Wolny agent Marcus Morris doszedł do porozumienia z San Antonio Spurs i według Shamsa Charanii z The Athletic – podpisze z zespołem dwuletnią umowę, która zapewni mu zarobki na poziomie 10 milionów dolarów za sezon gry:
Free agent forward Marcus Morris has agreed to a two-year, $20M deal with the San Antonio Spurs, with a second-year player option, league sources tell @TheAthleticNBA @Stadium.
— Shams Charania (@ShamsCharania) July 6, 2019
Charania dodaje, że drugi rok w nowej umowie ma być opcją zawodnika.
Spurs na kontrakt dla skrzydłowego wykorzystają swój mid-level exception. Do tej pory MLE miał być przeznaczony na kontrakt dla DeMarre Carrolla, ale ostatecznie uda im się go pozyskać w ramach wymiany sign-and-trade i dzięki temu wyjątek mogą przeznaczyć na kolejnego skrzydłowego.
Morris pozostawał jednym z największych dostępnych nazwisk na rynku wolnych agentów – poprzedniego wieczora DeMarcus Cousins dołączył do Los Angeles Lakers. 29-letni Morris zaliczył solidny ostatni sezon w Bostonie, gdzie pełnił rolę podstawowego skrzydłowego w składzie ekipy Brada Stevensa.
Co tu się dzieje ? Mamy jeszcze Boston?
Mamy ale w innym wydaniu. Młodszym :) wydaje mi się, że Danny chce oddać klucze do drużyny Tatumowi, Brownowi, Kembie ze wsparciem Haywarda i sprawdzić jak to wypali.
Nie tyle chce co musi
Tylko gdzie ławka? Byłem pewien że o Morrisa powalczą, a tu pod koszem bieda. Kanter, Theis, Williams i Yabusele. Przecież to jest w porywach półtorej gracza playoffowej rotacji.
Danny szuka swojego Pascala, który nagle zrobi ogromny postęp. Na Morrisa nie mieli już kasy.
Danny zrobił zajebistą robotę, a zabrakło tej kropki nad i. Tego ostatniego jebnięcia. Takiego czegoś jak wymiana picków Clippers na George’a. Danny picki kisił za bardzo i teraz w draftach wybiera 4 niepotrzebnych mu zawodników.
Więc powodzenia z szukaniem Pascala, bo jak na razie to nie ma w kim go szukać.
Ainge siedział na pickach, znosił je jak te jaja. I tak długo je znosił, że na końcu te jaja pękły i wykluły się poczwarki zamiast dorodnych kurcząt. Do tego jeszcze odór zbuka unosi się w powietrzu (Kyrie).
Na końcu Nets chyba lepiej wyszli na tej kradzieży picków.
Nie do pomyślenia. Ale dajmy jeszcze czas Celtics. Mogą coś ulepić jeszcze ciekawego. Problem w tym, że żaden z topowych wolnych agentów nie chciał (nie chce?) tam grać. Więc zostaje im draft albo wymiany.
Hayward i Kemba przychodzili jako wolni, więc nie wiem dlaczego tak uważasz. Obydwoje po All-NBA sezonach.
To nie są topowi wolni agenci. Mam na myśli top 10. Nie 15-30.
Kyrie nie przychodził jako wolny agent!
Z tymi pickami to problem złożony, bo żeby wymienić te picki na coś trzeba mieć kontrakty. A w Bostonie albo rookie kontrakty, a jak wysokie to pierwszoplanowe postacie.
Ten kontrakt to steal. Morris to kawał gracza!
10 baniek to też niemało.
Nareszcie ktoś, kto potrafi dziabnąć tróję.