Sitarz: Thibodeau, nic nowego?

2
fot. Newspix.pl
fot. Newspix.pl

Obserwujemy różnych trenerów. Nowych, znanych, młodych, starych. Potrafiących dostosować się do zmian, jak i tych twardo obstających przy swoim. Takich, którzy wielbią rozwiązania starej szkoły i takich, którzy mimo startu kariery w czasach “starej” koszykówki, przeżyli transformację, wyczuli ją i dostosowali się. Widzimy trenerów skłonnych czynić progres i trenerów upartych. Mamy zaledwie trzech w tym samym mieście od minimum 10 lat, trzech debiutantów i czterech którzy zostali zatrudnieni w kwietniu 2016 roku. Do ostatniej grupy należy Tom Thibodeau.

Jedna z najbardziej upartych osób ostatniej dekady w NBA, o której w sprawach poza koszykówką krążą legendy, jest posłańcem czasów, z których pamięta się najlepsze rzeczy. Jest wolontariuszem na rzecz klasycznej pozycji numer cztery. Jest zagorzałym przeciwnikiem szeroko pojętej regeneracji, co oczywiste gdy wyznaje się zasadę “cięższa praca odpowiedzią na problemy”. Nie ma nic wspólnego z wielokrotnie stawianym za wzór złotym standardem San Antonio Spurs i higieną minut gry, bo nawet jeśli przywołają mu ostatnie trzynaście lat gry Tima Duncana, to on wróci do sześciu pierwszych sezonów (Duncan grał wtedy po 39 minut) i czasów Phila Jacksona w Chicago Bulls z trzydziestoletnimi Jordanem i Pippenem. A że dwóch najlepszych trenerów w historii nie mogło się mylić, to lekcję wyniósł właściwą – jeśli chcesz wygrywać musisz grać tym, co najlepsze. Więc jeśli wypomnisz brak wyników Tom Thibodeau wraz z obsesją i bliskim obłudzie przekonaniu o słuszności metod, zamknie się w video-roomie i dojdzie do takiego właśnie wniosku – muszę grać najlepszymi przeciwko starterom i zmiennikom.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułBig3: Al Harrington i spółka poza burtą
Następny artykułFabryka Gwiazd IV

2 KOMENTARZE