Wake-Up: Kings pokonali Clippers 176-175, po dwóch dogrywkach

6
fot. NBA TV

Aż 351 punktów zdobyto w Los Angeles po przedłużonym o dwie dogrywki meczu!

To drugi wynik w historii NBA.

Dopiero nad ranem skończył się ten niesamowity ofensywny pojedynek, w którym Sacramento Kings wyrwali zwycięstwo, psując debiut Russella Westbrooka w nowych barwach. Co za mecz. Wynik jak z ASG, ale gra na zupełnie innym, najwyższym poziomie. Koniecznie do obejrzenia.

A już wydawało się, że najbardziej szaloną statystką nocy będzie +50 nowej drużyny Patricka Beverleya.

New York @ Washington 115:109 (J.Randle 46 – K.Porzingis 23)
Cleveland @ Atlanta 119:136 (D.Garland 33 – Y.Young 34/9a)
Miami @ Milwaukee 99:128 (J.Butler 23 – J.Holiday 24)
Brooklyn @ Chicago 87:131 (C.Thomas 22 – Z.LaVine 32)
Charlotte @ Minnesota 121:113 (L.Ball 32/10/8 – A.Edwards 29)
Oklahoma City @ Phoenix 115:124 (I.Joe 28 – D.Booker 25)
Houston @ Golden State 101:116 (K.Martin 22 – K.Thompson 42)
Sacramento @ LA Clippers 176:175 2OT (M.Monk 45 – K.Leonard 44)

1) Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry nie zanosiło się, że będzie tu potrzebna jakaś dogrywka. LA Clippers zrobili run, odskakując na 14-punktowe prowadzenie i wydawało się, że będący w back-to-back Sacramento Kings nie mają już siły, aby kontynuować wymianę ognia. Ale oni nie zamierzali przestać walczyć, podczas gdy gospodarze najwyraźniej poczuli się zbyt pewnie i zanotowali cztery kolejne straty. Kings wrócili do gry, a na 1.1 sekundy przed końcem Malik Monk celną trójką doprowadził do remisu.

Russell Westbrook chwilę wcześniej miał ładny drive, utrzymując przewagę Clippers, ale w tej kluczowej akcji zgubił Monka, pozwalając mu wyjść na otwartą pozycję. Natomiast w ostatniej akcji pierwszej dogrywki jego obecność na parkiecie pozwoliła gościom podwoić Paula George’a, który spudłował potencjalnego game-winnera. W drugiej dogrywce PG już nie wrócił na parkiet (nie wiadomo czy przez jakiś uraz, czy może 41min to już był jego limit).

W drugiej dogrywce Kings znowu musieli wracać, ale ponownie mogli liczyć na dużą trójkę Malika, a De’Aaron Fox na 36 sekund przed końcem jumperem z półdystansu dał im prowadzenie.

Kawhi Leonard grał rewelacyjny mecz, niemal nie pudłował, jednak w tym decydującym momencie już nie udało mu się odpowiedzieć. Też Nic Batum spudłował zza łuku i wreszcie było po wszystkim.

Light the BEAM!

Bohater meczu Monk zdobył najwięcej w karierze 45 punktów (6/12 za trzy). Z tego aż 30 po trzeciej kwarcie. Fox miał 42, 12 asyst i 5 przechwytów. Domantas Sabonis dołożył 20 punktów i 10 zbiórek, ale na trzy minuty przed końcem pierwszej dogrywki złapał szósty faul.

Leonard uzbierał 44 punkty przy 16/22 z gry, 6/9 za trzy. Miał też dwa bloki na Foxie w dogrywkach. Paul George zanotował 34 punkty, 10 zbiórek i 5 asyst.

Westbrook wystąpił od razu w roli startera. Miał 17 punktów, 5 zbiórek i 14 asyst, ale też popełnił 7 z 25 strat drużyny. Ostatecznie w 39 minut był +3.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Weekend z NBA
Następny artykułFlesz: Ewolucja trwa. Catch-and-shoot staje się sztuką

6 KOMENTARZE