Ligi Fantasy 6G: Superliga i Pierwsza Liga na półmetku

6

*Może dziwi Cię powyższy obrazek ale on najlepiej oddaje sytuację w dwóch najwyższych ligach fantasy Szóstego Gracza

To wszystko kwestia tylko i wyłącznie czasu. – Motto działu Fantasy 6G i prawdopodobnie motto fantasy w ogóle.

Dotyczy nie tylko pisania, publikowania lub niepisania i niepublikowania, ale dotyczy też czasu na analizę poszczególnych lig, przemyślenie ruchów, wykorzystanie slotów, przyłożenia się. Oczywiście. Pomaga podejście analityczne, zabawa liczbami, kalkulacja ryzyka i wreszcie, a właściwie przede wszystkim, stopień znajomości ligi, tej prawdziwej, no wiesz, NBA. Pamiętaj jednak, że nawet przy ograniczonych zdolnościach do liczb i oglądaniu ligi z doskoku, ktoś aktywny i zaangażowany w fantasy może wbić się w górną połówkę swoich rozgrywek, poświęcając czas na szukanie informacji, słuchanie odpowiednich podcastów, (nagrałbym lepsze ale – patrz motto), czytając odpowiednie teksty, czy wreszcie aktywnie szukając wymian lub po prostu wstając o 4 rano, żeby przejrzeć listę trendujących graczy na liście pobrań i dodanie do składu tego najczęściej pozyskiwanego. To z reguły cechy dobrego, aspirującego gracza fantasy.

Takiego nie aspirującego też. Mimo mniejszej ilości czasu niż zwykle, przejawiającej się w słabym zarządzaniu slotami, przykładam się w tym sezonie do ligi fantasy Szóstego Gracza jak do każdej innej. Może nawet momentami więcej o niej myślę, bo, no cóż, tak wypada. Zrobiłem kilka dobrych wymian, kilka świetnych, kilka ryzykownych. One wszystkie, całe to staranie, powodują, że miałbym jako jedyny szansę zagrozić naszemu liderowi. Poważnym Żukom Dominującym. Miałbym szansę być może tylko dzięki kontuzji kluczowego dla nich Boba Covingtona. I kluczowego Clinta Capeli. Ale cóż nie mam, ile bym w to wysiłku nie wkładał. Kevin Love którego pozyskałem na początku sezonu nie zagrał dla mnie ani jednego meczu. I teraz inny kluczowy gracz… jeszcze tydzień temu widziałem ścieżkę do nastraszenia lidera. Potem 2-4 tygodnie przerwy Kyle Andersona trzymającego moje defensywne statystyki oznaczają co najmniej 10 pkt mniej na koniec sezonu. Czytaj: Zamiast próbować, szarpać, walczyć o jedynkę, będę ratował, walczył, szarpał o podium. Co to oznacza?

To oznacza prostą rzecz: Fantasy to fantastyczne planowanie, jak w przypadku Żuków, to poświęcony czas, jak w przypadku większości drużyn w Superlidze, to wiedza na temat ligi, co też się u nas odnosi, (weź tu pozyskaj gorącego gracza z waivera, w żadnej z moich lig [a gram też w takiej z założenia skupiającej najlepszych graczy roto w Polsce], tak szybko gorący gracze się nie rozchodzą, kwestia sekund, 17 czy 5 rano) i… to zdrowie i fart. O ile możesz minimalizować ryzyko związane ze zdrowiem, robiąc głębokie drużyny, bez supertoptalentu, oparte na wielu graczach, o ile możesz brać graczy solidnych i odpornych, zamiast Kevinów Love… tak nic nie poradzisz na skręcenia kostki Kyle’ów Andersonów, freak kontuzje jak Gordona Haywarda rok temu, jak bolące pięty Johna Walla i tyłki (lub tylko tyłek, ten osobisty) Dwighta Howarda. Z tym nie wygrasz. Dla niektórych to cudowne urozmaicenie, dla innych to źródło frustracji. Tak czy siak – na pewno dodaje kolorytu.

Superliga

W Superlidze koloryt jest od drugiego miejsca w dół, bo jedynka, o ile nie zostaną popełnione Poważne błędy, jest raczej rozstrzygnięta.

Ta jedynka, jak już kilka razy wspomniałem, należy do Poważnych Żuków. Znakomicie przeprowadzony punt asyst, w wyniku którego tylko w osobistych jest na razie poniżej 15 pkt. Na szczęście – dla reszty ligi – asysty są też bardzo mocno związane z przechwytami, za które Żuki mogą na koniec mieć miej troszkę mniej punktów niż oczekują. Jednak to wciąż inna liga i wyścig samemu ze sobą. Jeśli noga się powinie to będzie 135 pkt. Jeśli wszystko pójdzie ok, będzie 140. Jeśli uda się przegonić samego siebie, są szanse nawet na 150. Reszta ligi gra poniżej 130. A, w tym momencie Żuki mają tempo na przewagę kilkunastu punktów nad drugim zespołem mimo dość poważnych kontuzji dwóch swoich najważniejszych graczy – Clinta Capeli i Boba Covingtona.

Grupa pościgowa na ten moment składa się z ośmiu drużyn: Niepełnosprytnych, Flubera, RKS Skotniki, GLV 6G, The Fundamentals, Cwanych Łosi, Swarley’s Team, i Team B. Bazując na samej tabeli, można wnioskować, że między nimi rozstrzygnie się walka o podium. Patrząc w projekcje, grupa powinna rozpaść się na trzy części, gdzie w pierwszej o drugie miejsce będę walczył z Niepełnosprytnymi, w drugiej jest są RKS Skotniki i The Fundamentals, a trzecią dogoni peleton – choć wyrwać z niej w górę mogą się Fluber i Team B. W samym peletonie największe szanse na dołączenie do grupy niezagrożonej spadkiem mają Dziki Wschód, Bukkakie i Ferencvaros. Zwłaszcza Dziki Wschód ma rozegrane bardzo mało gier i bazując na tym należałoby go traktować raczej jak zespół z górnej połówki tabeli, mimo pozycji.

W kwestii gier: obserwacji zostanie poddana drużyna „Luke” podejrzana o odpuszczenie/porzucenie walki.

Reszta drużyn nieopisanych tutaj będzie wściekle walczyć o utrzymanie i wypada trzymać za nie kciuki.

Pierwsza Liga

Tu mamy większy suspens bo obecna tabela kłamie. Na czele od jakiegoś czasu utrzymuje się Only Defense, gonione przez Maćkowe Prosiaczki. Wygląda to na two-horse race. Jednak jak spojrzysz głębiej, sprawa wygląda dużo ciekawiej.

Only Defense to zdecydowany faworyt do wygrania ligi. Ma tempo na pierwsze miejsce i dwa powroty z kontuzji w zanadrzu. Jeśli zarówno Kevin Love jak i Larry Nance wrócą do gry relatywnie szybko, jest spora szansa, że Skupieni na Obronie nie poczują nawet oddechu konkurencji na plecach… Niestety dla nich, obaj grają w tankujących Cavs, co sprawia że ich rehabilitacja może się ciąąąąąąąągnąąąąąąąć i ciąąąąąąągnąąąąąąć. Wtedy w lidze zrobi się ciekawie.

Na każde potknięcie lidera czyhać będzie faworyt do drugiego miejsca – Jungle Village. Na run w drugiej połowie sezonu wskazuje obecność w składzie trendujących w górę, LMA, KATa i Dunna. Tu też nie będzie jednak tak różowo – ważnym elementem składu jest obciążony ryzykiem rozpadu Memphis Mike Conley.

Powyższe dwa teamy wyraźnie wyróżniają się na tle konkurencji. Czytając te słowa oburzają się Maćkowe Prosiaczki. Są póki co wyraźnie na drugim miejscu… ale mają 50 gier rozegranych więcej od lidera, 30 więcej od Jungle Village i 23 więcej niż drużyna która na razie wygląda na faworyta do 3 miescja, czyli Black Stars.

Ci ostatni to jednak tylko palcem na wodzie pisane. Są najmocniejszym teamem z drugiego tieru ligi –ale są w nim jeszcze kolejne cztery drużyny – Kokosynapalmach, Wojownicze Truskawki, ASzczepanski i Okrutni Siepacze Zua – każda z nich ma szansę na podium. Najciekawsze są w tej grupie Truskawki, mając najmocniejszy skład, ale jednocześnie mając też rozegrane zdecydowanie najwięcej gier – wróży to jakiś transfer konsolidacyjny, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że mówimy o agresywnym traderze.

To daje nam 7 wyróżniających się drużyn. Za to 8 awansuje. Więc, biorąc pod uwagę obecną sytuację, w kolejnym tierze mamy grupę drużyn walczących o ostatnie premiowane awansem miejsce. Dipiero tutaj mam na razie Maćkowe Prosiaczki – są też w najlepszej sytuacji z tej grupy, mając na teraz najwięcej punktów. Oprócz nich o awans będą walczyć: Sufit Jahlila Okafora, Radio Rogal, The Berd, Vikings i Silvinho Arizona. Każda z tych drużyn może jednym dobrym dealem awansować poziom wyżej, każda z nich w wyniku jednej kontuzji poziom spaść. W najtrudniejszej sytuacji są Vikings, którzy będą atakować z bardzo niskiej pozycji w tabeli i The Berd, którzy wyraźnie się osłabili dealem po Justina Holidaya za garść przyzwoitych assetów, do tego mocni głównie w kategoriach którymi trudno handlować, a łatwo je spieprzyć – procenty i straty.

Ostatni tier to 7 drużyn walczących o utrzymanie, w którym, jak pewnie się doliczyłeś jest rozczarowująco Komisarz Maciek. Oprócz niego walczyć będą: Kraków Smogs, Drużyna Koszykówki, Lobopa, Ozee90, Torquemadas Team i BT Lipek. Na razie najbliżej utrzymania są Torquemada i Ozee90. Zwłaszcza ci pierwsi są w komfortowej sytuacji, mając sporą zaliczkę punktową i w perspektywie run w kategoriach defensywnych po powrocie Bamby i Kyle Andersona.

———————————————-

Mam nadzieję że Okręgówki już wkrótce.

Poprzedni artykułWake-Up: Klasyk w Philly – gamewinner Paula George’a. 48 punktów Hardena po dogrywce z Lakers. Comeback życia Buddy’ego
Następny artykułWake-Up: Game-winner Derricka Rose’a. Clippers przerwali serię pięciu porażek

6 KOMENTARZE

  1. 150 punktów odjechało razem z Bobem i Capelą, zabraknie mi statystyk defensywnych od tych panów, strata dwóch top10-15 graczy na moim puncie raczej przekreśla szansę na taki wynik. Swoją drogą przechwyty miały być załatwione właśnie Covingtonem i Porterem(oby i on się nie rozłożył), którzy do puntu asyst pasują jak ulał.

    Ps. Bardzo się cieszę że pozyskałem JJJ, nie chodzi nawet o to że powinien mieć lepszą drugą połowę sezonu od Siakama, ale jest najbardziej nieprzewidywalnym graczem w lidze i sprawił że mam tę odrobinę ekscytacji sprawdzając rano statystyki mimo względnego spokoju o pierwsze miejsce.

    0