Chyba po raz pierwszy w tym sezonie mieliśmy noc, gdy rozegrany został tylko jeden mecz, więc przytulnym pomysłem dla posiadaczy League Passa było wyłożyć nogi między ekran i oczy i spokojnie rano obejrzeć sobie ten slow-burner, czyli pierwszy mecz półfinałów Konferencji Zachodniej sporego Denver z dużą Minnesotą. Mecz, mogący kojarzyć się na pierwszy rzut oka z międzynarodową wystawą pralek i lodówek. Ale jest szansa, że gdy oba składy poznają się lepiej, zamieni się to w sprzęt wojskowy, czołgi i takie rzeczy.
Do gier!
1) Slowboring? Raczej slow-notboring, choć pół meczu trzeba było poczekać, aż touchy-touchy połowa na rozpoznanie się, aż ten pączkomasaż zamieni się w dobrą koszykówkę. Sympatycy smallballu czy trójkowego tornado raczej nie znajdą w tej serii wielu rzeczy dla siebie, ale mogą znaleźć sześć, jak nie siedem meczów.
Minnesota Timberwolves umieścili Rudy’ego Goberta na Aaronie Gordonie, trenera Chrisa Fincha umieścili nieruchomo ze zoperowaną nogą tuż obok stolika radiowego i 22-15 skończyli zwycięstwo 106:99 w meczu nr 1 w Denver.
trochęmecz
Wolves mieli trzech graczy w tym meczu, którzy agresywnie przejęli inicjatywę po kolei. Nuggets? Jamal Murray gra z opatrunkiem na lewej łydce i brakowało mu jej przy fadeawayach i middy grze.
Anthony Edwards 25 ze swoich 43 punktów na 17-29 rzucił w pierwszej połowie, Karl-Anthony Towns 11 ze swoich 20 rzucił w trzeciej kwarcie, a Naz Reid 14 ze swoich 16 w czwartej części meczu, gdy Karol niańczył na ławce piąty faul. Oba składy zbierały w obronie, oba zagęszczały środek, ale na końcu Minnesota miała trzech ludzi, którzy byli agresywni wtedy, gdy powinni byli być agresywni. Zwłaszcza Towns, który jak burza wyszedł na trzecią kwartę, trafiał trójki i jechał z mismeczami.
To Towns i Reid przede wszystkim kryli Nikolę Jokicia, który rzucił 32 punkty, miał 9 asyst, 8 zbiórek, ale oddał też aż dziewięć rzutów za trzy, trafił dwa, miał siedem strat i był nietypowe minus-12 w tym meczu w 41 minut. Tak, Nuggets lepiej wyszło te siedem minut, gdy grali niskim, z Gordonem na piątce, switchującym lineupem.
Murray wszystkie 17 swoje punkty rzucił po przerwie, ale 6-14, cztery asysty i najgorsze na boisku minus-22 mówi o jego przytłumionym impakcie. Murray trafia tylko 40% i 32% w tych playoffach. Był w dodatku przeważnie kryty przez Edwardsa i brakowało Pana Grojka, gdy na dwie-trzy minuty przed końcem mecz się rozstrzygał na push-shocie, wow, Goberta i zaraz na fadeawayu Edwardsa, który generalnie nic sobie nie robił z KCP, Christiana Brauna czy Aarona Gordona.
whodat?
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Synu. Ta liga należy do Ciebie.
Ojciec jest z Ciebie dumny 😁
Uuaa, widzę, że wraz ze zmianą lidera na skali mentalności Jordana, gdzie Ant > Jimmy, niepostrzeżenie wprowadziłeś również zmiany w swoim testamencie
Ale oczywiście, że wrócimy do sędziów, bo jesteśmy nie-luką-donciciem i możemy z miejsca, gdzie najlepiej widać. Czyli z kanapy.
Tego technicznego dla Edwardsa warto jeszcze umieścić w kontekście, bo chwilę wcześniej sędziowie przeoczyli (?) oczywisty faul KCP na Antmanie. Śmiem twierdzić, że w kopanej byłby to nawet faul na kartkę. Więc hańba.
Propsy dla Mike’a Conleya, który trzymał wodze Minnesoty w drugiej połowie i nie pozwolił Denver uciec.
Dzięki Maciej za zwrócenie uwagi na możliwe usprawnienia po stronie Denver (handoffy od Nikoli – dziś faktycznie grał je Jokić tylko z Murray’em).
Zupełnie nie rozumiem tego dacha dla Antka. Chwilę później Murray trafia trójkę z faule i wymachuje w kierunku obrońcy łapami jakby strzelał w jego kierunku i cisza. Wg mnie to takie zachowanie jest bardziej prowokacyjne nie mówiąc już o społecznych konsekwencjach w takim kraju jak USA.
Ten mecz wyglądał, tak jakby grali na zmniejszonym boisku. W innym wymiarze ciasno było jak we wczorajszym finale Świątek z Sabalenką. Dla mnie git.
Czekam więc na „late night”! Dla mnie to będzie wake up (wstaje 5.40), ale co zrobić:)
MJ is back!
W dobie finezyjnych centrów i snajperów za 3, dostaliśmy tak czystej wody koszykarski diament.
Wszystko ma ten chłopak!
Ciary!
Z tak ograniczanym Murray’em (kontuzja, Edi, McDaniels), ta seria może się szybciej skończyć niż większość przewiduje.
Tech dla Mrówy – śmiech na sali (szczególnie przy braku późniejszego dla Murray’a)
Mam to samo gdy oglądam Edwardsa, to jakbym widział MJa- tego gdy już tylko wygrywał, a nie z pierwszej części kariery. Gość jest niesamowity. W ogóle to jest świetny team z Conleyem za sterami, agresywnym KATem i jakoś tak cicho o tym, że wymiana po Goberta była najgorsza w historii nba. To powinien być finał konferencji.
Swietny mecz wolves, w sam raz żeby przereagowac i widziec ich w WCF.
Wolves udało się wciągnąć Nuggets do walki w błocie i tam ich pokonali doświadczeniem. Bez spalania się, bez emocji, rutyna – jak nie Wolves, całe 66 punktów ataku pozycyjnego Denver. Jokic robi swoje, ale sam nie wystarczy, Gobert świetnie odcina loby, Porter trafiał głównie w kontrze. Widać, że Murray nie jest sobą, jeśli dalej nie będzie zdrowy, to Nuggets mają problem skąd wziąć punkty.
Oczywiście Wolves oddadzą gry stojąc i pudłując w ataku, ale póki co wyglądają bardzo dobrze.
No i MVP dzisiaj nie był najlepszym graczem na boisku.