Dniówka: Hawks nie czekają do wakacji. Rywalizacja Warriors z Grizzlies

1
fot. NBA League Pass

Połowa marca nie jest typowym czasem podpisywania dużych kontraktów, tylko 10-dniówek i minimalnych umów do końca sezonu, ale w Atlancie ponownie uznali, że zamiast czekać, lepiej już teraz załatwić sprawy, które byłby kluczowe w offseason. Dopiero co niedawno nie czekali z zatrudnieniem nowego trenera, a teraz uzgodnili warunki przedłużenia ze swoim najlepszym rezerwowym.

Bogdan Bogdanović miał opcję na kolejny sezon, ale spodziewano się, że z niej zrezygnuje, a wtedy stałby się najważniejszym wolnym agentem Atlanty Hawks. Nie chcieli ryzykować, że go stracą. W nowej umowie zapłacą mu $68mln za cztery kolejne lata, co jest dobrą ceną biorąc pod uwagę klasę zawodnika – świetny strzelec (40.1% za trzy), który też potrafi dobrze podawać i może funkcjonować jako drugi playmaker. To jeden z najlepszych rezerwowych ligi (14.1pkt, 3.2zb, 2.9ast), o ile tylko gra. Niestety dostępność w jego przypadku jest dużym problemem.

Od czasu przeprowadzki do Atlanty, przez trzy sezony Bogdanović opuścił w sumie 73 mecze. Obecny rozpoczął dopiero w grudniu, wracając do zdrowia po operacji prawego kolana. Można też przypomnieć, że z urazem kolana zmagał się również podczas tamtych pamiętnych playoffów, w których Hawks dotarli do finałów konferencji. Jego zdrowie to duże ryzyko, tym bardziej, że ma już 30 lat. Dlatego pewnie wolał nie czekać na większą wypłatę w wakacje i wziął teraz nawet minimalnie mniej niż poprzednio ($72mln/4). Według Bobby’ego Marksa z ESPN, ostatni rok to opcja drużyny, co daje też jakieś zabezpieczenie Hawks.

Hawks nie muszą już martwić się o wakacje, ale pozbawili się jakiejkolwiek elastyczności i zwiększyli swoje wydatki, co oznacza, że będą płacić podatek, o ile w offseason nie pozbędą się któregoś ze swoich innych dużych kontraktów (będą mieć sześciu graczy z zarobkami +$17mln). Właściciel Tony Ressler co prawda przekonuje, że jest gotowy ponosić wyższe koszty, ale w sytuacji gdy Hawks nadal daleko do grona realnych kontenderów, można mieć co do tego poważne wątpliwości. Niemal pewne jest, że w wakacje znowu usłyszymy plotki o handlowaniu Johnem Collinsem.

Póki co, Hawks walczą o przewagę w play-in, a zamiast umacniać swoją pozycję, po dwóch porażkach w Miami i teraz dwóch kolejnych na własnym parkiecie, czują już na plecach oddech dziewiątych Toronto Raptors.

(36-34) Golden State @ (34-35) Atlanta 0:30

Nawet 50 punktów Stephena Curry’ego nie uchroniło Golden State Warriors przed kolejną wyjazdową porażką. Wyrównał swój rekord sezonu, a od razu przypomnijmy, że kiedy w listopadzie rzucił 50, także przegrali, bo również byli wtedy poza San Francisco. Nic w tej kwestii się nie zmienia.

Nic nie zmiana się także w tej niezwykle tajemniczej sprawie Andrew Wigginsa. Od połowy lutego pozostaje poza drużyną z powodów osobistych i nic więcej nie wiemy. Ani co się dzieje, ani kiedy może wrócić do gry. Przed poprzednim sezonem Wiggins nie był zadowolony, że wyciekła informacja o tym, że jest niezaszczepiony, więc teraz Warriors bardzo starają się uszanować jego prywatność i nic nie zdradzają. Najważniejsze, że oni wiedzą (chyba) o co chodzi, wspierają go i cierpliwie czekają aż będzie gotowy wrócić. Ale czy w ogóle jeszcze zobaczymy go na parkiecie w tym sezonie? To teraz kluczowe pytanie.

W San Francisco nie przestają wierzyć, że mimo tego całego dziwnego sezonu, w playoffach drużyna będzie w stanie włączyć wyższy bieg i powalczyć o obronę tytułu, ale bez Wigginsa nie ma na to szans. Bez niego nie będą mieć tego najlepszego lineupu NBA. Nie będą mieć tak ważnej postaci swojego mistrzowskiego teamu. W poprzednich playoffach grał swoją najlepszą koszykówkę, stając się x-faktorem Warriors. A teraz nawet jeśli w końcu wróci, po długiej przerwie może być daleki od optymalnej formy. Tym bardziej, że przecież dopiero co ją odbudowywał po opuszczeniu całego grudnia.

Poradzić sobie z tą przedłużającą się nieobecnością Wigginsa miał pomóc 39-letni Andre Iguodala, który dopiero co wrócił po wyleczeniu kontuzji biodra. Niestety zdołał rozegrać tylko pięć meczów. W wygranym starciu z Phoenix Suns był najbardziej plusowym zawodnikiem drużyny (+19) w 16 minut, ale doznał kontuzji nadgarstka. Okazało się, że go złamał, musi poddać się operacji i prawdopodobnie na tym zakończy się jego kariera. Długo zastawiał się czy rozegrać jeszcze ten jeden, ostatni sezon. Warriors przekonali go, ale jego ciało ewidentnie ma już dość. Wystąpił ledwie w 8 meczach.

W tej sytuacji potrzebują Anthony’ego Lamba, który przez cały sezon jest aż zbyt ważną postacią z ławki. Tak często Steve Kerr musiał z niego korzystać, że wyczerpał się jego limit 50 meczów w ramach two-way kontraktu. Teraz podpisali z nim normalną umowę, więc może grać dalej i będzie dostępny w playoffach.

Dzisiaj Warriors będą także bez Draymonda Greena, który złapał szesnaste przewinienie techniczne i musi odsiedzieć mecz kary. Na szczęście już jutro będzie mógł zagrać, kiedy Warriors znowu zawitają do Memphis.

sobota 3w4b2b Golden State @ 3w4b2b Memphis 1:00

W zeszłym czwartek stracili tu 49 punktów w pierwsze 12 minut i ostatecznie oberwali 21-punktową porażką. Choć oni mieli swoje gwiazdy, a Grizzlies byli bez Ja Moranta. Teraz ponownie zabraknie Ja, który w poniedziałek dołączy do drużyny, ale gospodarze pewnie znowu będą mocno zmobilizowani przed tym pojedynkiem. Zobaczymy czy tym razem Warriors też wykażą się większą determinacją, żeby wziąć rewanż. Czy może wręcz przeciwnie, zrobią unik i Steve Kerr będzie oszczędzał starterów w back-to-back podczas trasy, jak to już robił nie raz w tym sezonie. Grizzlies także będą w back-to-back, ale dzisiaj to tylko wizyta w San Antonio.

To będzie ostatnia odsłona w fazie zasadniczej tej nie-rywalziacji, jak po poprzednim meczu przekonywał Draymond Green. Ostatnio też Steph Curry się do tego przyłączył

Dray tłumaczył, że do stworzenia rywalizacji koniecznie jest, żeby jedna i druga drużyna wygrała. Tymczasem Grizzlies nie są dla nich konkurencją, bo nie mają przecież żadnego mistrzostwa w swoim dorobku.

“Rivalries are created by you win, I win. Clearly, we’ve won four times, and I think their organization has zero championships, so I can’t consider that a rivalry.”

Ale pomija przy tym oczywisty fakt, że ta rywalizacja między Warriors i Grizzlies właśnie stworzyła się przez sytuację “One team has to win, and then another team has to win.” Najpierw Grizzlies wygrali pojedynek w play-in, a potem Warriors serię w playoffach. Można próbować wskazywać, że to inny kaliber, że nie powinno porównywać się jednego meczu do całej serii, ale to na pewno nie był “mecz w marcu”. To był mecz o życie, w którym Grizzlies na parkiecie w San Francisco zakończyli sezon gospodarzy. Warriors zrewanżowali się rok później i dlatego jak najbardziej możemy tu mówić o rywalizacji. Natomiast poziom emocji między drużynami, wzajemna niechęć, tylko potwierdza, że nie jest to zwykły pojedynek. Gdyby to nie była rywalizacja, Green nie poświęcałby tyle uwagi w swoim podcaście, żeby odpowiedzieć na słowa Dillona Brooksa. Nie traciłby też tyle energii, żeby zdyskredytować przeciwników twierdzeniem, że nie są dla nich rywalami.

Brooks był największym zwycięzcą tego ostatniego spotkania. Znalazł się w centrum zainteresowania i po wygranym meczu mógł napawać się tym, wyśmiewając przy okazji Greena. Tak bardzo się rozkręcił, że nawet stwierdził wtedy, że jest lepszym zawodnikiem – “I know I’m a better player than him.” Jak widać, wszyscy tutaj mocno naciągają rzeczywistość.

Weekendowe wieczory z NBA
sobota Denver @ New York 18:00
sobota Orlando @ LA Clippers 20:00

niedziela 3w4b2b Denver @ Brooklyn 20:30
niedziela Phoenix @ Oklahoma City 20:30
niedziela Atlanta @ San Antonio 21:00

NBA daje nam ostatnio sporo okazji, żeby pooglądać na żywo Nikolę Jokica w akcji. W zeszłą niedzielę Denver Nuggets przegrali na własnym parkiecie z Brooklyn Nets, teraz będą mogli wziąć rewanż, ale jeszcze dzień wcześniej mają występ w MSG (Knicks byli pierwszą drużyną, która w tym sezonie pokonała gospodarzy w Denver). Dwa ważne mecze, w których będą szukać przełamania, bo wygrana w Detroit to było tylko złapanie oddechu.

W niedzielny wieczór będzie można też obejrzeć Jeremiego Sochana, o ile tylko Gregg Popovich nie da mu znowu wolnego, bo ostatnio mocno miesza w ustawieniach, żeby nie mieć na raz wszystkich swoich najlepszych zawodników i Polak gra co drugi mecz.

Ciekawie może być też w OKC, gdzie walczący o play-in Thunder spróbują zrewanżować się za dwie niewdane porażki w Phoenix. Ostatnio Devin Booker rozstrzelał ich rzucając 44 punkty, ale w obu tych meczach nie grał Shai Gilgeous-Alexander.

Thunder mają taki sam bilans jak Lakers 34-36, zajmują dwa ostatnie miejsca w play-in i obie drużyny nie mogą dobić do poziomu 50% zwycięstw. Wczorajsza porażka w Toronto była dla Thunder już ósmą od listopada zmarnowaną szansą na wyjście z ujemnego bilansu. Lakers w ostatnim czasie dwa razy nie wykorzystali takiej sytuacji. Poprzednio w Houston, co było bolesną porażką, nawet mimo nieobecności Anthony’ego Davisa, który nie ma pozwolenia na grę w back-to-back. Dzisiaj do LA przyjadą Dallas Mavericks, którzy na pewno znowu będą bez Luki Doncica.

Tymczasem weekend w Houston spędzą znajdujący się tuż za dziesiątką New Orleans Pelicans. Zagrają tu dwa mecze i muszą je wygrać. Potem mają też teoretycznie łatwe spotkania na własnym parkiecie ze Spurs i Hornets, co jest wręcz idealną okazją do poprawienia swojego bilansu (33-36). A potem może wreszcie wróci Zion?

Na koniec jeszcze wspomnijmy, że Portland Trail Blazers mają 2.5 meczu do dziesiątego miejsca, a przed nimi trudne pojedynki – dzisiaj grają z Celtics, w niedzielę z Clippers.


(46-22) Philadelphia @ (22-49) Charlotte 0:00
(36-34) Golden State @ (34-35) Atlanta 0:30
(32-37) Washington @ 3w4 (44-28) Cleveland 0:30
(35-35) Minnesota @ (31-37) Chicago 1:00
(33-36) New Orleans @ (17-52) Houston 1:00
(41-27) Memphis @ 3w4 (18-51) San Antonio 1:00
(48-22) Boston @ (31-38) Portland 3:00
(35-35) Dallas @ 3w4 (34-36) LA Lakers 3:30

SOBOTA
Denver @ New York 18:00
Orlando @ LA Clippers 20:00
3w4b2b Philadelphia @ Indiana 0:00
3w4b2b Minnesota @ Toronto 0:00
3w4 Sacramento @ b2b Washington 1:00
Miami @ 3w4b2b Chicago 1:00
3w4b2b Golden State @ 3w4b2b Memphis 1:00
3w4b2b Boston @ Utah 2:00

NIEDZIELA
3w4b2b Denver @ Brooklyn 20:30
Phoenix @ Oklahoma City 20:30
Atlanta @ San Antonio 21:00
b2b Miami @ Detroit 23:00
New Orleans @ Houston 0:00
3w4b2b Toronto @ Milwaukee 1:00
b2b LA Clippers @ Portland 2:00
3w4b2b Orlando @ LA Lakers 2:30

Poprzedni artykułWake-Up: Przedłużenie Bogdanovica. MJ rozmawia o sprzedaży Hornets. Trzecia operacja Balla
Następny artykułFlesz: Portland Trail Blazers tracą tylko 2.5 meczu do Play-In

1 KOMENTARZ