Wake-Up: Coby White wysadził Knicksów, Trae Young Extravaganza z Denver

14
fot. NBA League Pass

To powyżej to Coby White otrzymujący w Chicago owację na stojąco między innymi od hindusa w koszulce Knicks Carmelo Anthony’ego #Czasy.

W lidze NCAA małe Evansville z Indiany sprawiło sensację i pokonało rozstawionych z #1 Kentucky, a w lidze NBA wita się z nami Aaron Holiday i przetrzebieni kontuzjami Indiana Pacers wygrali już 7 z 8 ostatnich meczów.

We wtorek rozegrano w naszej lidze meczów osiem: Coby White faktycznie otrzymał standing-ovation, Trae Young przeszedł się po Denver jak tylko teraz w lidze on potrafi. Na drugim biegunie za to już 5 porażek w 6 ostatnich meczach Portland Trail Blazers, a Knicks – The Knicks – trafiają 65% rzutów wolnych, czyli najgorzej w NBA od 50 lat.

Do gier:

Oklahoma City Thunder @ Indiana Pacers 85:111 (42-52) D.Gallinari 14 – T.Warren 23
Cleveland Cavaliers @ Philadelphia 76ers 97:98 (48-54) K.Love 20 – J.Embiid 27/16z
Detroit Pistons @ Miami Heat 108:117 (37-59) L.Kennard 22 – J.Butler 20/13a
New York Knicks @ Chicago Bulls 102:120 (54-60) M.Morris Sr. 22/9z – C.White 27
Atlanta Hawks @ Denver Nuggets 125:121 (63-54) T.Young 42/11a – W.Barton 21/9z
Los Angeles Lakers @ Phoenix Suns 123:115 (60-58) A.Davis 24/12z – R.Rubio 21/10a
Brooklyn Nets @ Utah Jazz 114:119 (68-53) K.Irving 27 – D.Mitchell 30
Portland Trail Blazers @ Sacramento Kings 99:107 (49-46) D.Lillard 27 – B.Bogdanović 25/10a

1) Trae Young oglądany tunelowo w ataku to w tym momencie spokojnie Top-10 watch w League Passie, a w najlepszych momentach być może i top topów. Tutaj przeciwko liderowi defensywnego ratingu:

 

Na mecz masz z 6 do 10 tego typu awangardowych przejść czy asyst. Gra naprawdę czasem jak Steve Nash.

Zobacz go przeciwko Denver: trafił 8 z 13 trójek, był aż 11 razy na linii, zdobył 42 punkty w 41 minut i do tego rozdał jeszcze 11 asyst, w pojedynkę przeciągając nierówną – i baaaardzo słabą wokół niego – Atlantę Hawks przez topową obronę Denver Nuggets 125:121. Nuggets popełnili zaledwie trzy straty. Ja jeszcze nie widziałem, ale bym biegł do tego meczu.

O i jeszcze jedno: mecz był w Denver.

2) Tymczasem być może już nadchodzącej nocy debiut Paula George’a, po którym będziemy wiedzieć wszystko:

3) Phoenix Suns zagrali bardzo dobry mecz, ale okazało się to za mało na Big Bad Los Angeles Lakers. Kyle Kuzma, mecz po swoim najlepszym meczu, zagrał jeszcze lepiej i rzucił 23 punkty, w tym trafił dagger po czujnym podaniu AB:

 

Lakers trafili 54% rzutów i stracili piłkę tylko 9 razy w debiucie Rajona Rondo, i w zwycięstwie w Phoenix 123:115. Są 8-2: planowo i wg terminarza. LeDziad rzucił tylko 19 punktów z 18 rzutów, miał 11 asyst i 7 zbiórek, a grający z kontuzjowanym barkiem – i teraz także z urazem żeber – Roentgen Davis rzucił 24 punkty.

Zaginął za to we wtorek, mający kłopoty z faulami, Kelly Oubre Junior – 1 punkt w 19 minut.

4) Na szczęście to Chicago Bulls pokonali New York Knicks, a nie odwrotnie, 120:102. Na szczęście zrobił to Coby White, dealer szczęścia, wysadzając Knicks w czwartej kwarcie w powietrze. Nie wiem ilu ludzi to tak naprawdę widziało, ale znacznie więcej obejrzy w powtórkach i highlightach to jak nr 7 draftu trafił aż 7 trójek w czwartej kwarcie i jednoręcznie podziękował Knicks za grę.

Knicks popełnili 18 strat i zagrali kolejny, ohydny mecz. Lauri Markkanen oddał tylko 10 rzutów, miał 13 punktów i aż sześć razy stracił piłkę. White rzucił 27 punktów w 27 minut.

Nieźle dla Knicks po kilku słabych meczach zagrał wreszcie RJ Barrett – 21 punktów z 16 rzutów, season-high 9 asyst i 6 zbiórek.

5) Kojarzysz to jak teamy tłumaczą się, że grają izolacje w końcówkach meczów, bo boją się że z podań wyjdzie im strata, a już najgorzej: kontratak rywali? Philadelphia 76ers powiedzieli ostatniej nocy chrzanić to i Joel Embiid po koronkowym rozegraniu przypieczętował tę trudną, wyżebraną w końcówce wygraną z Cavaliers:

 

Ben Simmons wrócił, ale to grający z bólami żołądka Tobias Harris podawał w tej akcji. Harris spudłował wszystkie 11 rzutów za trzy i trafia dotychczas w tym sezonie tylko co czwarty. Tak źle rzucający Harris nie jest nawet blisko bycia wartym swojego kontraktu.

To 98:97 dla Sixers to był żaden frykas – Cavaliers nie zdobyli punktów przez 214 ostatnich sekund, oba teamy rzucały bardzo krzywo i mieliśmy w tym meczu zaledwie 13 celnych trójek. Kevin Love rzucał na zwycięstwo z dobrej pozycji, ale nie trafił. Sixers zresztą dopiero co wrócili z trasy po Zachodzie. Ale wreszcie bardzo dobrze zagrał Joel Embiid – 3/5 3PT, 27 PKT, 16 ZB, 4 AST, 2 BLK, 0 TO.

6) Bez kontuzjowanego Carisa LeVerta Kyrie Irving spudłował w Salt Lake City aż 20 rzutów przeciwko drop-down nr 1 obronie ligi, ale będący w back-2-backu Utah Jazz nie mogli rzucić prosto za trzy (6/26) i męczyli się w klasycznym league-passowym bimbaniu 119:114 z Brooklyn Nets. Kyrie przy 116-114 na siedem sekund przed końcem rzucał za trzy potencjalnego game-winnera, ale żaden z niego Kemba Walker.

Nikt nie mógł zatrzymać penetracji i gry w koźle Donovana Mitchella – 13/21 za 2, 30 PKT – i to był problem. Rudy Gobert miał 18 punktów, 15 zbiórek i wpędził Jarretta Allena w kłopoty z faulami, a kluczowe wsparcie dał w drugim meczu po dziesięciodniowej przerwie Manny Mudiay – 15 PKT. Nieźle zagrał też Jeff Green – 13 PKT.

7) Indiana Pacers spadają w Wake-Upie nisko, bo takie ich miejsce i nie ma co z tym walczyć, ale powalczyłem wczoraj w Dniówce, bo to jedna z trzech-czterech najbardziej imponujących drużyn początku sezonu. W pierwszym meczu przeciwko Konferencji Zachodniej przeszli się po goszczącej w Bankers Life Fieldhouse Oklahomie City Thunder aż 111:85. A myślałeś, że Pacers nie będą w stanie robić blowoutów?

Ta niespodziewanie powyżej ligowej średniej obrona – grająca bez dwóch swoich najlepszych obrońców – zatrzymała OKC na skuteczności 36%. T.J. Warren rzucił 23, Malcolm Brogdon 20 punktów, a Domantas Sabonis przeciwko swojej byłej drużynie miał solidne double-double 18/16. Błyszczy wciąż pryskający trójkami Aaron Holiday – 2/5 3PT, 17 PKT – brat braci.

Pacers, grając aż bez pięciu zawodników z rotacji, wygrali już 7 z 8 ostatnich meczów i są 7-4. Teraz przed nimi trudniejsze mecze w Houston i u siebie z Milwaukee.

Zagrał Steven Adams, ale Thunder mieli tylko czterech ludzi w double-figures. Shai Gilgeous Alexander rzucił tylko 11 punktów, a gasnący niekoniecznie na naszych oczach Chris Paul rzucił 7, miał 8 asyst i 3 przechwyty.

8) W pierwszych oficjalnych pięciu minutach bez De’Aarona Foxa w stroju Buddy Hield cisnął we wtorek w Sacramento dwa airballe. Historie mobilizacji drużyny na pierwszy mecz bez najlepszego gracza nie zawsze wypadają tak dobrze jak wizyta Minnesoty nie tak dawno w Waszyngtonie. Rzadko wtedy o nich słyszymy – dzieje się to, co miało się stać. Tymczasem długo w pierwszej kwarcie meczu z Portland Trail Blazers Kings rozegrali więcej minut niż rzucili punktów: Hield poszedł w 0/6 za trzy, Dewayne Dedmon dosłownie błagał o punkty i gdyby tylko Penny Simons w kozłowaniu nie zapominał o piłce, i gdyby nie było “bóg” dwa razy w “Bogdan Bogdanović” – tylko bez fryzurki – byłoby dużo gorzej niż 21-24.

Całe to celebrowanie przez Amerykanów swoich wojskowych – które trwa teraz znowu w lidze od kilku dni – jest jak głaskanie się po fiucie. Zaraz to rozwinę. Ja przyszedłem popatrzeć na Yogi’ego Ferrella, bo zwykle jest za Foxem i Cory’m Josephem, w parze z jednym z moim ulubionych graczy. Ale ten mecz nie był dobry w pierwszej kwarcie, nie był dobry w drugiej: po prostu z czterech unitów najmniej źle grała ławka Portland.

Kilku amerykańskich wojskowych mieszka tutaj w tym bloku. Może nawet widzą teraz to co piszę. Przyjechali – przepraszam, że zaczynam pisać nie o meczu, ale nie ma o czym pisać i w zasadzie nie powinienem się tłumaczyć – więc przyjechali tu tworzyć bazę nato w tym miejscu gdzie – może słyszałeś o nim – od dwudziestu lat ma być tarcza. Póki co, moi koledzy zarabiają tam dużo, koledzy kolegów którzy mają mieszkania obok bazy też zarabiają dużo, a ojcowie kolegów w taksówce zarabiają więcej. Wujek Sam płaci.

Taki amerykański żołnierz sam w sobie to nie jest wcale zła koncepcja. Amerykańskie nasienie doprowadziło przecież do powiększania się demokracji w Azji. Problem jest z ludźmi, którzy mają te przyciski do kontrolowania policji świata: potem wychodzi po latach, że gdyby to samo w Wietnamie co Lyndon Johnson robił mój sąsiad od Klewek, to na to samo by wyszło. A amerykański żołnierz potem wraca do yes-sir-Alabamy i się go głaszcze jak to przedłużenie, aż nieużywany mięsień stopniowo zaczyna zanikać – jak te krewetki porucznika Dana.

Naoglądałem się w ostatnich dniach Portland i jak już widziałeś sam nie płyną: wymienić prawie wszystkich role-playerów, wstawić nowych i grać tego samego się nie da. Na palcach ręki policzę flare-screen z odpłynięciem ze skrzydła do rogu i przerzutem piłki albo udane handoffy Lillarda/McColluma z wysokimi. Nie wiem kto się jednak spodziewał tego, że o tej porze terminarza będą działać. W dodatku te kontuzje: Nurkić, Pau, Collins, Hood.

No ale właśnie problem z offseason jest taki, że idzie zapomnieć czasem, że “Mario Hezonja” napisany w komputerze to Mario Hezonja na boisku, albo że Hassan Whiteside jest DOKŁADNIE tym typem, który nie chcesz żeby dowiedział się o tym, że wieczorem siedzicie z koleżkami u koleżki (mecz tylko niewiele poprawił się: 68-60 dla Kings w połowie trzeciej kwarty, 15 strat Portland, Cory Joseph 0 punktów i 3 faule). Wczoraj od 19 zagrałem jeden mecz, obejrzałem Celtics-Mavericks (Luka Doncić – ten od 28.3 PKT na mecz, 10.3 ZB i 9.1 AST – gra w inną grę i jest silnym kandydatem do MVP, Kemba za to urodził się – niestety – by grać w Bostonie i Celtics faktycznie mogą być dobrzy) i jeszcze kilkanaście minut Jazz-Bucks sprzed kilku dni. Ten mecz Portland z Sacramento był najgorszy z nich wszystkich, tym bardziej że Trail Blazers wydawali się najzwyczajniej w świecie, tak po ludzku, zmęczeni.

Kiedy ostatnio raz grałeś w koszykówkę zmęczony? Jeśli grałeś, to znasz może to uczucie bezradności, wychodzące z irytacji tym, że no po prostu tego “oomph” akurat nie masz. Znasz to uczucie, o ile oczywiście przekuwasz to podenerwowanie w tę pozytywną bezradność: uświadomienie sobie, że pewnych rzeczy się po prostu nie przeskoczy. Szarpanie się z tym może bowiem skończyć się źle, dlatego kluby muszą niektóre gwiazdy powstrzymywać przed graniem.

Dowiezione 107:99 dla Kings.

Bogdan Bogdanović – 25 PKT, 10 AST, 4 PRZ – dziabnął z dystansu w czwartej kwarcie, był najlepszym zawodnikiem na boisku, a w kontrolowanym crunchtime miał z podwojeń dwie proste asysty i w znakomitej formie jest już – po słabym starcie – od dwóch poprzednich meczów, w których rzucił 22, a potem 20 punktów. Bez Foxa siła w nim (jego USG z Foxem na boisku to 15%, bez 27%), jeśli Kings chcą przetrwać.

Bardzo polecam jak zawsze. Kultura gry Bogdana to himalaje kosza:

9) O Miami u siebie z Detroit 117:108 nie zapomniałem. Po prostu ten mecz się odbył, jak pozostałych 11 meczów Pistons w tym sezonie. To był blowout już do przerwy (59-37). Tylko Luke Kennard może cieszyć kibiców Pistons. A dla przerzedzonych Heat Jimmy Butler rozdał aż 13 asyst i miał 20 punktów.

10) Dziś w środę wyjątkowo tylko 7 meczów. O godz. 1 Cats podejmują Ja Moranta i odzyskującego formę Jarena Jacksona Juniora. O tej samej godzinie pojedynek top-defensyw w Orlando, czyli Magic kontra Sixers, ale raczej bez Embiida. O godz. 1:30 nieuśmiechający się Brad Wanamaker i Celtics podejmują coraz mniej już seksownych WizKids. O tej samej porze pierwszy mecz Rockets bez sześciu tygodni przerwy Erica Gordona: i to od razu u siebie z Clippers, czyli to co lubimy: Kawhi kontra Harden. O godz. 2 słabnący w oczach 5-5 Spurs są w Minnesocie u Kotka, o godz. 4 to co zostało z Golden State Warriors spróbuje postawić się wyczilowanym po powrocie z Phoenix 8-2 BBLAL w Staples Center. Z kolei zmęczeni Trail Blazers na domiar złego muszą jeszcze o 4. naszego czasu ogarnąć Pascala Siakama. Powodzenia.

11) To nie dzieje się jeszcze w każdym meczu, tylko gdzieś tak co trzeci i zamiast oglądać wtedy highlighty, warto naprawdę zobaczyć cały taki mecz Trae’a Younga.

Poprzedni artykułLandry Shamet bez daty powrotu do gry
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (823): Bolek i Lolek

14 KOMENTARZE

  1. Knicks state of mind, być na 11 minut do końca meczu +2 (89-87) i przegrać -18 (102-120), that’s lit.
    ale jak oddaje się w lekko ponad 4 minuty run 19-0, to w sumie co się dziwić. ;)

    +statystka stanowczego Daviego Fizdaela
    minuty RJ Barretta przed “We gotta get off this load management crap”:
    37,14 MPG (7 games)
    minuty RJ Barretta po “We gotta get off this load management crap”:
    31,25 MPG (4 games)

    to w końcu możemy zajeżdżać dzieciaka, czy nie? Warto mu dać trochę mniejsze obciążenie, czy nie? Dave, jeśli to czytasz, odpisz.

    0
  2. To prawda, że przy Amerykanie są z dupy wyjętymi obrońcami moralności i selektywnymi stróżami światowego porządku, a ich aura bywa męcząca, ale gdyby nie lądowanie w Normandii i wcześniejsza pomoc ekonomiczna Aliantom, dziś mogłoby nie być tego portalu.

    0