Dniówka: Słabe wejście w sezon. Brooklyn czy LA, gdzie szybciej zaczną panikować?

4
fot. YouTube

Los Angeles Lakers przestali być ostatnią drużyną bez zwycięstwa i na chwilę w zespole zapanowała euforia. To jednak nadal tylko jedna wygrana po sześciu meczach, co daje drugi najgorszy bilans w lidze.

1-5 są również Brooklyn Nets, gdzie obecnie nastroje są dużo gorsze, bo oni znajdują się w trakcie serii porażek. Przegrali cztery razy z rzędu i zaraz po sobotnim meczu w szatni odbyło się spotkanie zawodników. Po raz drugi z rzędu pozwolili rywalom na 20 celnych trójek i już po raz czwarty w tym młodym sezonie stracili przynajmniej 125 punktów. A co jeszcze gorsze, tym razem nie mieli przeciwko sobie Giannisa, Luki, ani Moranta. Na własnym parkiecie dali się ograć Indianie Pacers, którzy w dodatku grali back-to-back, bez odpoczywającego Mylesa Turnera. Nets tymczasem po raz pierwszy byli niemal w pełnym składzie, bo na parkiecie pojawili Seth Curry, Joe Harris i Markieff Morris. Brakowało jednak zaangażowania i energii do walki.

W tym momencie Nets mają najgorszą obronę w całej lidze, tracąc średnio 121.6 punktów na sto posiadań.

Lakers natomiast mają problem po drugiej stronie parkietu i nadal dysponują najgorszą ofensywą. Najlepsze w sezonie 43% za trzy i 121 punktów w starciu Nuggets tego nie zmieniło. Ich atak generuje ledwie 100.3 punktów na sto posiadań. Ale mają też drugą najlepszą obronę, co daje światełko w tunelu, podczas gdy Nets tylko przeciętny atak.

Kevin Durant zdobywa średnio 32 punkty, co daje mu piąte miejsce w NBA, ale zbiera najgorzej w karierze (6.8%), zalicza najmniej asyst (3.7) od bardzo dawna i jest najbardziej minusowym graczem na Brooklynie (-67). Drugi najgorszy pod tym względem jest Ben Simmons, który cały czas nie przypomina dawnego siebie i nie rekompensuje braku rzutu agresywnymi penetracjami, ani świetną defensywą. Tak jak można było się spodziewać, wystawianie go w parze z nierzucającym Nicem Claxtonem psuje spacing i mocno komplikuje ofensywę, natomiast niższe lineupy z Simmonsem na centrze mają problem z obroną i walką na tablicach. Kyrie Irving (30.5pkt) tymczasem jeszcze nie wyregulował swojego celownika zza łuku (29%), za to już zdążył wywołać kolejne zamieszanie poza parkietem, promując w swoich social mediach jakiś antysemicki film.

Krzesło Steve’a Nash robi się coraz bardziej gorące i po ostatniej porażce mówił wprost, że występ jego drużyny był katastrofą. Jeśli za chwilę nic się nie poprawi, to on będzie pierwszą ofiarą tego słabego startu. Kilka miesięcy temu właściciel klubu zatrzymał trenera na stanowisku, mimo ultimatum KD, ale w trakcie sezonu, przy nawarstwiających się porażkach i frustracji, Nets będą musieli coś zrobić, żeby Durant znowu nie zażądał transferu. Trudno powiedzieć ile jeszcze Nash dostanie czasu, ale niewątpliwie zegar tyka coraz głośniej z każdą porażką.

Darvin Ham pod tym względem ma łatwiej, bo on dopiero zaczyna pracę w LA, więc ma dużo większy margines błędu na starcie. Poza tym, tutaj kozłem ofiarnym jest Russell Westbrook i to jego transfer jest na pierwszym miejscu listy rzeczy do zrobienia Roba Pelinki.

W obu tych drużynach jest duże ciśnienie, bo przecież dysponują gwiazdorskimi składami i grają na wielkich rynkach, ale mimo wszystko wydaje się, że pod większa presją są Nets. Oni szybciej potrzebują jakiegokolwiek sukcesu, bo nie mają komfortu wsparcia ze strony swoich gwiazdorów. LeBron podpisał przedłużenie kontraktu, podczas gdy Durant całe wakacje czekał na transfer i zaraz może sobie o tym przypomnieć. Tak więc jeśli gdzieś mają szybciej panikować, to właśnie na Brooklynie.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (1139): Poganie świętujcie
Następny artykułFlesz: O co tym razem chodzi Kyrie’emu (i Kanye itd.)

4 KOMENTARZE