Między Rondem a Palmą (635): Gruby Paluch

17
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Dziś w Palmie.

70 minut bez meczu? Z koszykarzami w powietrzu? Jak pstryk. Właśnie dlatego Palma jest najlepszym podcastem w sieci za paywallem. Powiedz znajomym, kolegom z boja. Zaproś ich jak najszybciej tu.

Sadzamy ze sobą w samolocie graczy Cavaliers i Warriors. Dobieramy ich w pary tak, żeby uniknąć wita, bania, piącha.

Potem rozmawiamy długo o decyzji Luki Doncica, który nie wiedzieć czemu zwleka. Kto boi się w Phoenix i czy zNYK faktycznie był w Phoenix? Czy Sacramento przypadkiem nie patrzy na innego wingmana i czy za zwlekaniem Doncica nie stoi też jasno-określony plan Atlanty Hawks.

Rozmawiamy o muzeum w Roswell, Michaelu Porterze, marzeniach do spełnienia Memphis Grizzlies w drafcie i o tym czy Gruby Paluch powinien wymigiwać się od swojej historii w social-media.

Jak na komercyjny pod przystało, oczywiście robimy też echa festiwalu kuchni azjatyckiej, także arabskie i chińskie, zwłaszcza arabskie. Pytania o przyszłość festiwalu. Piętnujemy lenistwo na rynku scrabble.

Jako bonus: zNYK składa swoje tradycyjne życzenia dla polskiej reprezentacji w gałę i pyta czy SuperGigant odszczekał swoje słowa dotyczące pewnego Niemca.

muzyka: Army of Lovers “Baby’s Got A Neutron Bomb”

[wpdm_file id=625] 

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Iguodala zagra w Finałach 2018, NBA przetestuje trenerski “challenge”
Następny artykułDniówka: Game 3. Must-win Cavs. Andre Iguodala może wrócić, Rodney Hood też

17 KOMENTARZE

  1. Uwielbiam jak ZNYK wrzuca na piłkę nożną, na rodzimą piłkę nożną w szczególności. Ja też nie kibicuję naszym, mój srogi zawód to z kolei Eurobasket 2009 – pamiętam mecz z Litwą, który wygraliśmy jakoś dwudziestoma – jacy to my potężni jesteśmy (tak wiem grały litewskie młodziki). Potem jak było, każdy wie. Od tego czasu – nic mnie do kibicowania naszym nie przekona. Taka trauma. Co do reakcji podczas meczy “naszych” – ja jak dostają, jest bramka, punkt, mecz – cokolwiek, mam atak histerycznego śmiechu (wyobrażam sobie wtedy ten zawód w oczach innych, to zaskoczenie, tą butę typowego stereotypowego kibica reperezentacji – jak to jesteśmy przecież najlepsi itp) – to jakoś działa mniej agresywnie na osoby postronne, choć przyznaję, że mam hendikap ze względu na płeć;)

    0