Dniówka: Kto na ławkę All-Star Game? Ostatni mecz na samym szczycie Wschodu. Embiid vs. Cousins

17
fot. Hector Amezcua / Newspix.pl

To na razie nie jest najlepszych tydzień jeśli chodzi o poziom meczów naszej ulubionej ligi, ale dzisiaj to się powinno zmienić, ponieważ przed nami dwa niezwykle interesujące pojedynki – starcie dwóch najlepszych drużyn Wschodu i wizyta Joela Embiida w nowym domu DeMarcusa Cousinsa. Wydarzeniem nocy będzie również ogłoszenie listy zawodników rezerwowych wybranych do All-Star Game przez trenerów. Tak więc też najwyższy czas, żebym wybrał swoich rezerwowych, co miałem zrobić już w poprzednich dniach, ale Anthony Davis nieco zmienił te plany.

Ale zanim przejdziemy do tego, mam jeszcze ważne ogłoszenie – razem z Maćkiem zapraszamy na wspólne oglądanie Konkursowej Soboty (16.02) w Poznaniu w sport pubie Cooliozum. Jeszcze dopracowujemy szczegóły, bo jest to pomysł, który narodził się dość niedawno dzięki inicjatywie Michała z Cooliozum, w którym jak część z Was pamięta – odbył się pierwszy zlot Szóstego Gracza. Szykuje się długa i ciekawa noc, będzie więcej atrakcji niż tylko same wydarzenia All-Star Weekend, a jeśli zbierze się wystarczająco dużo chętnych to może wcześniej uda się też rozegrać jakiś mały turniej kosza. Dlatego osoby zainteresowane grą w godzinach popołudniowych prosimy o maila na [email protected] Wkrótce podamy więcej szczegółów, ale już zarezerwuj sobie ten termin. Będziemy czekać na Ciebie.


Kto powinien znaleźć się na ławce Meczu Gwiazd?

Zacznijmy od Wschodu, bo tu pójdzie szybko. Blake Griffin. Bradley Beal, który powinien być starterem. Ben Simmons. Nikola Vucević (jest jednym z pięciu graczy w lidze zaliczających średnie na poziomie 20-12-3, a do tego trafia 37.7% trójek). Victor Oladipo (mimo wszystko bym go wybrał, a potem Adam Silver niech się martwi kim go zastąpić).

Ta piątka i to wszystko. Nikt więcej nie zasługuje na miano All-Stara z zawodników tej gorszej części ligi. Trzy pozostałe miejsca (uwzględniając zmiennika dla Oladipo) powinny zostać oddelegowane na Zachód, gdzie jest znacznie więcej lepiej grających zawodników. Miejmy nadzieję, że NBA w końcu się zreflektuje i w tym elemencie również wkrótce wprowadzi zmiany. W momencie gdy nie ma już podziału na drużyny reprezentujące obie konferencje nie ma konieczności i sensu trzymać się tego podziału przy wyborze All-Starów. Powinniśmy głosować na 10 starterów, a potem trenerzy powinni wyselekcjonować 14 rezerwowych z całej ligi. To byłoby nie tylko znacznie bardziej sprawiedliwe, ale też zapewniłoby lepszy poziom samego meczu z udziałem rzeczywiście najlepszych zawodników sezonu, zamiast przepychać do niego Goranów Dragiców.

Póki co jednak, mamy jeszcze ten podział i trzeba wybrać w sumie siedmiu rezerwowych także ze Wschodu. Kogo jeszcze bym dorzucił? Kyle Lowry. Wiem, że od czasu gorącego startu jego forma mocno zjechała, ale to samo można powiedzieć o Kembie Walkerze, a on mimo wszystko dostał miejsce w piątce. Dlatego myślę, że Lowry też powinien znaleźć się w tym meczu. Był MVP pierwszych tygodni sezonu, jest drugim najlepszym podającym ligi i kluczowym zawodnikiem drugiej najlepszej drużyny Wschodu. On robi większą różnicę niż Kawhi Leonard (z Lowry’m są średnio aż o 14.3 punktów na sto posiadań lepsi niż gdy siedzi na ławce) i to też pod jego nieobecność Raptors częściej przegrywają (7-4 bez niego, 11-3 bez Leonarda).

Jimmy Butler pewnie się dostanie, bo jest uznanym gwiazdorem i trzyma swój poziom, ale zgadzam się z Zachiem Lowe, że nie można pominąć tego jak popsuł start sezonu swojej byłej drużynie, a warto też przypomnieć, że rok temu wolał odpoczywać i przesiedział cały Mecz Gwiazd na ławce, więc tym bardziej zostawiłbym go teraz w domu.

Eric Bledsoe i Khris Middleton? Najlepsza drużyna ligi może powinna w nagrodę otrzymać drugie miejsce wśród All-Starów, ale ani Bledsoe, ani Middleton mnie nie przekonują. Świetnie uzupełniają Giannisa, zapewniając mu wsparcie, jednak nie grają sezonu, który zasługuje na plakietkę All-Stara. Tak jak Dragić rok temu. Lowry chociaż miał te kilka meczów na starcie i już ma pozycję gwiazdora, a żeby przebić się do tego grona powinno zrobić się coś więcej. Dlatego drugim reprezentantem Bucks może być trener, natomiast to ostatnie miejsce w składzie wolę oddać D’Angelo Russellowi. Też dlatego, że jest on bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Jeszcze w połowie listopada był dopiero trzecim najlepszym graczem swojej drużyny, a teraz? 19.5 punktów, 37.6% za trzy, 3.8 zbiórek i 6.4 asyst. Wyrósł na lidera Nets, którzy wygrywają pod jego wodzą i są obecnie tylko jedną z sześciu drużyn z dodatnim bilansem na Wschodzie.

Na Zachodzie pewniakami są Nikola Jokić i Anthony Davis (Choć może w obecnej sytuacji honorowo powinien odstąpić miejsce swojemu koledze Jrue Holiday’owi, żeby Pelicans mieli swojego reprezentanta, skoro on już dłużej nie chce nim być. A też Jrue gra jak All-Star), którzy przegrali walkę o miejsce w piątce, a także Damian Lillard.

Co do kandydatury Russella Westbrooka zdania są podzielone, bo co z tego, że robi średnio triple-double (jeszcze trzy lata temu takie stwierdzenie byłoby nie do pomyślenia), skoro jest jednym z najmniej efektywnych volume-shooterów? W historii NBA jeszcze nie było gracza, który oddawałby średnio ponad 4 rzuty za trzy trafiając ledwie 25% z nich. Ale czy aż tak powinniśmy czepiać się tej fatalnej skuteczność skoro to właśnie z nim na parkiecie Thunder grają swoją najlepszą ofensywę i generalnie jest on plusowym zawodnikiem? Jest też najlepszym podającym całej ligi (10.8), drugim najlepszym przechwytującym (2.29) i najlepszym zbierającym wśród guardów (10.9), a także drugim strzelcem trzeciej najlepszej drużyny Zachodu. Dla mnie zdecydowanie powinien być wśród All-Starów.

Rudy Gobert też. Nie tylko jest jednym z najlepszych defensorów i kluczową postacią piątej najlepszej obrony NBA, ale też poprawił swoje indywidualne osiągnięcia. Zalicza najlepsze w karierze średnie punktów (15.0), zbiórek (12.8) i asyst (2.2), a także trafia rekordowe 65% z gry, co daje mu pozycję lidera całej ligi. Do tego utrzymuje bardziej stabilną formę od początku sezonu niż Donovan Mitchell, dlatego to Gobert powinien mieć pierwszeństwo jako reprezentant Jazz. Mitchell obecnie wygląda jak prawdziwy All-Star (27.7 punktów i 5.1 asyst w styczniu), ale jeszcze w grudniu zdobywał prawie 10 punktów mniej (18.2) przy skuteczności tylko 38% z gry.

Zostały dwa wolne miejsca i pojawia się duży problem, który byłby znacznie mniejszy, gdyby można wziąć te trzy ze Wschodu. Wtedy mój skład uzupełniliby LaMarcus Aldridge, Karl-Anthony Towns, Klay Thompson, wspomniany przed chwilą Mitchell i ulubieniec kibiców Luka Doncić.

20.4 punktów, 6.9 zbiórek i 5.4 asyst to świetne osiągnięcia nie tylko jak na debiutanta, do tego jest liderem Mavericks, którzy cały czas jeszcze próbują utrzymać się w wyścigu po playoffy i otrzymał ogromny kredyt zaufania od kibiców, dlatego chętnie zobaczyłbym Lukę już w tegorocznym ASG. Głos kibiców można nawet powinien odegrać tu kluczową rolę, bo to w końcu mecz ewidentnie przygotowywany pod publiczność. Gdyby grał na Wschodzie, nie byłoby wątpliwości. Na Zachodzie jednak konkurencja jest zbyt silna.

Ostatecznie stawiam na Aldridge’a i Townsa. Aldridge rozgrywa kolejny świetny sezon (21.1 punktów, 8.8 zbiórek i 2.6 asyst), jest lepszy niż DeMar DeRozan, a Spurs z szóstym miejscem w tabeli zapracowali sobie, żeby wysłać swojego przedstawiciela do Charlotte. Choć jeśli patrzymy na wynik drużyny to przed Townsem, powinien być ktoś z Clippers. Tam Tobias Harris i Danilo Gallinari też zgłaszają swoje kandydatury, ale czy w LA czasem kluczowej roli nie odgrywają rezerwowi Lou Williams i Motrezl Harrell? Trudno tutaj wyróżnić jednego gracza, Clippers tworzą bardzo dobry team, natomiast indywidualnie znacznie bardziej wyróżnia się gwiazdor Wolves. KAT miał słaby początek sezonu, ale po transferze Butlera przejął rolę lidera, rozkręcił się i nawet mimo obecnych problemów zdrowotnych w Minnesocie (Covington, Teague), trzyma ich tuż za pierwszą ósemką Zachodu. Średnio 22.6 punktów, 12.1 zbiórek, a także najlepsze w karierze 3.1 asyst i 1.9 bloków.


(36-13) Milwaukee @ (37-15) Toronto 2:00

Ostatnie spotkanie w sezonie zasadniczym drużyn walczących o jedynkę na Wschodzie. Decydujące starcie. Pojedynek, który może przesądzić ewentualny tie-breaker i również to, który trener będzie reprezentował Wschód podczas Meczu Gwiazd. Co prawda Raptors już rok temu wysyłali swojego coacha na All-Star Weekend, ale zasada, że nie można dwa razy z rzędu dotyczy konkretnej osoby, nie drużyny, więc Nick Nurse ma otwartą drogę.

Póki co jest 2-1 dla Bucks, którzy wygrali dwa pierwsze mecze, ale przegrali na własnym parkiecie na początku stycznia, kiedy nie uratowało ich nawet 43-18 Giannisa Antetokounmpo. Dla Raptors po 30 punktów rzucili wtedy Leonard i Pascal Siakam. Raptors mają obecnie serię 10 zwycięstw w swojej hali, która nie nazywa się już Air Canada Centre. Bucks natomiast wygrali 7 z 8 ostatnich meczów i dzisiaj powinni mieć z powrotem Malcolma Brogdona, który opuścił wizytę w Detroit.

(33-18) Philadelphia @ (36-14) Golden State 4:30

Rozpędzeni Warriors wrócili z trasy z serią 11 zwycięstw i dzisiaj kibice w Oracle Arena wreszcie po raz pierwszy będą mieli okazję zobaczyć w akcji nowego środkowego swojej drużyny. DeMarcus Cousins jak na razie spisuje się zaskakująco dobrze i w pierwszych pięciu meczach zaliczał średnio 15.2 punktów, 7 zbiórek i 3.6 asyst w niespełna 22 minuty. Ale dzisiaj w debiucie przed swoją nową publicznością czeka go bardzo trudne wyzwanie i pojedynek z Joelem Embiidem. Co ciekawe, dopiero po raz drugi zagrają przeciwko sobie. Poprzednim razem zmierzyli się w grudniu 2016 roku w Sacramento. Boogie zdobył wtedy 30 punktów i trafił kluczową trójkę na zwycięstwo, podczas gdy rookie Embiid miał 25 punktów, ale też 5 fauli i 8 strat.

To również pierwsze starcie obu drużyn w tym sezonie, a w zeszłym roku Sixers mimo dwóch porażek z mistrzami, pokazywali w tych pojedynkach próbę swojego potencjału. Teraz będą mieli okazję sprawdzić czy wzmocnieni Jimmy’m Butlerem są w stanie jeszcze lepiej przeciwstawić się Warriors. Kto wie, to też może być zapowiedź Finału.

(26-25) LA Lakers @ (28-23) LA Clippers 4:30

LeBron James znowu nie zagra, tak więc po tym jak początkowo tuż po kontuzji jego status określano jako day-to-day, ostatecznie opuścił cały styczeń. Już 17 meczów nieobecności, w których Lakers zanotowali 6 zwycięstw i dzisiaj derby LA będą walką drużyn znajdujących się na granicy playoffów. Lakers są obecnie na dziewiątym miejscu i grozi im dalszy spadek, bo Kings już zrównali się z nimi bilansem, a Wolves mają tylko pół meczu straty. LeBron będzie miał sporo pracy, żeby przywrócić ich do ósemki. Ale może Anthony Davis będzie mu w tym pomagał? Na razie jednak nadal nie wiadomo kiedy wróci James, a już w sobotę Lakers jadą do Oakland.

(23-27) b2b Dallas @ (21-28) Detroit 1:00
(32-18) 3w4b2b Indiana @ (20-31) Orlando 1:00
(28-24) 3w4 Brooklyn @ (30-22) San Antonio 2:30

Poprzedni artykułFlesz: Anthony Davis skończy w Los Angeles Lakers. Move on
Następny artykułWymiana: Kristaps Porzingis w Dallas Mavericks

17 KOMENTARZE

  1. “On robi większą różnicę niż Kawhi Leonard (z Lowry’m są średnio aż o 14.3 punktów na sto posiadań lepsi niż gdy siedzi na ławce) i to też pod jego nieobecność Raptors częściej przegrywają (7-4 bez niego, 11-3 bez Leonarda).”
    Zawsze zastanawiała mnie ta statystyka. Dla mnie oznacza ona, że jesteś tak dobry jak kiepski jest twój zmiennik. W skrócie – jeśli za Lowry’ego wchodziłby Chris Paul to wychodziłoby na to, że jest on minusowym zawodnikiem.

    0
  2. Raptors świetnie się ogląda kiedy nie ma na boisku Kawhia, a jest Lowry. Fantastyczny ruch piłki, ściecia, przerzuty, poprostu miła dla oka koszykówka. Kawhi zamraża mecz, iso iso iso. Na szczęscie dla Raptors trafia te pullupy z midrange.

    0
  3. Wadeowi się w tym roku należy miejsce w składzie Wschodu.
    Wybrali go kibice
    Docenili zawodnicy.
    I mam nadzieję, że trenerzy również to zrobią.
    Może i za zasługi, ale jednak.
    Zdecydowanie on niż Russell, któremu niby miesiąc czy dwa mają zagwarantować ASG. Niby za co? Niech pogra tak chociaż 2 lata, to wtedy co innego.

    0
  4. Bertans brought down the house with his reply to whether he’s heard anything from the league about the 3-point contest: “Nothing since when I heard from my agent that I’m not shooting enough, which I haven’t heard in my life before.”
    @tom_orsborn

    Davis Bertans 3P 97/199 .487% !!!
    Seth Curry 3P 65/134 .485%
    Dirk Zombie Nowitzki 16/52 .308% !!!
    WTF $ILVER!!!
    https://pbs.twimg.com/media/DyNl8RVU0AAJtO8.jpg

    0