Sezon jeszcze nie zdążył wejście na pełne obroty, a my już mamy pierwszego trenera na gorącym krześle. Według doniesień zawsze dobrze poinformowanego Adriana Wojnarowskiego z ESPN w Nowym Jorku trwają przygotowania do ewentualnego zwolnienia Davida Fizdale’a:
Even before Sunday news conference, Knicks president Steve Mills had started to lay internal groundwork for the eventual ouster of coach David Fizdale. ESPN story with @malika_andrews: https://t.co/FqJY7v6WxW
— Adrian Wojnarowski (@wojespn) November 11, 2019
Zwolnienie Fizdale’a to oczywiście nic przesądzonego, ale Woj wskazuje na rosnące niezadowolenie z wyników drużyny. Prezydent Knicks do spraw operacji koszykarskich Steve Mills po porażce z Cleveland Cavaliers potwierdził, że bilans 2-8 nie jest tym, czego management spodziewał się przed rozpoczęciem sezonu. Nie zwraca uwagi na fakt, że wśród osób z ligowego otoczenia panuje przekonanie o kiepsko skompletowanym składzie Knicks – sam natomiast przedstawia właścicielowi Jamesowi Dolanowi wizję kompetytywnej drużyny na Wschodzie:
Generalny Menedżer Scott Perry i ja, nie jesteśmy zadowoleni z tego jak wygląda bilans i gra naszego zespołu. Drużyna nie gra tak dobrze jak mogłaby grać, jeżeli wszystko byłoby dobrze poukładane.
Kilka godzin temu Fizdale przekonywał w rozmowie z dziennikarzami, że management jest po jego stronie i bardzo go wspiera. Zapytany o to, czy ma jakieś zapewnienie utrzymania posady odpowiedział tylko:
Mam jeszcze dwa i pół roku kontraktu. To moje zapewnienie. Tak to wygląda. Zapewnieniem jest to, że mam ważny kontrakt.
Bilans to jedno, można mieć bilans 2-8, ale przegrywać tak jak w Bostonie, po walce w końcówce. A w tej „drużynie” nie widać nawet zalążka normalnej drużyny, zero pomysłu na grę, zero energii – poza dwoma meczami (@Bos, @Dal). Gra wygląda jak klepanie piłki i może akurat ktoś wyjdzie na wolna pozycje przypadkiem, zero P&R, a do tego granie Randlem jako point forward to już w ogole tak sensowna rzecz jak stosunek między psem i małpą. Jak można było oberwać dwa blowouty we własnej hali z Cavs i Kings? Pan ziemniak niezbyt ogarnia.
Fizdalea można wypieprzyć, nie zrobił z tą drużyna nic sensownego, ale z drugiej strony kogo tu wsadzić? Kto ogarnie taki burdel? W koncu NYK to nie toster marzeń.
Ale byly juz dyskusje, ze ten sklad na takich kontraktach za herb umierac nie bedzie. Zarzad powinien zaczac od zwolnienia zarzadu, ale wiadomo przeciez jak wyglada lancuch pokarmowy.
zgadza się, racja. tylko oni brali co było w sumie i tak jak byli tak Knicks są w dupie. Na angielskich grupach Knicks (które są śmieszno-żenujące) już połowa żyje tym, że Dolan znowu zapuszcza sieci na Ujiriego i Marka Jacksona. Jest zabawnie.
btw chyba nigdy nie użyłem słowa “herb” odnośnie drużyny NBA, dla mnie to bardziej logo niż herb
Herb byl w domysle w cudzyslowie ;)
Nie chcę jeszcze oceniać Fizdale’a, ale jak to w Knicks – tutaj klasyczna wina zarządu.
Bilans 2-8 mógłby spokojnie być, bez wydawania hajsu na Randlów, Morrisów i Portisów. Taki bilans mogłaby mieć też drużyna której zdecydowaną pierwszą opcją w ataku jest Barrett, grają gdzieś tam Knox, Robinson, Ntilikina. Weterani są potrzebni każdej drużynie i może nawet dodać ich na rocznych, większych kontraktach, ale to dodajesz takich ludzi jak Taj Gibson czy Al-Farouq Aminu. Co robią Knicks? Notorycznie dorzucają do takiej drużyny gości walczących o kontrakty, miejsce w lidze, z małpami na ramieniu. Wybierasz trochę zahukanego, 18-letni Francuza w drafcie, zamiast dać mu powalczyć o minuty tak na spokojnie z jakimś weteranem, przy okazji dając mu możliwość nauki, dodajesz busty z TOP10 draftu, walczących mocno o miejsce w lidze jak Mudiay, Burke, DSJ.
Dodajesz weteranów, którzy walczą o kasę w następnych kontrakcie, jakiegoś Marcusa Morrisa zakochanego w swoich izolacjach.
Jest teza, że nie powinno się dawać młodym graczom minut za darmo i być może jest ona słuszna. Ja bym spróbował chociaż jeden sezon sprawdzić tak realnie co jest w tych wszystkich Knoxach, Ntilikinach, Robinsonach.
Boże, co ja robię – tyle tekstu o New York Knicks Koszykówki.
Ale tak swoja droga Nikitina i Knox chyba swoje szanse mieli? Inna sprawa czy tego drugiego nie za wczesnie juz zasypano piaskiem. O Knicksach nie da sie malo pisac. To fascynujace zjawisko na wielu wymiarach, nie tylko koszykarskich :)