Wake-Up: 71 punktów Lillarda! Buzzer-beater Younga, comeback Lakers, 14 wygrana Bucks

8
fot. twitter.com/trailblazers

Tydzień temu nudziliśmy się podczas niedzielnego “show z udziałem gwiazd”, w którym zabrakło prawdziwej koszykówki, ale teraz NBA nam to wynagrodziła.

To dopiero była niedzielna, koszykarska uczta!

Comebacki, kolejne pojedynki kończone w crunch time, ostatni mecz nocy przedłużony o dogrywkę, indywidualne popisy i drugi w sezonie występ na aż 71 punktów. Zdecydowanie jedna z najlepszych nocy tego sezonu.

Phoenix @ Milwaukee 101:104 (D.Booker 24 – J.Holiday 33)
Brooklyn @ Atlanta 127:129 (C.Johnson 27 – T.Young 34)
Washington @ Chicago 82:102 (B.Beal 18 – D.DeRozan 29)
LA Lakers @ Dallas 111:108 (A.Davis 30/15 – L.Doncić 26/9)
Toronto @ Cleveland 93:118 (P.Siakam 25 – D.Mitchell 35)
Sacramento @ Oklahoma City 124:115 (D.Fox 33/8a – I.Joe 24)
Minnesota @ Golden State 104:109 (N.Reid 30/9 – K.Thompson 32)
Houston @ Portland 114:131 (A.Sengun 17 – D.Lillard 71)
LA Clippers @ Denver 124:134 OT (K.Leonard 33 – N.Jokić 40/17/10)

1) Defensywa tankujących Houston Rockets może nie różni się aż tak bardzo od poziomu bronienia w ASG, ale chociaż trochę próbują, a nawet tydzień temu kiedy wszyscy mieli otwarte rzuty, nikt nie rozstrzelał się aż tak jak teraz Damian Lillard. To był kosmiczny występ.

Od samego startu był w niesamowitym ogniu, trafiał dalekie trójki, dostawał się do obręczy i już na przerwę schodził mając aż 41 punktów. W trzeciej kwarcie osiągnął 50-tkę, a w czwartej goście jeszcze trzymali się w grze, więc mógł kontynuować swój fenomenalny popis. Nie tylko ustanowił swój nowy rekord strzelecki, ale wyrównał też rekord sezonu ustanowiony przez Donovana Mitchella.

71 punktów

Dopiero po raz pierwszy w historii w jednym sezonie dwóch zawodników przekroczyło pułap 70.

22/38 z gry, 13/22 za trzy, 14/14 z linii

13 trójek to wyrównany drugi najlepszy wynik w historii

6 zbiórek i 6 asyst

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułKajzerek: Ostatnia prosta sezonu
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1173): Niech żyje Henry Bibby!

8 KOMENTARZE

  1. Mavs głupio oddali mecz, ale niestety ich trener mocno się do tego przyczynił. Nie jestem w stanie logicznie zrozumieć tego upartego trzymania niskiej piatki z Holidayem, Bullockiem i Powellem. Nie chcę znęcać się nad Powellem bo to ewidentnie nie był matchup dla niego. Ale trzymanie go na placu to było samobójstwo.

    Dość powiedzieć że Holiday i Powell grali po 27-28 minut a 3 i 4 gracz Mavs (Green i Wood) po 15 i 20. Holiday jest graczem po buyoucie, a tu w drugim meczu wyszedl w 1 piatce. Wtf? Wiem ze Wood w obronie ma tendencje do gubienia się, ale pod samym koszem zapewnia i obrone obręczy, i zbiórki. Czyli elementy w których Lakers w kluczowych momentach dominowali. Vanderbilt zebrał 17 piłek z czego 8 w ataku.

    0
    • Dokładnie, Jason znowu zagubił się z rotacją. Green nagle zdjęty z s5, grający 15 minut w meczu, o co k**wa chodzi?

      Cholernie brakuje Klebera, szkoda, że nie sprowadzono, dodatkowego podkoszowego. Powell jest momentami totalnie niegrywalny.

      Koszmarna druga połowa, mnóstwo idiotycznych decyzji.

      Po stronie Lakers zdecydowanie Vanderblit MVP tego meczu.

      0
    • Wszystko zaczęło się sypać w drugiej kwarcie kiedy wrócił Luka i zaczął swoje standardowe lamenty do sędziów po każdej akcji. Później kilka głupich strat, wymuszonych rzutów, akcji typu: “ja im ku**a wszystkim zaraz pokażę”. Kilka chwil i z +27 zrobiło się +14 – to podłączyło tlen Lakersom.

      Jeśli twój lider zamiast wracać do obrony i skupić się na grze zespołu odbywa osobistą krucjatę przeciwko sędziom (nawet nie po złych gwizdach, to jest praktycznie po każdej akcji, nawet tej udanej) to nie ma się co dziwić, że i rytm zespołu idzie w cholerę.

      Potem na konferencji standardowe ‘I got to be better, for siur’ i cyk – pora na cs’a.

      Oglądam prawie wszystkie mecze Mavs i ostatnimi czasy już pałka powoli się przegina – cięzko to wspierać i na to patrzeć.

      0
  2. Nigdy nie czepiałem się tych literówek, ale strasznie nurtuje mnie jedno: w czym Ty, Adamie, piszesz te teksty? W notatniku? Przecież Word, czy jakikolwiek inny sensowny edytor, nie przepuści takiego bubla: „27-punktwy comeback Lakers”.

    0