Wake-Up: Lakers zrobili comeback i pokonali Bulls

10
fot. League Pass
fot. League Pass

Los Angeles Lakers zrobili comeback w drugiej połowie odrabiając 19 punktów straty i pokonali Chicago Bulls w jedynym meczu rozegranym we wtorek w naszej ulubionej lidze.

Chicago @ LA Lakers 94:103 (Valentine 17 – Kuzma 22)

Goście z Chicago dobrze rozpoczęli spotkanie, byli gorący na dystansie (7/14 w pierwszej połowie), wykorzystywali błędy Lakers i od początku drugiej kwarty utrzymywali wysokie prowadzenie, które jeszcze w połowie trzeciej kwarty wynosiło +15. Dopiero wtedy gospodarze ruszyli do odrabiania strat. Zaczęli bronić, a Bulls przypomnieli sobie o swoich problemach w ataku. W sumie, w drugiej połowie goście uzbierali tylko 38 punktów przy 29% z gry.

Na samym finiszu kluczową rolę odegrał Kentavious Caldwell-Pope. Najpierw przełamał remis dobijając airballa Brooka Lopeza na 3:06 przed końcem, a za chwilę trafił dwie trójki i Lakers już nie oddali prowadzenia. KCP ostatecznie miał 21 punktów, z których 11 zanotował w czwartej kwarcie, a na swoim koncie miał jeszcze 9 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. W końcówce ważną rolę odegrał również dostający się do kosza Brandon Ingram (17-5-5), natomiast w trzeciej kwarcie dużo energii do gry wniósł Julius Randle. Zanotował wtedy 8 punktów, 4 zbiórki i blok, a cały mecz zakończył z double-double 10-10.

* Kyle Kuzma był gorący na starcie zdobywając 18 ze swoich 22 punktów (4/7 za trzy) w pierwszej połowie, a do tego zaliczył najlepsze w karierze 5 asyst.

* Lonzo Ball rzucał jak zwykle – 3/13 z gry – i miał 8 punktów, ale też po raz drugi z rzędu zanotował dwucyfrowy dorobek zbiórek (13).

* Lauri Markkanen zaliczył double-double z 13 punktami i 14 zbiórkami, ale brakowało mu skuteczności i trafił tylko 4/17 z gry.

* W pojedynku braci Lopez, lepszy okazał się Robin zdobywając 14 punktów, podczas gdy Brook uzbierał tylko 4 z 10 rzutów.

* W pierwszej połowie bohaterem Bulls był niewybrany w drafcie i będący na two-way kontrakcie guard Antonio Blakeney, który zdobył wtedy wszystkie swoje 15 punktów i zrobił akcję meczu:

* Na koniec kiepskie wieści z Denver – kontuzja nadgarstka Paula Millsapa okazała się jednak poważna i musi poddać się operacji, co wykluczy go z gry na około trzy miesiące.

Poprzedni artykułDniówka: Przegląd debiutantów
Następny artykułFlesz: Lauri Markkanen może być gwiazdą NBA. Nie ma “funu” w grze Lonzo Balla

10 KOMENTARZE

  1. „W pojedynku braci Lopez, lepszy okazał się Robin zdobywając 14 punktów, podczas gdy Lopez uzbierał tylko 4 z 10 rzutów.” <3 Nie śpimy, zwiedzamy ;)

    To jest coś nazywać się Lopez Lopez, czy jest w ogóle jakaś osoba na świecie, która ma takie samo imię jak nazwisko?

    0