Wake-Up: I nagle wchodzi NBA, z prezentami. A w Lakers bez Świąt

13
fot. NBA League Pass

Miało być źle przez Covid, a nagle nie było się czego wstydzić. Przed rokiem wszystkie mecze kończyły się minimum +13. W tym, było ciasno do końca praktycznie we wszystkich, a dwa z pierwszych trzech stały po prostu na wysokim poziomie.

Ten chyba najważniejszy dla powodzenia świątecznego wieczoru mecz, czyli ten o 20:30, bardzo pozytywnie zaskoczył, bo nagle przywróceni do zdrowia Milwaukee Bucks – debiutował nawet Donte DiVincenzo – i niezdrowi, ale niezdrowi bardziej tylko z ławki, Boston Celtics grali mocno aż do ostatnich sekund. Pod koniec trzeciej kwarty nawoływałem ludzi przed telewizor, a bohaterem później zostawał podpisany przez Bucks przed miesiącem Wes Matthews.

Na kolejny mecz nie było już co nawoływać – wszyscy byli na swoich miejscach. Grał Steph Curry, a Warriors i Suns też grali w Phoenix zacięty mecz do ostatnich minut. W nich, nagle, heatchecki ze wszystkich ludzi w hali rzucał Otto Porter Junior, biorąc to na końcu na siebie i Warriors wygrali kolejny mecz bez wszystkich swoich wingmanów.

W nocnych meczach brakowało już Kevina Duranta i Luki Doncicia, choć klepanie Brooklynu i Lakers od drugiej w nocy na pewno znalazło swoich przysypiających fanów, a comeback Lakers prawie się udał. Zakochani w meczu Utah-Dallas wstaną za to dopiero w poniedziałek.

Z kolei wcześniej, od 18, ileż to radości w serca musiało wlać to, że Kemba Walker ponownie jest liderem #12 drużyny Konferencji Wschodniej, nie? #GoCats

Do gier:

Atlanta @ New York 87:101 J.Collins 20/8z – J.Randle 25/12z
Boston @ Milwaukee 113:117 J.Tatum 25 – G.Antetokounmpo 36/12z
Golden State @ Phoenix 116:107 S.Curry 33 – C.Paul 21/8a
Brooklyn @ LA Lakers 122:115 J.Harden 36/10/10 – L.James 39/9/7
Dallas @ Utah 116:120 K.Porzingis 27/9z – D.Mitchell 33

1) Bez Anthony’ego Davisa LeBron James musi grać teraz bliżej kosza, a tam dzieciaki już lecą na czymś innym niż kiedyś:

2) Otto Porter nagle złapał ogień w crunchtime i Golden State Warriors po dobrym, zaciętym meczu pokonali Phoenix Suns w Footprint Center (sory) 116:107.

Ale zostawmy to i może zastanówmy się, dlaczego Chris Paul wymyśla takie rzeczy?

Czy chodzi o to, że czasem trzeba po prostu wkurwić kolegów?

Biedny Kuminga:

A Ola się mnie tylko pyta przed meczem: “Czy ten dziad nadal gra?”

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Ulubione
Następny artykułWake-Up: Koniec świątecznej magii

13 KOMENTARZE

  1. Fajny flesz Maćku dzięki, ale co bo Celtics-Bucks to mimo świetnego comebacku to Boston wypuścił ten mecz. W crunchtime Tatum spudłował dwa czyste rzuty za 3 i zgubił 2 razy piłkę, a Brown spudłował dwa jumpery z midrange bez obrońcy. Ogólnie mecz był świetny, ale już widać, że Celtics są niewygodnym przeciwnikiem dla Bucks nawet mimo słabego sezonu.

    0
  2. Tak patrzę sobie na LA i Króla i może warto odnieść się do Harariego: “Świat można urządzić inaczej. Uzmysłowić sobie, że panujący stan rzeczy nie jest naturalny i nieunikniony, że w konsekwencji mamy wiele więcej możliwość nie sobie wyobrażamy”. Transfer Dziada? Albo Dziad w poszukiwaniu pierścienia żąda wymiany.

    0