Dniówka: Towns wreszcie wraca do gry. Coraz więcej ważnych pojedynków

0

Znajdujemy się na samym finiszu sezonu regularnego, już dziesięć drużyn ma do rozegrania mniej niż 10 meczów, a nadal jeszcze pozostaje mnóstwo znaków zapytania. Choć na Wschodzie chyba już wreszcie wiemy kto znajdzie się w pierwszej dziesiątce, więc teraz pozostaje walka o rozstawienie i bezpośredni awans. Na Zachodzie natomiast panuje tak ogromny ścisk, że cały czas duża grupa drużyn balansuje między bezpośrednim awansem, a wypadnięciem nawet poza play-in.

LA Clippers pozostają na piątym miejscu mimo wczorajszej porażki, ale mają tylko dwa mecze przewagi nad dziesiątymi Utah Jazz, którym po piętach depczą dwie kolejne drużyny. Los Angeles Lakers i New Orleans Pelicans są tuż za play-in, ale mają jeszcze nadzieję, że ich gwiazdorzy zdążą wrócić na ostatnie mecze, żeby pomóc w mocnym finiszu. W Clippers tymczasem trwa teraz nerwowe wyczekiwanie na wyniki badań kolana Paula George’a. Problemy zdrowotne mają również gwiazdorzy Dallas Mavericks, w Phoenix czekają na Kevina Duranta, a Golden State Warriors ciągle są bez Andrew Wigginsa.

Nawet Sacramento Kings nie mają ostatnio swojej żelaznej pierwszej piątki. Wszyscy zmagają się z kłopotami kadrowymi, co sprawia, że w Minnesocie mogą mieć jeszcze większe powody do optymizmu, bo oni akurat wreszcie wracają do zdrowia. Jest szansa, że dzisiaj zagra nie tylko Anthony Edwards, ale i niewidziany od czterech miesięcy Karl-Anthony Towns.

Kiedy pod koniec listopada Towns doznał kontuzji łydki, Timberwolves informowali, że leczenie powinno potrwać od czterech do sześciu tygodni. Miał wrócić na początku nowego roku, ale jak później sam KAT przyznał, od początku wiedział, że ta przerwa będzie dłuższa. Kontuzja była poważniejsza niż oficjalnie to podano. Doznał nadwyrężenia trzeciego stopnia prawej łydki, co oznacza, że była ona w dużej części rozdarta. Co więcej, Jon Krawczynski z The Athletic ujawnia, że pod koniec stycznia doszło do poważnego regresu w rehabilitacji, stan nogi się pogorszył i cały proces trzeba było rozpocząć właściwie od początku. Z tego powodu przez długi czas nie mógł nawet wspierać swoich kolegów z ławki. Towns tłumaczy też, że musieli być wyjątkowo ostrożni, ponieważ kontuzje łydki mogą doprowadzić do zerwania Achillesa, dlatego nie można było ryzykować zbyt szybkiego powrotu. Na szczęście teraz wreszcie jest zdrowy i gotowy, żeby ponownie wyjść na parkiet.

Zdążył przed końcem fazy zasadniczej, ale opuścił aż 52 mecze. Już w poprzednich latach dokuczało mu sporo kłopotów zdrowotnych, jednak tak długiej przerwy w swojej karierze jeszcze nie miał. Przy okazji można przypomnieć, że karierę zaczynał jako ironman, nie opuszczając żadnego meczu przez pierwsze trzy lata. Tymczasem w ostatnich czterech sezonach tylko raz rozegrał więcej niż 50.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (1179): RIP Mr. Knick
Następny artykułJosh Hart pragnie kontynuować karierę w Nowym Jorku