Sitarz: Grupowi rywale. Wenezuela

9
fot. FIBA

Na dwa tygodnie przed startem Mistrzostw Świata dwukrotni mistrzowie Ameryki Południowej, prowadzeni na parkiecie przez braci Vargas – Jose i Gregory’ego – zastrajkowali. Wenezuelska federacja nie opłaciła zakwaterowania podczas przygotowań we Włoszech i nie zapewniła graczom właściwej opieki medycznej. Pojawiły się też informacje o nieporozumieniach między koszykarzami, a trenerem Fernando Duro, a rozdział miał być nieodwracalny. Dzisiaj po strajku nie ma śladu, sztorm udało się przetrzymać, w ogłoszonym przed paroma dniami składzie brak niespodzianek i najgroźniejsi gracze wyjdą jutro na parkiet. Start o 10:00 (30 minut wcześniej Serbowie z Nikolą Jokiciem rozpoczną mecz z Angolą).

Mocne strony

Zespół podobnie skonstruowany do reprezentacji Polski zaczyna mecze dwoma silnymi skrzydłowymi: Miguelem Ruizem i Nestorem Colmenaresem. Obydwaj mierzą po 203 centymetry wzrostu, ten pierwszy pełni funkcję centra w obronie i w ataku, ten drugi odpowiada za krycie czwórek, a w ofensywie poszerza parkiet. I to na nim należy skupić swoją uwagę. W meczach przygotowawczych kombinacja rzutu z dystansu i gry na bloku była efektywna – 52% z gry i 34% za trzy. Skrzydłowy nie ma oporów przed samodzielną grą na koźle, agresywnym przejściem do post-up, penetracją z siódmego metra. Potrafi podać, dysponuje ukrytą dynamiką i mobilnością, które najczęściej ukazują się podczas gry na piłce. Pełen pakiet w ofensywie, wenezuelski Paul Millsap, notował ponad 11 punktów i 5 zbiórek w 12 meczach eliminacyjnych.

Podstawowa para wysokich uzupełnia się bez przeszkód: Ruiz roluje do obręczy, Colmenares od niej odchodzi. Oba ruchy dzieją się symultanicznie, gracze nie przeszkadzają sobie, zachowują odpowiednią odległość od siebie, stawiają zasłony dla niskich strzelców i dla kozłujących w pick-and-rollu, a trener Duro używa ich razem na dystansie tworząc przestrzeń pod obręczą: Colmenaresa na skrzydle w roli spot-up strzelca, Ruiza jako partnera w hand-offie. Chcą zajmować pozycje na bloku po np. postawieniu zasłony na górze: ball-screen albo flare-screen, trudno będzie naszym wysokim frontować ich przez 40 minut gry, bronić w konwencjonalny sposób, bo chociaż nie są graczami z najwyższej światowej półki, ba z półki panamerykańskiej, to są mocno zbudowani, swoje ważą, i jako drugi rywal w naszej grupie, mogą naszych koszykarzy dość szybko zmęczyć. A Wenezuela, tak jak i my, już w pierwszym meczu gra o prawie wszystko.

Sitarz: Grupowi rywale. Chiny

Podobieństwa widać też w systemowym podejściu. Owszem, ten zespół ma dobrych kozłujących, którzy częściej korzystają z pick-and-rolla niż nasi rozgrywający, ale ruch, wymienność pozycji i zasłony dla strzelców stanowią równie dużą część ataku. A są to zasłony przeróżne: wspomniane flare-screens, albo zasłony w prostej zagrywce floppy, zasłony na łokciu, backscreeny, klasyczne pin-downy prowadzące na dystans. Jest tego sporo dla najlepszego strzelca zespołu Jhornana Zamory, mierzącego 196 centymetrów rzucającego obrońcy. Ale Jose Vargas, Heissler Guillent czy Dwight Lewis, gracze z pozycji 2-3 też za trzy rzucają, też po zasłonach, ale na poziomie poniżej 35%. I to jest problem tej kadry.

Mimo zaawansowanego podejścia do kreacji trójek, nie są w tym elemencie efektywnym zespołem. W eliminacjach trafiali tylko 26.6%, a w meczach przygotowawczych poniżej 25%. Przy czym słabość rywala nie obliguje Mike’a Taylora do zaordynowania taktyki odpuszczania graczy na dystansie, bo na efektywność wpływa mieszana selekcja rzutowa, pochopne pull-upy braci Vargas czy też rozgrywającego Guillenta, który występując obok Gregory’ego Vargasa – point-guarda – pełni rolę rzucającego obrońcy, co nie zawsze wygląda na jego optymalną pozycję. No i są też rzucający skrzydłowi tacy jak Luis Bethelmy i Anthony Perez, nawet center Windi Graterol oddaje rzut za trzy w meczu. A trójki rządzą się swoimi prawami, no i anomalie statystyczne to specjalność pojedynczych meczów. Oczywiście nie należy rzucić wszystkich sił na 22-procentowego “strzelca”, ale rzuty z siedmiu metrów trzeba kontestować, a najlepiej do nich nie dopuszczać.

Dobrze znanym problemem zespołów grających niżej i zespołów niewysokich – średnia wzrostu to tylko 196 centymetrów – są zbiórki. Ale. Wenezuelczycy byli najlepiej zbierającym zespołem eliminacji. Ponad 44 zbiórek na mecz, w tym aż 15.5 na atakowanej desce. To dużo szans na łatwe punkty, które wynikają… z niecelnych rzutów za trzy punkty. Wenezuelczycy zbierają dalekie piłki, ustawieni w formacji 4-1 bądź 5-0 mają wysokich na 6-7 metrze, co w połączeniu z motoryką, nieco ukrytym atleltyzmem, oraz wolą walki daje im przewagę nad rywalami, którzy podczas lotu piłki zbliżają się do obręczy. Wenezuela ma to wytrenowane.

Słabe strony

Powinienem skopiować fragment o rzutach za trzy punkty, bo w oglądanych przeze mnie meczach mieli nie tyle problemy ze skutecznością notując naprawdę źle wyglądające przestoje w ataku, ale też nie potrafili znaleźć innych rozwiązań niż jumpshot. Ten atak z jednej strony potrafi się rozhulać, z drugiej ugrząźć w solowych akcjach Gregory’ego Vargasa, który lubi atakować w pick-and-rollu wysokiego obrońcę, zwłaszcza w schemacie Ice, ale nie jest graczem, który samodzielnie pociągnie zespół w trudnych dla niego minutach, kwartach, meczach.

Z kolei w obronie nie wyróżniają się ani na plus ani na wielki minus, który uspokoiłby nas przed jutrzejszym meczem. Ochrona obręczy w wykonaniu wysokich nie jest karkołomna, ale ci wysocy nie należą do grupy graczy, których np. Mateusz Ponitka powinien się obawiać, i których A.J. Slaughter nie potrafiłby w jakiś sposób ustawić sobie np. w pick-and-rollu. To poziom raczej odpowiadający nam na tej rangi turnieju.

Sitarz: Grupowi rywale. Wybrzeże Kości Słoniowej

Jeśli chodzi o ustawianie ataku to punktem zaczepnym mogą być zmiany krycia między G.Vargasem a Colmenaresem, ogólnie wykorzystanie w obronie tego drugiego, bo to on inicjuje zmiany krycia – często poza schematem – chociaż jego stopy nie należą do najszybszych, a ogólna postura w obronie na szóstym-siódmym metrze pozostawia wiele do życzenia i w praktyce minięcie go nie należy do wielkich wyzwań. Jeśli atak przechodzi przez wysokich, a atak Taylora przechodzi, no to wiele informacji naraz może źle wpłynąć na wenezuelskie duety podkoszowych. To nie są głupi gracze, ale gracze starsi, mający ponad 30 lat, najstarszy Jose Vargas ma ich 37, teoretycznie powinni być bardziej podatni na zmęczenie, a nasz atak wymaga jednak stałego poziomu koncentracji, o której zachowanie trudniej z minuty na minuty. W opozycji do tego mamy, rzecz jasna, doświadczenie i fakt, że wciąż trwa najlepszy okres w historii wenezuelskiej koszykówki.

Jak grać?

Na poziomie jakiego oczekujemy z lepszą obroną w pick-and-rollu, która przecież rezonuje na rotacje do strzelców. Najnowszy Power Ranking FIBA ma Wenezuelę na dopiero 26. miejscu – 10 pozycji poniżej Polski. Z drugiej strony nie bez powodu znaleźli się na 20. miejscu w światowym rankingu FIBA (stan na 26.02.2019) i są siódmym najlepszym zespołem swojej strefy tylko za USA, Argentyną, Brazylią, Meksykiem, Portoryko i Dominikaną. A więc jutro Polscy koszykarze zmierzą się z czołową reprezentacją obu Ameryk, z zespołem na podobnym poziomie, który ma swoje problemy, ale też oczekiwania. Nasza kadra składa się z koszykarzy z lepszych lig, a okres przygotowawczy przebiegał spokojniej. Ale tak, jak wyniki kasują się po ostatnim sparingu, tak problemy i kłopoty, potencjalne usprawnienia i dziury, których nie sposób załatać bez poważnej ingerencji w skład, zostają. I pojedynek sprowadza się do mniejszej liczby błędów, do nieoczywistych wybuchów nieoczywistych graczy, do wsparcia rezerwowych i decyzji trenera. Gdzieś w tym wszystkim są jeszcze szczęście i mentalność, ale jeśli Polacy przyjechali zagrać ten turniej poważnie, no to mecz z Wenezuelą trzeba wygrać.

Poprzedni artykułDniówka: USA po raz pierwszy od dawna nie mogą być pewni złota, ale nadal są faworytami
Następny artykułEric Gordon podpisze przedłużenie kontraktu z Rockets

9 KOMENTARZE

  1. Nie no błagam. Oglądałem ich niedawno na Pan Am Cup i przegrali z kadra B Portoryko oraz z kadra ncaa USA.
    Od lat te same “gwiazdy” czyli Vargasy itd (cos jak u nas Koszarki itd, wiadomo, że za słabi na ten poziom ale lepszych nie ma)
    Jeszcze jak mieli Nestora Garcie na ławce to mieli taki wkurzający styl gry z maksymalnym zwalnianiem tempa i zabijaniem się w obronie. Teraz ta ekipa jest prze słaba, myślę że Top 5 najsłabszych drużyn na turnieju. Jeśli Polacy nie wygrają z taką Wenezuela, to równie dobrze mogli tam nie jechać.

    0