Dniówka: Co dalej z Chrisem Paulem?

5
fot. Twitter/ @ChrisJHoops

Miesiąc temu Chris Paul dowiedział się, że został przehandlowany do Oklahoma City Thunder. Jeszcze chwilę wcześniej słyszał zapewnienia Daryla Morey’a, który na każdym kroku dementował plotki, podkreślając, że nie zamierza go oddawać. Ale jak potem tłumaczył GM Houston Rockets, wtedy jeszcze nie wiedział, że pojawi się szansa przejęcia Russella Westbrooka. Sytuacja się zmieniła i Paul został odesłany do drużyny zmuszonej rozpocząć przebudowę. Thunder byli gotowi na kolejny transfer, żeby znaleźć mu lepszy zespół, ale nic nie udało się zrobić. Po miesiącu CP pozostaje graczem ekipy z Oklahomy i nie ma już nawet żadnych nowych doniesień w jego sprawie. Wszystko wskazuje na to, że rozpocznie najbliższy sezon w koszulce Thunder.

W ten sposób Paul stał się jednym z największych przegranych tegorocznych wakacji.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułMichael Beasley dołącza do Detroit Pistons
Następny artykułFlesz: Czy to istotne, że Jon Horst jest bezbłędny?

5 KOMENTARZE

  1. zdaje się, że problem z chrisem paulem jest w bardzo dużej mierze taki, że jest nielubiany.
    mam wrażenie, że tylko połowa znanego nam doskonale banana boat kuma o co chodzi. lebron kuma, bo jest lebronem i może robić co chce, dwyane skumał, że lebronem nie jest i wiedział co poświęcić i kiedy i że czas mija. miał chwilowy wyskok do chicago, ale zrozumiał, że nie o to chodzi. tak stał się dobrym gościem wspierającym swoją młodzież, liderem w szatni i człowiekiem, z którym fajnie byłoby pograć. natomiast druga połowa tego wesołego kwartetu nie posiadła mądrości DW i nie wiedzą do dziś, że powinni być bardziej wadem i czują się bardziej lebronem. melo nie rozumie do dziś, że to, że kiedyś był zabójczy w ofensywie dzisiaj nie znaczy za wiele, że dzisiaj jeremy lin płacze na wizji bo nba go przemieliła i wypluła, że gra się zmieniła i to już nie jest 2008. i melo dał się poznać jako leniwy ignorant, trochę niewinny głupek, który po prostu nie dostrzega przemijającego czasu i nie rozumie czemu nie gra. jak na niego patrzę to wierzę, że on po prostu tego nie rozumie, bo myśli cały czas, że powinien.
    natomiast czwarty amigo, o którym tutaj czytamy, to zdecydowanie najmniej przeze mnie lubiany członek tej bananowej gromadki, jawi się jako ignorancki buc, z ego wywalonym w kosmos i ponadprzeciętnymi skłonnościami to wku*wiania wszystkich dookoła. W większości podcastów, wywiadów z graczami, wypowiedzi da się wyłapać jasne – everybody hates chris. podobno nie da się go lubić, jest nie do zniesienia w szatni i na boisku. jest divą i małym, cwanym, wrednym człowiekiem. Dodajmy teraz do tego obrazu jego kontrakt, skłonności do kontuzji, blednące nieco umiejętności i liderszip (hehe) i mamy gościa nie do wytransferowania.
    zastanówmy się – gdyby to był wade, to okc nie znalazłaby chętnych? zgłosiłoby się chociaż miami, bo gość tworzył tam kulturę, jest legendą i zostawił po sobie legacy. natomiast jedyne co w klubach zostawia po sobie krzyś to spalona ziemia i westchnienia ulgi w gabinetach, że zabiera swoją skwaszoną minę i ego i jedzie psuć chemię w innej szatni.

    0