“Herosi” – premiera książki Adama już 29 lipca!

5
fot. Znak Emotikon

Jak już wiecie, bo chwaliłem się tym w marcu, napisałem książkę dla dzieci „Herosi. 20 historii o polskich olimpijczykach”. A co jeszcze lepsze, nie napisałem jej do szuflady – zostanie wydana przez Znak Emotikon. Gdyby nie cała ta pandemia, już od miesiąca byłaby w sprzedaży. Ale kiedy okazało się, że Igrzyska 2020 nie odbędą się zgodnie z planem, początkowo także premierę “Herosów” przełożono na przyszły rok. Ostatecznie jednak zapadła decyzja, żeby nie czekać i książka wkrótce pojawią się w księgarniach. Dokładnie 29 lipca, a już teraz można kupić ją w przedsprzedaży.

Koniec lipca nie będzie czasem olimpijskiej rywalizacji, ale Wasze dzieci będą mogły poznać historie niektórych z najlepszych polskich sportowców.

Napisanie książki było dla mnie oderwaniem się od NBA i od razu wyjaśnię, że tak bardzo się oderwałem, że wśród tych 20 historii nie ma nic o koszykówce (tylko raz pojawia się samo słowo „koszykówka”). Choć to nikogo nie powinno dziwić skoro tematem są igrzyska olimpijskie. Co prawda nie opisuję tylko złotych medalistów i jest też o sportowcach, którzy czekają na swój olimpijski medal, ale jednak jest o sukcesach, a tych trudno szukać w wykonaniu polskich koszykarzy i koszykarek. Reprezentacja mężczyzn tylko raz zbliżyła się do podium, w bardzo odległym 1936 roku (czwarte miejsce), a też pewnie niewielu z Was pamięta ostatni występ naszej drużyny na turnieju olimpijskim, bo było to dokładnie 40 lat temu. W przypadku pań minęło ‘tylko’ 20 lat – grały w Sydney, gdzie odpadły w ćwierćfinale, zajmując ostatecznie ósme miejsce.

Ale mimo że w książce nie ma koszykówki, jestem przekonany, że mogę z czystym sumieniem ją tu reklamować, ponieważ spodoba się młodszym i starszym fanom sportu. Dlatego będę przekonywał Was do zakupu “Herosów”, albo dla swoich dzieci, albo dla dziecka kogoś z rodziny lub znajomych. Bo szczerze uważam, że warto (nie tylko dlatego, że mam w tym swój interes). Śledząc NBA świetnie wiemy jak amerykanie potrafią opowiadać historie swoich sportowych mistrzów, jak często wspominają postaci z dawnych lat. Dobrze, żebyśmy my także przybliżyli dzieciom legendy naszego sportu. Nie mówiąc już o tym, że jestem po prostu zadowolony z tego co napisałem, a też bardzo podobają mi się ilustracje i to jak wygląda cała książka. Jest piękna, it’s beautiful.

Chociaż nie będę też udawał, że wszystkim się spodoba. Zdradzę, że Pan Robert Korzeniowski nie jest fanem tego jak opisałem chód sportowy. I w pewien sposób jestem w stanie to zrozumieć, bo czytając to zbyt serio można by pomyśleć, że trochę naśmiewam się, że chodziarze wyglądają jak kaczki. Ale nic z tych rzeczy. To po prostu książka dla dzieci. Niektóre opisy trzeba brać z przymrużeniem oka, bo są przerysowane, żeby jak najlepiej zobrazować daną sytuację i zaciekawić dzieciaki.

Zresztą sprawdźcie sami, oto fragment z rozdziału o mistrzu Korzeniowskim:

Patrząc z boku, wygląda to bardzo dziwnie. Bo dlaczego grupa dorosłych facetów robi sobie wyścig, w którym poruszają się, naśladując… kaczki? Kołyszą tyłkiem, machając przy tym rytmicznie zgiętymi rękami. Ścigają się, ale nie biegną. Powiedzmy sobie szczerze – nie wygląda to zbyt poważnie, jeśli się nie wie, o co chodzi. A właśnie o chodzenie tutaj chodzi! To nie żadne wygłupy, tylko poważna dyscyplina olimpijska – chód sportowy. Wyścig w chodzeniu, w którym kluczowe jest to, żeby nie biec, dlatego zawsze jedna stopa musi dotykać ziemi, a żeby iść szybko, trzeba machać biodrami, przez co wygląda to bardzo śmiesznie.

Jeśli taki styl Ci nie odpowiada, ta książka raczej nie jest dla Ciebie, ale może spodoba się twojemu dziecku?

Na koniec jeszcze raz podam link do przedsprzedaży na stronie Empiku i wyjaśnię, że jeśli zobaczycie pod opisem książki sekcję ‘o autorze’, e-booki „Manuel II. Przeciwnik i Wasal Tureckich Sułtanów” i „Argentyna” są autorstwa innego Adama Szczepańskiego (albo innych Adamów Szczepańskich). Ja na razie napisałem tylko „Herosów”, z których jestem bardzo dumny i z niecierpliwością czekam na pierwsze reakcje Waszych dzieci po przeczytaniu.

Poprzedni artykułKwiatkowski vs. Szczepański: Osłabieni Lakers? Czas aktualizować składy
Następny artykułKajzerek: Pojedynek gigantów, do którego nie doszło

5 KOMENTARZE

  1. Co do ostatniego akapitu, to Adam udaje fałszywą skromność albo zwyczajnie ściemnia. Przecież ma wystarczająco dużo czasu, żeby prowadzić “trzecie życie” i pisać obyczajowe książki historyczne, względnie beletrystykę podróżniczą. Ten pierwszy tytuł brzmi szczególnie zachęcająco.

    0