Flesz: Czy EuroBasket szkodzi?

2
fot. Youtube

Nie jest fizyką kwantową to, że dla trenerskiego zamordyzmu coraz mniej we współczesnym sporcie jest miejsca, ani to, że nie można zawodników na obozie zajechać.

W ogóle zmieniło się tyle, że z nie mniejszym śmiechem niż raporty z czerwca o tym, że Luka jest fizycznie w życiowej formie, wspominamy ostatnio z kolegami czasy, gdy małe znaczenie miało w latach dziewięćdziesiątych picie wody. Idea picia wody praktycznie nie istniała. Nikt o tym nie mówił, nikt nie przypominał – piłeś, albo nie. Dlatego nie będzie to wielkim kłamstwem, gdy napiszę, że pod koniec lat dziewięćdziesiątych na treningi do już ekstraklasowych Czarnych Słupsk chodziliśmy głównie dlatego, że dwa, czy trzy razy przerywano zajęcia, żeby polać w kubeczki pyszniutkiego schłodzonego witaminowego gatorade’a.

Luka Doncić (kostka, nadzieja) i Giannis Antetokounmpo (plecy) – bo Nikola Jokić (Włosi) odpadł – siłują się obecnie na EuroBaskecie jeden na wszystkich, a że jesteśmy po trzech sezonach zmieszczonych w trochę ponad dwa lata – i mowa o dwóch najlepszych graczach w lidze – trudno nie myśleć, czy będzie to miało konsekwencje dla zbliżającego się sezonu NBA. Więc mając w pamięci to, jak Jrue, Middleton i Booker dzień po zakończeniu Finałów 2021 ładowali się w samolot, by polecieć na Igrzyska, wróćmy się do poprzednich sezonów i poprzedzających je turniejów.

Teza jest oczywiście podświadoma – lepiej w ogóle nie wychodzić na boisko, bo sport to nie jest zdrowie. Za to teza wiadoma – to że lepiej nie grać dużego turnieju przed sezonem, bo później masz kłopoty z kolanami w następnych playoffach jak Middleton i Booker.

Warriors 2022. Ostatni sezon poprzedziły zamknięte dla kibiców i szybko zapomniane Igrzyska w Tokio, przełożone o rok później z wiadomych powodów. Draymond Green zdobył na nich wspólnie z amerykańską kadrą złoto, a Jayson Tatum po jego zdobyciu dociągnął Celtics do Finałów, i to w playoffach grając w jeszcze obszerniejszej roli ofensywnej, niż w sezonie regularnym.

Bucks 2021. Również z wiadomych przyczyn nie odbył się przed sezonem żaden duży turniej.

Lakers 2020. Turniej, który oglądaliśmy w Nidzicy w góralskiej chacie, pamiętny jest nie dlatego, że niedaleko zamku nie było bankomatu i drałować trzeba było każdego dnia dwa kilometry na dół i z powrotem, tylko dlatego, że Polska bez Gortata zrobiła ćwierćfinał – robienie ćwierćfinałów wielkich imprez bez Gortata to nasz nowy sport narodowy – i dlatego, że Donovan Mitchell miał najwięcej punktów, zbiórek i asyst dla Amerykanów w ćwierćfinałowej porażce z Rudy’m Gobertem i Francją. Ani LeBron James, ani Anthony Davis nie byli w tamtym wstydliwym składzie. Nie było też w tamtym składzie nikogo z Miami HEAT, za to Słowenia nie wiedzieć czemu nie grała, więc nie było też Gorana Dragicia, nomen omen kontuzjowanego na początku Finałów.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDniówka: Powroty dawno niewidzianych graczy
Następny artykułRobert Sarver dotkliwie ukarany przez NBA

2 KOMENTARZE

  1. Maciek miał tezę przed napisaniem artykułu, w trakcie riserczu okazało się, że nie zgadza się rzeczywistość, ale szkoda było tekstu, bo kilka smacznych zdań wyszło – więc podsumowanko z innej czapki, save/publish i czas na CSa :))))))))

    0