Osłabieni brakiem Kawhia Leonarda i Tony’ego Parkera zaczęli sezon jak nie oni – z przeciętną efektywnością ofensywą i defensywą. Nie byliby jednak sobą bez niekonwencjonalnego w obecnych czasach podejścia do gry. Zarówno kontynuując to, co robili przez dwa ostatnie sezony, jak i prezentując odświeżone po latach lub sezonie przerwy rzeczy. Jak smallball i zbiórki na atakowanej tablicy.
Grają w tym samym wolny i zaplanowanym stylu. Tylko 5 meczów z 12 toczyło się w tempie powyżej 100 posiadań – przegrali 3 z nich – pozostałe w przedziale od 93.5 do 98. Gregg Popovich rozpoczyna spotkania dwójką wysokich, ale LaMarcus Aldridge i Pau Gasol spędzają ze sobą prawie 3 minuty mniej niż w poprzednim sezonie. Wolne tempo nie wadzi jednak niższej grze Spurs; i to bez Leonarda, bo LaMarcus Aldridge nie narzeka na grę na środku, a Rudy Gay w tych czasach to niska czwórka. Dodatkowo kozłujący Kyle Anderson dostaje posiadania dla siebie, w których pełni zadania rozgrywającego a dwóch guardów stawia zasłony, wychodzi po piłkę i ścina do obręczy. Całość dopełniają gracze o więcej niż przeciętnym zasięgu ramion, a to przy brakach atletycznych i szybkościowych pozwala Popovichowi częściej dzielić minuty Aldridge’a i Gasola (nieobecność Joffreya Lauvergne’a również ma na to wpływ; powinien wrócić w najbliższych dniach), bez obawy, że niżsi gracze dadzą się zdominować pod własną obręczą.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak zwykle zajebista analiza…dzięki Piotr :)
Fajnie, ze Pop faktycznie proboje czegos swojego, innego niz reszta ligi. Pytanie czy to nie jest walka z wiatrakami ala Zen Masterowe trojkaty
To moja drużyna więc chciałoby się coś “mądrego” powiedzieć ale co tu dodawać…takie arty to ostoja 6g.
Piotrku, mi się wydaje, że Pop kombinuje w ten sam sposób od zeszłego sezonu.
Z drużynami, z którymi może gra wysoko (Gasol + Aldridge) – np. z Clipersami czy Minnesotą. Ale szykuje się na smallball np. z Houston czy GSW.
Nie wiemy jakby to się zakończyło w finałach konferencji ale przez pół meczu wyglądało to na dobry plan.
W tym roku idzie to w tym samym kierunku (stąd zamiana Simmonsa na Gaya, który bardziej pasuje na czwórce). Może w końcu też Anderson zacznie lepiej wyglądać w niskich ustawieniach. Ale piątka Parker-Green-Kawli-Gay-Aldridge, przy lepszym wykorzystaniu Aldridge, może być zagrożeniem dla wszystkich.
Pop gra wysoko tam gdzie może, ale wie, że musi mieć odpowiedź smallball. I coś mi się wydaje, że znowu w sezonie regularnym nie będzie chciał pokazać wszystko co przygotowuje na play off. I znowu będziemy się dziwić, czemu nie gra nisko…
Do Autora: co się stało, że Spurs are (seemingly) done? Czy można się pokusić o spekulacje na ile zgrzyty w machinie są jedynie wynikiem braku Leonarda i Parkera? Skąd się bierze limit talentu w tym zespole? Czy to nierozważna polityka kadrowa, czy długoterminowy plan, którego elementem jest słabsza gra w okresie przejściowym?