Dniówka: Conley wraca do Memphis, Walton do LA, Melo do NBA

5
fot. Brian Rothmuller / Newspix.pl

8 listopada 2018 roku Carmelo Anthony spudłował 10 z 11 rzutów w porażce Houston Rockets w Oklahomie, a dzień później dowiedział się od Daryla Morey’a, że to nie ma sensu i dziękują mu za jego grę. Od tamtego czasu funkcjonował w NBA tylko jako nazwisko przewijające się w plotkach i jako znany kolega kilku gwiazd, gdy na trybunach oglądał ich występy. W wakacje nie udało mu się znaleźć nowej drużyny i już wydawało się, że to koniec Koszykarza Malo, aż przypomnieli sobie o nim Portland Trail Blazers. Wreszcie doczekał się kontraktu i wraca do gry po roku przerwy.

Blazers poprzedni sezon kończyli w Finale Zachodu i w wakacje nie kryli się z mistrzowskimi aspiracjami, ale teraz już na starcie rozgrywek stracili Zach Collinsa na cztery miesiące, nadal nie wiedzą kiedy wróci Jusuf Nurkić i przegrali już sześć z siedmiu kolejnych meczów. Nie tak to miało wyglądać. Nawet fantastyczna gra Damiana Lillarda ich nie ratuje i najwidoczniej uznali, że szybko muszą coś zrobić. Nie chcieli czekać kolejnego miesiąca z szukaniem wzmocnień aż otworzą się możliwości wymian, dlatego zdecydowali się podjąć ryzyko. Sięgnięcie po Melo wygląda jak desperacki ruch, ale może rzeczywiście nie mają już nic do stracenia?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułPrzerwa na Żądanie EXTRA: Pierwszy miesiąc za nami
Następny artykułKevin Huerter z Hawks poza grą przez minimum dwa tygodnie

5 KOMENTARZE

  1. Szczerze nie wierzyłem w to, że jeszcze Melo wróci do NBA i dalej ciężko mi uwierzyć, że będzie z niego pożytek w jakimkolwiek contenderze. Z drugiej strony uważam, że Portland odpali w tym sezonie i będą mieć passę , powiedzmy 10-1, czy 20-3 i dobiją do czołówki.

    0