Między Rondem a Palmą (999): Ruda jestem, patrz jak zgrzeszyłam

46
fot. Oskar Pilch po przeróbce

Dziś w Palmie rozmawiamy o pierwszym meczu Finałów NBA, o lipcowych finałach i o tegorocznym drafcie. Sprawdzamy czy Tusk to ma, czy Ubereats wygryzie Rachel Nichols i co wydarzyło się w 999 roku.

Przy okazji odcinka nr 1000 zrobimy małe Q&A, więc jeśli chcesz się nas o coś zapytać, zostaw pytanie tu, albo subtelnie wyślij je na [email protected] Planujemy z powrotem być w piątek.

[wpdm_file id=1065] 

POBIERZ PALMĘ ALTERNATYWNIE

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Powrót Antetokounmpo, CP3 z pewnym 1-0 przeciwko switchom
Następny artykułDniówka: Giannis myślał, że rozwalił kolano i czeka go rok przerwy

46 KOMENTARZE

  1. Ja mam wręcz przeciwnie – te Finały są dla mnie mega świeże i chętnie zasiadam do ich oglądania. Gdybym miał oglądać i masturbować się znowu do finałów np. Curry-LeBron gdzie wiemy wszystko i podniecać się, ooo ale Steph rzuca, ahhh ale James podaje, to szczerze mówiąc – porzygałbym się.
    Podoba mi się też to podkreślanie redaktora Kwiatkowskiego, jak to brakuje gwiazd. Gdy znyk coś często gadał o gwiazdach to słyszeliśmy, że to nie jest sport indywidualny, że to nie jest tenis, że liczy się DRUŻYNA. Gdy faktycznie mamy drużyny, pojawia się tęsknota za jednostkami, chyba nawet nie tak wybitnymi, skoro nie potrafią awansować do play-offów lub przegrać serię z Clippers, gdy wygrali 2 pierwsze mecze na ich terenie.

    Palma to z reguły taki świetny chillout, zabawa, frywolność. Dlatego chyba trochę lepiej zapadają mi w pamięć momenty, gdzie może nie ma rzucenia słuchawką i wojny, ale jest trochę “ostrzej”? Pamiętam Palmę 745, gdy znyk dowiedział się live, że Magic porzucił pracę w Lakers. Krok po kroku przesuwa się dalej w podsumowaniu kariery tego pana, żeby na końcu ku uciesze redaktora Kwiatkowskiego odpalić “w zasadzie to czego Magic się nie dotknie, to zamienia się w gówno”. Fajnie było też w jednej z Palm ~30 odcinków wstecz, gdy znyk próbował dowiedzieć się, za co redaktor Kwiatkowski tak nie lubi Hardena (944).
    Z pozytywnych akcentów to kojarzę Palmę 298, np. omawianie sprawy Fisher vs Barnes czy też ostatnie 10 minut Palmy (nie pamiętam numeru!), gdy był omawiany artykuł redaktora Wojczyńskiego w temacie Eva Longoria-Tony Parker…

    0
    • Taaaak! Pod z Barnsem i Fisherem byl dobry :D

      BTW ja bardzo nie lubi agresji, a jeszcze bardziej obrazania sie, i dziecinady pt. jak to?! Ktos moze miec inne zdanie niz ja?
      Im wiecej luzu i dystansu tym lepsze Palmy.

      0
      • Pojechałeś mi z tym Pilipiukiem :)

        Ja wiem, grafoman, disco polo fantastyki i co gorsza – korwinista, ale ja się już naczytałem solidnie naszych wieszczów, fascynację Tokarczuk przeżyłem w czasie studiów, przemęczyłem Lema i Zajdla i cóż, stary człowiek już ze mnie i teraz czytam zwykle rzeczy z pogranicza historiozofii, polityki i biografie głównie.
        A jeśli nie, zawsze wolę wybrać jakiś polski “pulp”, może nie za dobry literacko ale trochę z przymrużeniem oka, który się dobrze czyta w podróży (w odróżnieniu od nadętych, pisanych pod ideolo-narracje “dzieł” laureatów nagrody sponsorowanej przez znaną markę sportowego obuwia).

        “Zły” Tyrmanda to taki niedościgniony wzór z tej półki.

        Wędrowycz to tylko część -choć lwia- Pilipiuka, lepiej wypada w swoich opowiadaniach “fantasy”.

        0
        • Nic nie pojechalem, po prostu mnie zdziwilo co Ty tam widzisz.
          (Ok, odrobine mi kopara opadla, jak zobaczylem obok siebie Cormaca i Pilipiuka ;) )

          Pamietam, ze w liceum zaczalem męczyć jego Kuzynki i tak mnie zęby rozbolaly od nieznosnych manieryzmow (a za mlodu nie bylem specjalnie wymagajacy), ze juz nigdy wiecej niczego jego autorstwa nie tknalem.

          Natomiast, zeby nie bylo, ze tylko hejtuje – ponizej tytuly, ktore uwazam, ze TRZEBA kiedys przeczytac (kolejnosc przypadkowa):
          1) Droga (Cormac McCarthy) – a potem koniecznie film: ciezki, straszny, przerazajacy, mialem po nim koszmary w wieku 30stu lat.
          2) Terror (Dan Simmons) – czytalem w zeszlym roku w sierpniu, w 38 stopniowych upalach i – siedzac pod kocem – mialem dreszcze.
          3) Dallas ’63 (Stephen King) – piekna, wzruszajaca powiesc o… tutaj nie bede spojlowac ;)

          0