Wake-Up: Warriors odebrali pierścienie i przeszli się po Lakers. Tatum i Brown przejęli mecz z Sixers

18
fot. NBA League Pass

Sezon wystartował!

Za nami dwa pierwsze mecze i zwycięstwa drużyn, które kończyły poprzednie playoffy.

Philadelphia @ Boston 117:126 (J.Harden 35/8/7 – J.Tatum 35/12)
LA Lakers @ Golden State 109:123 (L.James 31/14/8 – S.Curry 33)

1) Pierścienie zostały rozdane, baner powieszony.

2) Tak prezentuje się ten czwarty pierścień Stepha

2) Obrońcy tytułu w trzeciej kwarcie otworzyli blowout uciekając na 27 punktów, ale w ostatnich minutach jeszcze Los Angeles nieco się przybliżyli, więc Stephen Curry miał okazję wrócić na boisko i swoimi czarami dobić gości.

Zaliczył 33 punkty, 6 zbiórek, 7 asyst i 4 przechwyty.

W decydującej trzeciej kwarcie Splash Brothers rzucili 17 punktów, Lakers tylko dwa więcej. Klay Thompson grał limitowane 20 minut i ostatecznie uzbierał 18 punktów.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Start 2022/23! Ostatni sezon tercetu Warriors?
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1135): Daleko od tronu

18 KOMENTARZE

  1. O matko boska jak Ci Lakers są w dupie to się w głowie nie mieści.
    Postprime LBJ + Postprime Westbrook + (zaraz się połamię) A.Davies + brak strzelców + brak centra + trener bez wizji i doświadczenia + brak picków w drafcie na następne kilka lat.
    To jest team do zaorania w całości. Nie będzie PO, oni są gorsi nawet od Kings. Serio.

    Ogólnie łatwość z jaką kreowali sobie Warriors czyste pozycje rzutowe w tym meczu to był jakiś kosmos. Różnica klas widoczna gołym okiem w każdym aspekcie – szczególnie jeśli patrzymy na to gdzie jest sufit GSW a gdzie Lolkers.

    0
  2. Co do meczu w Bostonie to tu dało się wyczuć, że grają dwie druzyny z czołówki konferencji. Oczywiście mecz do pewnego momentu falował i raz uciekali Celtics a raz Sixers, ale w czwartej kwarcie Boston miał ten mecz już pod kontrolą.
    Harden wyglądał jak All Star to fakt. Embiid natomiast w żadnym wypadku nie był w MVP mode.
    Na plus na pewno Brogdon, a delikatnie pozytywnie inny nabytek czyli Noah Vonleh. Bałem się, że będzie popychadłem dla Embiida pod koszem, ale chlop dał radę.

    0
      • Mi też go nie żal, bo nie jestem jego fanem. Poza tym to on odpowiada za tę sytuacje bo jego pomysły kadrowe zakopały Lakers na kilka lat.
        Bardziej z jego perspektywy to smutny koniec, wydaje mi się że wolałby schodzić ze sceny w blasku fleszy, a skończy szorując po dnie ligi. No chyba że jeszcze z tym jego synem będzie jakaś hollywoodzka historia

        0