Fantasy 6G: Dlaczego Dwight ssie (Freethrow killers)

8
fot. AA/ABACA / Newspix.pl
fot. AA/ABACA / Newspix.pl

Tekst inspirowany bezpośrednio próbą odpowiedzi na komentarz kolegi Bubsatchi. Moje teksty piszę najczęściej dzięki innym. To żadna tajemnica.

Zabawa w tankowanie osobistych to być może najbardziej oklepany temat jaki istnieje w fantasy. Tylko straty częściej się olewa, ale straty z reguły przychodzą samoistnie – żeby mieć szansę na wygranie ligi musisz mieć albo bardzo dobrych graczy, albo bardzo dobrą, bardzo specyficzną taktykę. W 90% przypadków chodzi o to pierwsze, co oznacza automatycznie fatalne statystyki strat. Dlatego tego tematu nawet sie nie porusza w analizach, a raz na jakiś czas pojawiają się artykuły na temat wyższości 8-cat (bez strat) nad 9-cat roto. Wróćmy do osobistych.

Mimo, że to oklepany temat, często warto go dalej klepać, ze względu na zmieniające się realia. O samej taktyce nie ma się co tutaj rozwodzić, ale chcę tylko podkreślić jedną ważną rzecz: jeśli tankujesz osobiste, lub jakąkolwiek inną kategorię, musisz być dobry w pozostałych statystykach. To dotyczy zwłaszcza wspomnianych wyżej strat. Musisz zacząć na nie uważać kiedy tankujesz osobiste. Prawie się nie zdarza, żeby ktoś wygrał ligę, będąc w low5 dwóch kategorii, a jeśli w 3 kategoriach ssiesz to po prostu nie masz szans na wygraną (kiedy tankujesz jedną kategorię gracz do 160 punktów kiedy inni do 180 w 20 zespołowej lidze, ale kiedy tankujesz 3 – grasz do 120 kiedy inni do 180 – to nie do nadrobienia – to wszystko w dużym uproszczeniu oczywiście).  Tyle o założeniach przy tym tankowaniu. To naprawdę nieskomplikowane.

To po co o tym pisać?

To też nieskomplikowane – bieżący sezon przynosi tu pewną rewolucję. Rewolucję, której łatwo nie dostrzec, bo dzieje się schowana gdzieś pod ogólnymi rankingami graczy.

Od lat było tak, że gracze, którzy wymuszają tankowanie, rządzą w fantasy kiedy pominiesz tę kategorię. Jeśli odfiltrowałeś wpływ na osobiste i ograniczyłeś sobie rankingi graczy do 8 kategorii (bez FT) nagle w Top10 miałeś Hassana Whiteside’a, DeAndre Jordana, Andre Drummonda, Dwighta Howarda, a bardzo wysoko byli Rudy Gobert i Clint Capela, z czego ci dwaj ostatni nie niszczyli aż tak FT, żeby zaraz agresywnie je tankować. W tym sezonie jest inaczej.

Jeśli odetniesz osobiste Andre Drummond jest dopiero ósmy, Hassan dopiero 10, a Capela 12. Rudy Gobert 25, DeAndre Jordan 30, a Dwight Howard dopiero 57. Tak “słabe” wyniki podważają jakikolwiek dalszy sens celowego i ostrego tankowania osobistych. Spójrz zwłaszcza na Howarda. Jedyne co zyskujesz za utratę całej jednej kategorii to raptem 57, zupełnie nieelitarny gracz ligi. Zauważ też, że w przypadku tych graczy w tym sezonie póki co tylko Howard wymuszaja tank na osobistych, a każdy z pozostałych, mimo, że mocno tu ujemny, pozwala dalej mieć tu przyzwoite wyniki. Nie powiem, że dobre, ponieważ, dużo łatwiej mieć mocno ujemny wpływ na daną kategorię niż mocno dodatni.  (Jeśli masz już-nie-tak-strasznego w tej kategorii Drummonda, i najlepszego w tym sezonie Lillarda, wyjdziesz tylko na leciutki plus, ciągle stawiający Cię dość nisko w ligowej hierarchii i będziesz musiał dodać kolejnego specjalistę).

Skąd się to bierze?

Gracze ułomni w osobistych, często kaleczą też dodatkowe kategorie:
a) straty – zwłaszcza jeśli próbują grać w post lub uważają, że podają lepiej niż podają
b) asysty – bo z reguły nie podają tak dobrze jak uważają, że podają
c) trójki – pokaż mi kogoś kto ostro kaleczy osobiste, a jednocześnie rzuca za 3 lepiej niż Andre Drummond (ale ten jak czasem przymierzy…).

I o ile wszystkie te kategorie zawsze były u tych graczy raczej ujemne, tak brak trójek to coraz bardziej brak trójek, ponieważ rośnie tu średnia ligowa, co oznacza, że nie rzucając wcale trójek, z roku na rok masz coraz bardziej ujemny wpływ na tę kategorię.

Z drugiej strony masz to co pisałem o centrach – wymienieni tu ludzie w obecnych czasach bywają bezcenni w kategorii wpływu na zbiórki, bloki i field goal. To na szczęście da się wyważyć – tylko Howard bezwzględnie zmusza Cię do tankowania osobistych w tym sezonie.

Zajrzyjmy do każdego z graczy indywidualnie – w nawiasie kolejno, rank ogólny per game w tym roku i rank po odfiltrowaniu osobistych – za stroną Basketball Monster)

 

  1. Andre Drummond (r.o. – 33, bez ft – 8) – poprawił osobiste na tyle, że jesteś w stanie z nim żyć nie tankując ich, to najważniejsze. Brak trójek i sporo strat zaczął równoważyć asystami (4 na mecz(!)), których rozdaje tyle co Marc Gasol. Do tego ma większy pozytywny wpływ na zbiórki niż negatywny na osobiste. Dodaj do tego punkty na zero, top20 wpływ na fg% i ponad 2.5 blk+stl. Nie zmusza do tankowania żadnej kategorii poza osobistymi, a dodatkowo mając go możesz, otaczając specjalistami nawet te osobiste wyciągnąć. Stał się cudeńkiem w roto, a wygląda na to, że w nowej roli asysty dalej będą rosły, mogą lekko spaść za jakiś czas straty i poprawi też, już świetne, statystyki defensywne.
  2. Hassan Whiteside (19, 10) – dziwny gracz w osobistych – długimi okresami miewa skuteczność powyżej 70% (druga połowa sezonu zeszłego i jeszcze poprzedniego), długimi okresami też potwornie kaleczy wolne. W tym sezonie póki co całkiem niezłe 69,2%. Przez mniejsze minuty, ciągłe problemy z kontuzjami (kolano!) i próby rzucania z większej odległości, ma mniejszy wpływ na bloki (1.6 na mecz wobec 3.7 z sezonu 15/16), zbiórki (12.8, rok temu 14.2) i fg% (najgorsza kombinacja FG%/FGA odkąd wrócił do NBA). Na szczęście traci relatywnie mało piłek – poziom ligowej średniej, bo nie daje żadnych asyst i trójek, a 1.1 stl wygląda na fluke.
  3. Clint Capela (30, 12) – jedna z rewelacji tego sezonu w fantasy. Z roku na rok coraz lepiej rzuca osobiste – w tym sezonie przekroczył już 60% – absolutnie nie trzeba z nim tankować, to kwestia uzupełnień, traci też mało piłek. Wady takie jak u Hassana – mało asyst, mało steali, 0 trójek, za to ma przekozacki wpływ na field goal (drugi w lidze), bardzo dobrze zbiera i daje niezłe bloki. To wszystko w 25 minut na mecz. Jeden z tych graczy, którzy rok-dwa lata temu zgarnęli w fantasy hajp i teraz wygląda na to, że był zasłużony.
  4. Ben Simmons (60, 13) – Ha! Tego się nie spodziewałeś. A tymczasem… drugi najgorszy wpływ na osobiste w tym sezonie. Do tego 7 najgorszy wpływ na straty i ani jednej trafionej trójki. Pod tym względem wygląda absolutnie koszmarnie. A jednak jest 60 najlepszym graczem ligi, głównie przez to, że jeśli chodzi o kombinację pozostałych 6 kategorii, jest 6 najlepszym graczem w lidze (jeśli weźmiesz pod uwagę tylko wpływ na zb, as i stl, ustępuje tylko Westbrookowi). Fascynujący prospekt, będzie bestią w fantasy jak nauczy się w osobiste i podciągnie choć trochę trójki lub straty.
  5. DeAndre Jordan (56, 30) – Nigdy w życiu nie szkodził tak mało w osobistych, ALE. Od dawna po odsortowaniu w osobistych był w top10. Teraz jest na granicy Top30. Ma ujemny wpływ na punkty, trójki, asysty, steale, osobiste i straty. Do tego najgorszy wpływ na FG% od dobrych 5 lat (ekhm, Chris Paul anybody?) i tylko 1.1 bloku na mecz. Ratuje się tylko kozackimi jak zawsze zbiórkami, choć nawet tu oczekiwałbyś więcej wiedząc, że nie ma ostatnio u boku tak dobrego zbierającego jak Blake Griffin. Starzeje się, spada jego atletyzm. Tyle. Nie dałbyś za niego dużo Clippers w rzeczywistości, nie dałbyś jego posiadaczowi za dużo w lidze fantasy, zwłaszcza, że aż tak dobre osobiste nie powinny się utrzymać do końca sezonu w jego przypadku.
  6. Dwight Howard (358, 57) – Mając go jesteś w Low3 osobistych i nie jesteś ostatni tylko jeśli ktoś z większą determinacją tankuje osobiste. W sumie bycie w osobistych poniżej Ciebie to sztuka, duża. Cóż, jest też w low10 strat. Nie daje oczywiście trójek. Prawie nie daje asysty i steali. W zamian masz punkty i bardzo dobre zbiórki. Dodaj bloki, której ciągle są dodatnie, ale od dawna już nie elitarne (raptem 1.3) i wciąż dobry, ale najgorszy od 1996 FG%, wynikający (tak jak i straty) ze zdecydowanie zbyt dużej ilości prób w post. Dołóż ryzyko ograniczenia minut, przy nim Hornets ssą, nawet jeśli w highlightach widzisz tylko kilka przecudnych, udanych, out-of-nowhere crossów. To wszystko nie daje dobrego gracza fantasy, nie warto dla ledwo top60 produkcji 8cat tankować dziewiątej.
    Bubsatchi… masz 4 problemy, 2 duże: osobiste i straty i dwa małe: trójki i steale. Wymień Howarda na jakiegoś allaround gracza, z kimś kto np ma Simmonsa (i tak jest w dupie z TO i FT) to od razu wystrzelisz w górę.
  7. Russell Westbrook (61, 33), Andrew Wiggins (163, 81), Jaylen Brown (152, 74), Steven Adams (48, 29) – sygnalizuję tylko kilku graczy, z low30 wpływu na osobiste, którzy mogą być tu całkiem zaskakująco. Najmniej negatywny wpływ na FT ma z nich w tym sezonie… Adams. U Russella to fluke (ale on w tym sezonie psuje tyle kategorii, że zwróć uwagę że nawet pomijając tę kategorię jest 33, Wiggins po prostu ssie w kategoriach roto i w rzeczywistości także jest dużo gorszym graczem niż miał być, Brown najpierw nauczył się dostawać na linię i teraz kwestią czasu jest to kiedy zacznie trafiać, dla Adamsa takie FT to norma, mógłby się nawet znaleźć w tym zestawieniu jako osobna pozycja, ale nigdy nie był elitą 8cat (bez FT).
Poprzedni artykuł12G: Zapowiedź Week 14 (Eagles vs Rams. Trenerzy na rozstajach)
Następny artykułWake-Up: 47 punktów Oladipo. Rewanż Celtics w Detroit

8 KOMENTARZE

  1. Bdb test, jak dla mnie takie pisanie o podstawach jest chyba najbardziej wartościowe i liczę na więcej :)
    Może bardziej szczegółowy opis tankowania? Kiedy w to iść w drafcie, kiedy w to iść w sezonie, tankowanie różnych kategorii, które się da które nie (powodzenia dla szaleńców tankujacych punkty).

    0
  2. “Prawie się nie zdarza, żeby ktoś wygrał ligę, będąc w low5 dwóch kategorii”.

    Liczyłem, że jednak dasz tu gwiazdkę i odnośnik do mojej legendarnej ekipy z trójgłową bestią Whiteside/Jordan/Howard (i małą główką LeBrona), która była ostatnia w dwóch z dziewięciu kategorii i pierwsza w tej jednej, najważniejszej;)

    0
    • Powoływałem się na ten Twój skład tutaj już parę razy, ile można, każdy już wie, że Przemek zatankował 2 kategorie w najbardziej agresywny w historii sposób i w rewelacyjnym stylu wygrał mocną ligę dynastyczną. *(Tu jest gwiazdka)
      *Potem w kolejnym sezonie dwie drużyny w tej lidze osiągnęły 143 i 144 punkty, co było poza jego zasięgiem, jako, że dalej tankując dwie kategorie nałożył sobie punktowy hard-cap na poziomie 142 punktów.

      0
  3. Co do Simmonsa, to pewnie o ile nie dołoży w tym sezonie trójek i nie zanosi się, żeby miał poprawić straty, to FT% jak najbardziej może podciągnąć.

    Dzisiaj był 7/9,a w obozie Sixers nie ma paniki co do tych osobistych, czyli progres może być. Zobaczymy tylko do jakiego stanu jest w stanie dojść.

    No i oczywiście szanuję za drugi artykuł w krótkim czasie.

    0
  4. A ja grilluje z Zachem w najlepsze :P Miała być kupa, a tu Zach powinien lada moment wbić do top75 :) Pewnie im dalej w las tym będzie gorzej, ale po fatalnym początku sezonu grilluje steki aż miło, ostatnie 5 trójek to jakiś kosmos był.

    0