
To w sumie dość smutne i przygnębiające, że pretekstem do napisania kolejnego tekstu staje się już drugi w ostatnich tygodniach nekrolog ważnej postaci dla historii NBA. Ale to też idealna okazja, aby przybliżyć sylwetkę tak wyjątkowego gracza, jakim był Wes Unseld. Nie tylko dlatego, że obok Wilta Chamberlaina jako jedyny w dziejach był wybrany MVP oraz najlepszym debiutantem sezonu.
Westley Sissel Unseld to typowy przedstawiciel starej szkoły koszykówki. W dużej mierze przez to, że rozpoczynał karierę w NBA jeszcze pod koniec 60., jego styl gry trudno byłoby przedstawić w taki sposób, aby przekonać dzisiaj kogoś, że z całą pewnością poradziłby sobie w obecnym graniu (chociaż nikt mu nie odbierze 50% za 3 w karierze. Nie patrz na próbę!). Jeszcze z 10-15 lat temu pewnie porównalibyśmy go z Chuckiem Hayesem, bo rzeczywiście można by znaleźć mnóstwo podobieństw między nimi.
Chesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Błąd w tekście niestety. Po zdobytym mistrzostwie Bullets grali rok później w finale przeciwko Sonics. Autor pisał o tym zresztą kiedyś na łamach MVP…
Napisałem i tutaj w dalszej części :) Ale faktycznie, przeoczenie w tym zdaniu na początku. Już poprawiłem. Dzięki.
Świetny tekst, bardzo dziękuję za niego! Czy są jakieś konkretne plany na przybliżenie kolejnych postaci? I jeśli tak to kogo? Bo właśnie lata 70 wydają mi się pod tym kątem najciekawsze.
Wszelkie propozycje mile widziane w komentarzach :)
W takim razie podaję swoją listę – kolejność nieprzypadkowa: Elvin Hayes (od dawna mnie fascynuje), Dominique Wilkins, Willis Reed, Alex English, George Gervin, Walt Bellamy.
Super, wezmę pod uwagę! :-) Jeśli chodzi o Hayesa to jego kariera zazębia się mocno z Unseldem, więc spory research już mam odhaczony. Ciekawy przypadek, chyba jedna z najbardziej kontrowersyjnych gwiazd swoich czasów. Z drugiej strony statsy z najlepszych sezonów miał wręcz kosmiczne. Jest o czym pisać.
Reed to też temat rzeka, nie tylko ze względu na ten comeback w finale.
Póki co w planie (teksty już w toku od dłuższego czasu) są Sixers z sezonu 72/73 i Bucks z czasów Nelliego. Pewnie będzie też coś o Pistons z 80s.
Pozdro :)
Zaciekawiłeś mnie tym Bobem Dandrigem. Plus chętnie poczytałbym np. o takich graczach jak: Rick Barry, Calvin Murphy, Sydney Moncrief, David Robinson, Arvydas Sabonis i pewnie wielu, wielu innych
Generalnie bardzo lubię Twoje artykuły, więc kogo tam „weźmiesz na tapetę” będzie ok.
Ten art również super. Czekamy na więcej :)
Pozdrawiam
Sidney już był kiedyś, autorstwa Przemysława: https://szostygracz.pl/2014/08/31/moncrief/
Murphy i Barry chodzą po głowie od jakiegoś czasu, więc pewnie pojawią się w niedalekiej przyszłości. :-)
Pozdrowienia!
https://youtu.be/LVaj4dsMzHU