Wake-Up: Batum uratował Clippers w MSG. 44 Cama Thomasa, 42 Shaia

3
fot. kyternet

Przed tygodniem NBA zmieniła bieg i soboty miały stać się legendarne, ale kontuzja Luki Doncicia zabrała nam (lutowe) emocje związane z pierwszą wizytą Mavericks w San Francisco od 1-4 w finałach Konferencji Zachodniej. A że Miami przeciwko Milwaukee już się naoglądaliśmy, sobota wypadła, jak te wcześniejsze soboty, gdy wydarzenia wcale nie pchały się w nagłówek, tylko trzeba było je zagarniać, dobierać i wpychać czasem trochę na siłę.

Tak więc jesteśmy tu i zobaczmy, gdzie ostatniej nocy byliśmy.

Do gier!

(24-28) Washington @ (32-20) Brooklyn 123:125 Porzingis 38 – Thomas 44
(25-29) LA Lakers @ (27-27) New Orleans 126:131 Davis 34/14z – Ingram 35
(29-26) Phoenix @ (14-40) Detroit 116:100 Ayton 31/16z – Bey 25
(30-26) LA Clippers @ (28-26) New York 134:128 George 30 – Brunson 41
(26-27) Portland @ (25-27) Chicago 121:129 Lillard 40 – LaVine 36
(29-25) Miami @ (36-17) Milwaukee 115:123 J.Butler 32 – Antetokounmpo 35/15/11
(13-40) Houston @ (25-27) Oklahoma City 121:153 Eason 18 – Gilgeous-Alexander 42
(28-26) Dallas @ (27-26) Golden State 113:119 Dinwiddie 25 – Dr. Green 17/9/9
(27-27) Atlanta @ (37-16) Denver 108:128 D.Murray 28/10a – J.Murray 41/7a

1) Los Angeles Clippers zawsze mają w sobie “choke”, czwartkowy mecz w Milwaukee był najświeższym przykładem i w sobotę rzecz niemal znowu się powtórzyła. Na szczęście jeden z najlepszych role-playerów ligi ostatnich trzech sezonów trafił kolejną wielką trójkę.

Wait for it:

Tak, Nic, Nicolas Batum równo z syreną trafił na dogrywkę i w tym miejscu skończył się wielki run New York Knickerbockers 17-4, wielki run Knicks nagle rzucających przez cztery minuty co akcję przeciwko Top-5 obronie ligi, z Juliusem Randle’em grającym dobry-d na Kawhi’u i odpoczywającym w ataku, bo w składzie od tego sezonu jest już Jalen Brunson.

“Jerzy” wrócił po meczu przerwy, rzucił 41 punktów, żeby komuś to wypomnieć, ale od pierwszej sekundy dogrywki Tyronn Lue zostawił już na boisku Batuma w miejsce Zubaca, więc już Clippers wtedy switchowali, schodzili na dół i to było więcej tego, co robili wcześniej w sobotę, a 6th Man ligi ostatnich tygodni Norman Powell grał “jedynkę” pośród kontuzji Johna Walla, schyłku Reggie’ego i trade rumors o Mike’u Conleyu i teraz też Kyrie’em.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Chyba musimy zobaczyć CP3, Kyrie’ego i Bookera razem
Następny artykułKilka tygodni przerwy Stephena Curry’ego

3 KOMENTARZE

  1. Jest dobrze. Niedziela, Maciej, kawa, biel.
    Ogień kontrolowany, ale w oczekiwaniu na eksplozję.
    Chodzi o Króla. Nic tak nie grzeje mnie, jak Króla rekord.

    “Znaki na ziemi, ślady na niebie.
    Trzeba mieć w życiu swoje wtedy.
    Do oglądania się za siebie.”

    Tak, przeszłość nas usadawia.
    LeBron zawsze był, jeszcze jest.

    0