Luka nadal nie wrócił, ale Mavs ponownie ograli Jazz

5
fot. NBA League Pass

Luka Doncić jednak nie wrócił jeszcze na mecz numer 3, ale nie musi się spieszyć i może spokojnie dalej leczyć kontuzjowaną łydkę, bo jego drużyna to ma. Mają Utah Jazz pod kontrolą i prowadzenie w serii.

Po poprzedniej porażce zawodnicy Jazz przekonywali, że wyciągną wnioski, poprawią się i odpowiedzą, ale właściwie nic się nie zmieniło. Dallas Mavericks dalej rozbijali ich penetracjami i otwartymi trójkami, doprowadzając w połowie meczu do buczenia sfrustrowanych kibiców w Vivint Arena. Jazz znowu wyglądali jak ta rozbita drużyna z końcówki sezonu regularnego, której brakuje energii i chęci gry. Dopiero w drugiej połowie to się wreszcie zmieniło. Ruszyli do ataku, poderwali kibiców kilkoma efektownymi dunkami i zmniejszyli straty. Ale Mavericks nie dali sobie już tego wyrwać.

Dallas @ Utah 126:118 (2-1)

Przed przerwą gospodarze przegrywali 17 punktami. W połowie czwartej kwarty zbliżyli się na jeden. Wtedy Spencer Dinwiddie i Jalen Brunson zabrali mecz, odpowiadając runem 10-2. Dinwiddie w dwóch kolejnych akcjach dostał się do kosza mijając Donovana Mitchella, a następnie Jalen Brunson atakował Mike’a Conleya.

Jazz przez całe spotkanie nie byli w stanie zatrzymać penetracji guardów rywali, którzy szukali switchów, żeby wjeżdżać obok Jordana Clarksona, mijać Bojana Bogdanovica czy Mitchella. Regularnie dostawali się do kosza i też co chwilę znajdowali wolnych kolegów na dystansie, którzy bombardowali gospodarzy kolejnymi trójkami.

Maxi Kleber pozostał gorący i trafił pierwsze 4 swoje rzuty. Davis Bertans przyłączył się do niego i miał między innymi dwie ważne trójki na finiszu drugiej kwarty, dzięki którym Mavs znowu odskoczyli. Wpadały nawet rzuty Josha Greena, którego w poprzednich meczach Rudy Gobert mógł bez problemu zostawiać na dystansie. Ta trójka rezerwowych była w ogniu trafiając w pierwszej połowie aż 10/14 za trzy, a w całym meczu dali gościom 44 punkty. O 20 więcej niż zmiennicy Jazz.

Brunson i Dinwiddie w czwartej kwarcie złożyli się na 18 punktów. Brunson znowu był świetny, choć pudłował z dystansu, a w drugiej kwarcie zszedł do szatni z kontują pleców. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało, wrócił na drugą połowę i ostatecznie ograł obronę Jazz na efektywne 31 punktów. Do tego zanotował 5 asyst przy tylko jednej stracie.

Dinwiddie miał 20 punktów, 6 asyst, pamiątkowy plakat z Gobertem

i daggera

Historią ponownie był też trójki Jazz, a właściwie ich brak.

Przypomnijmy, że jeszcze w sezonie zasadniczymi byli jednymi z tych, którzy najwięcej rzucali zza łuku. Zarówno pod względem oddanych trójek, jak i tych celnych uplasowali się na drugim miejscu w lidze. Ale w tej serii zupełnie tego nie widać. I nie chodzi nawet o brak skuteczności. Nie potrafią wykreować sobie dobrych pozycji na dystansie przeciwko obronie Mavs. Przez cały sezon tylko trzy razy zdarzyło się, że oddali mniej niż 30 rzutów zza łuku. Teraz w żadnym z trzech meczów playoffów nie dobili do tej granicy, a średnio trafiają tylko 9 trójek (w sezonie było to 14.5).

Brakuje im też lepszego lidera. Donovan Mitchell pod nieobecność Doncica powinien być zdecydowanie największą gwiazdą tej serii, ale nie jest tym samym Playoffowym Mitchellem, którego oglądaliśmy w poprzednich latach. Teraz znowu rozegrał tylko jedną dobrą połowę.

Do przerwy był właściwie niewidoczny i spudłował 6 z 7 rzutów. Rozstrzelał się w trzeciej kwarcie, kiedy atakując pomalowane zdobył 18 ze swoich 32 punktów.

Razem z Bojanam Bogdanovicem (15 z 24 po przerwie) pociągnęli atak Jazz, co przywróciło ich do gry. W rozkręcaniu ofensywy pomogło też obniżenie składu. Zdesperowany Quin Snyder nie miał już nic do stracenia, więc w połowie trzeciej kwarty zdecydował się na smallballowe ustawienie z Ericem Paschallem. Dało to drużynie nieco nowej energii i w sumie przez 10 minut z nim na parkiecie byli +9. Ale to tylko wystarczyło żeby zmniejszyć straty, nie do przejęcia meczu. Bo kiedy tylko Jazz zaliczyli jakiś run, zaraz Mavs uciszali publiczność, utrzymując przewagę.

Jazz nie wyciągnęli wniosków i niczego się nie nauczyli. Drugi rok z rzędu są rozjeżdżani przez smallball. Drugi rok z rzędu nie potrafią wykorzystać osłabienia rywali. Sobotni Game 4 będzie dla nich walką o przetrwanie, a goście mogą już mieć z powrotem swojego gwiazdora.

Poprzedni artykułSzokujący comeback Memphis, triple-double Moranta
Następny artykułTo już nie dwa tylko trzy, Warriors rosną z każdym meczem

5 KOMENTARZE

  1. Można tylko zacytować słowa Vlade Divaca z Game of Zones:

    “we don’t need you Luka”.

    Powrót Luki uczyni bytność Goberta na parkiecie jeszcze bardziej bezcelową. Już teraz Brunson szukal go na switchach i punktował z poldystansu. Jeśli masz Goberta i nie jesteś w stanie wygrać zbiórek (32-32) to znaczy że trzymanie go na parkiecie nie ma sensu.

    Kolekny rok brakuje mi u Snydera pomysłu. Carlisle w zeszłym roku przeciw Clippersom stawiał strefę z Bobanem pod koszem. Mozna powiedzieć że to desperacja, ale jednak probowal i prawie wygral serie przecie KL rzucajacemu 40 pkt. Snyder od 2 spotkan patrzy jak Mavs rzucają za 3 pt i po 7 kwartach dochodzi do wniosku że jednak może jednak spróbujmy grac nisko.

    0
  2. Wielkie pokłony dla Kidda i jego sztabu. Wykonują świetną robotę i dają Luce jeszcze więcej czasu na odpoczynek.

    Ławka dzisiaj zrobiła różnicę. Green i Bertans bardzo przyzwoicie. Martwię się trochę o minuty starterów – Bulock 42 min, Finney-Smith 46 min. Oby wystarczyło pary.

    Snyder się pokapował, żeby grać Paschallem w niskim ustawieniu, faktycznie długo mu to zajęło, zobaczymy czy będzie go więcej w meczu 4.

    I pytanie czy Luka wyjdzie na G4 czy dadzą mu jeszcze odpocząć.

    0
    • Jest tylko 1 sposób by to sprawdzić tj. dac go do innego zespołu, gdzie mógłby grac z lepszymi obrońcami na skrzydłach i w innych schematach. Paradoksalnie ciekawie byłoby w Dallas – mając obok siebie Bullocka i DFS a także majac loby Luki mógłby naprawdę się wykazać. Tylko pytanie czy jakiś zespol będzie chciał wziąć na siebie jego kontrakt i zaryzykować. Bo na razie to w play offach wychodzi ze jest srednio przydatny.

      0