniącego PG, może Shumpert’a z NYK, mieliby realne szanse z OKC i Spurs, nie mówiąc o Grizzlies.

    0
  3. LAL póki co celują po prostu w PO, prawdziwą wartość tej drużyny będzie można określić po kilku meczach z tą samą S5. OKC są teraz najlepiej grającą drużyną, ciekawe tylko czy będą mieli coś do pokazania za kilka miesięcy.

    0