Bielecki: Więcej niż gra

23

Materiały promocyjne

Czym jest NBA 2K, raczej żadnemu fanowi amerykańskiej koszykówki tłumaczyć nie trzeba. Nawet starsze pokolenia, te, których przedstawiciele raczej w gry komputerowe nie grają, orientują się, że to symulacja pozwalająca nam kontrolować pieczołowicie odwzorowanych koszykarzy na wirtualnych parkietach najlepszej ligi świata.

2K jest coraz częściej obowiązkową rozrywką dla każdego fana NBA, a wraz ze zmianą pokoleniową w lidze, nawet dla samych zawodników gra ta stała się religią, alternatywną rzeczywistością dla trudów codziennych treningów i meczów przeciwko najlepszym na tej planecie.

Wraz z biegiem czasu i, przede wszystkim, rozwojem technologii pozwalającej uczynić z kultowej gry niemalże profesjonalne narzędzie, zmienia się też wykorzystanie NBA 2K. Amerykańscy dziennikarze używają jej do różnego rodzaju symulacji. Pojawiają się też głosy, że grę, w celach profesjonalnych, uruchamiają nawet skauci drużyn NBA.

Od kilku lat wśród wchodzących do ligi debiutantów trudno wskazać chociaż jednego, którego marzeniem nie było zobaczenie siebie w grze. Można odnieść wrażenie, że czasem bardziej czekają na „nowego tu-keja” zawierającego ich podobiznę, niż na swój debiut w NBA.

W międzyczasie NBA 2K stało się też niejako wyrocznią umiejętności graczy. Dla wielu to najbardziej oczekiwany ranking zawodników. Każdy zawodnik w grze, ma bowiem przypisany rating – wypadkową swoich umiejętności, która przekłada się na jakość jego występów na wirtualnym parkiecie.

Rating w NBA 2K potrafi być naprawdę drażliwym tematem dla zawodników. Nie raz spowodowało to skrajnie dziwne sytuacje. Najlepszym przykładem jest tegoroczne wesele Harrisona Barnesa. Skrzydłowy Dallas Mavericks już na początku swojej drogi w NBA zaprzyjaźnił się z Ronniem Singhem – dyrektorem działu Digital Marketingu NBA 2K. Kiedy występował dla Golden State Warriors, od Novato, gdzie produkowana jest ta wciągająca w wirtualny świat miliony ludzi na całym świecie gra, dzieliło go jedynie 40 minut jazdy samochodem.

Singh, znający się osobiście z większością graczy NBA i będący w stałym kontakcie z wieloma gwiazdami dużego formatu, był jednym z gości na weselu Barnesa, na którym zjawili się też między innymi Steph Curry, Klay Thompson, Kyrie Irving, Andre Iguodala, Kent Bazemore, Wesley Matthews i wielu innych zawodników. W pewnym momencie zabawy Matthews dowiedział się, że jego rating w najnowszej edycji gry wynosi – jego zdaniem „tylko” – 78. Jak relacjonuje Singh, cytowany w artykule Alexa Kennedy’ego, obrońcę Mavs mocno to zirytowało. Uspokajać próbował go trener zespołu – Rick Carlisle – który tego wieczora był wodzirejem. Doszło do tego, że Singh został wywołany na scenę i przed wszystkimi gośćmi Harrisona i jego żony, zaczął tłumaczyć jak determinowane są oceny zawodników w grze komputerowej.

Zawodnicy NBA muszą być pewni siebie. Na blisko 500 graczy, pewnie 450 uważa, że jest najlepszym koszykarzem na świecie. Nic więc dziwnego, że gdy widzą swoją ocenę w grze uwielbianej nie tylko przez fanów NBA, ale też i samych ligowców, zawsze twierdzą, że powinna być wyższa.

Podczas gdy dla jednych NBA 2K to wciąż tylko gra, dla innych indywidualny wynik w produkcji 2K Sports jest niemal sprawą życia i śmierci. Trudno zapomnieć słowa Hassana Whiteside’a, który, po jednym z pierwszych występów udowadniających sceptykom, że może liczyć się w lidze, stwierdził, że zależy mu tylko na wyższym ratingu w NBA 2K. A to jeszcze nic.

Singh wspomina przypadki, w których otrzymywał ofertę promowania gry przez danego gracza w zamian za podwyższenie ratingu. Inni z kolei wygrażali producentom gry, że nie poddadzą się procesowi skanowania twarzy do gry, o ile ocena nie zostanie podniesiona. Były też przypadki ogromnej złości na ocenę. Jednym z takich graczy był Dion Waiters, wyceniony rok temu na 73 w skali do 99. W tym roku John Wall nazwał Singha „żartem”, gdy zobaczył swój rating, jako 90 w nadchodzącym NBA 2K18.

„Współpracowaliśmy wcześniej z Johnem Wallem i on jest naprawdę świetnym gościem, ale oczywiście bardzo wrażliwym w temacie swojego ratingu. Wielokrotnie rozmawiałem z nim wcześniej i szczerze mogę powiedzieć, że jest jednym z najmilszych gości w NBA. Bardzo wścieka się za to o swoją ocenę. Tamtego poranka John wysłał mi wiadomość – Hej, jak moja ocena może być taka niska? – odpowiedziałem mu żeby ją opublikował i wyszedł z tym tematem do ludzi, bo po to jest Twitter. Nie spodziewałem się, że nazwie mnie “żartem”. W odpowiedzi wysłałem mu ikonę solniczki („słony” [salty] oznacza po angielsku też „poirytowany” – przyp. BB).”

Według Singha największymi marudami są jednak postaci z okładek gry. Zarówno Paul George, jak i Kyrie Irving – których wizerunki zdobiły okładki kolejno NBA 2K17 i NBA 2K18 – byli pewni, że bycie na okładce wiąże się ze zwiększonym ratingiem.

Były też przypadki graczy, którzy kontaktowali się z producentami gry w sprawie podniesienia ich oceny, powołując się na oceny swoich kolegów z drużyny.

„Pewien gracz z Konferencji Wschodniej wysłał do Singha wiadomość, że powinien być wyżej oceniony niż jego kolega z drużyny, bo był lepszy od niego na ćwiczeniach i w gierkach 1-na-1” – pisze Kennedy.

Są jednak i odwrotne przypadki. Zapytany przez dziennikarza HoopsHype JJ Redick stwierdził, że swojego ratingu nie zna od 10 lat. „Widziałem jednak swoją podobiznę w NBA Live kilka lat temu i wyglądałem jakbym był uzależnionym od metamfetaminy pijakiem” – śmiał się obrońca Sixers.

„Z roku na rok coraz mniej interesowała mnie moja ocena. Myślę, że 89 to solidny rating, ale powinienem być oceniany tak, jak najlepsi na tej pozycji” – tłumaczył z kolei Damian Lillard.

Jedynym graczem w historii, który stwierdził, że jego rating był wyższy niż powinien być, był Lavoy Allen. Zapytany o swoją ocenę (75) powiedział prosto z mostu: „za wysoki”. Do dziś nie wiadomo jednak, czy mówił poważnie, czy żartował.

Jak powstają więc ratingi w NBA 2K?

Odpowiada za nie Mike Stauffer, który wywodzi się ze środowiska modderskiego, czyli, innymi słowy, amatorsko bawił się w edycję gry. 2K zaproponowało mu stanowisko kilka lat temu.

Nie jest jednak tak, że Stauffer bierze na tapetę konkretnego gracza i decyduje o jego ratingu. Na rating wpływa około 50 czynników – atrybutów w formie liczb, których wypadkowa jest końcowym ratingiem. Zaliczają się do nich nawet takie dane, jak wprowadzone niedawno przez NBA Hustle Stats.

Te atrybuty to jednak nie tylko suche liczby. Zespół twórców gry ogląda każdego dnia mnóstwo meczów i pojedynczych akcji. Do tego dochodzi głęboka analiza statystyk, także tych zaawansowanych, oraz śledzenie wszelkich nowinek statystycznych wypuszczanych przez ligę.

Praca nie kończy się po wydaniu gry. Wręcz przeciwnie. Dla Stauffera sezon NBA to najgorętszy okres. NBA 2K szczyci się aktualizowanymi na bieżąco składami. Każdego dnia twórcy przekopują się więc tysiące cyferek, by mieć pewność, że w każdym momencie sezonu, każdy jeden gracz jest idealnie odwzorowany. W tym wszystkim nie można jednak zapominać o kontekście. Stuffer musi brać pod uwagę takie rzeczy jak siła terminarza, kontuzje czy okres adaptacji do nowego zespołu.

Pojedyncze gorsze lub lepsze mecze nie oznaczają od razu zmiany ratingu. Twórcy przyglądają się każdemu graczowi, ale dopiero po kilku odbiegających od normy meczach decydują się ingerować w jego atrybuty.

Najważniejszą rzeczą w zrozumieniu jak tworzone są ratingi, jest jednak skala.

„Kilka lat temu przenieśliśmy się na skalę Hall-of-Fame, ponieważ mamy w grze wielu historycznych graczy – tłumaczy Stauffer. To źle wyglądało, kiedy mieliśmy graczy z wysokimi ratingami, bo oznaczałoby, że stawiamy ich na równi z legendami. Obniżyliśmy więc globalnie ratingi dla wszystkich graczy”.

Marketingowiec Chris Manning dodaje:

“Teraz Michael Jordan jest wskaźnikiem maksymalnego ratingu. Zawodnicy z ratingiem niespełna 90 często narzekają, że nie przekroczyli tej liczby, ale muszą pomyśleć o tym, jak wypadają w porównaniu z legendami. Jak Damian Lillard wypada w zestawieniu z Garym Paytonem, albo jak wypadają dzisiejsi rzucający obrońcy na tle Michaela Jordana? Czy LeBron James powinien mieć 99? Bo to oznaczałoby, że jest na tym samym poziomie co Jordan. Właśnie z takimi zadaniami mierzy się dziś zespół pracujący nad składami drużyn”.

Poprzedni artykułSzósty Gracz Top100: #47 Myles Turner
Następny artykuł12G NFL Podcast: Week 1 + Typy na sezon 2017

23 KOMENTARZE

  1. 2k11 najlepszy soundtrack ever. Potem zaczęli uzywac w soundtracków znanej muzyki. I nagle 2k odkopujace dla mnie kawałek za kawałkiem nowe hity umarło.

    Świetny arty, ale czy da się gdzieś dowiedzieć od deski do deski jak wygląda proces tworzenia tych rankingów?

    2k cierpi tez na ten sam problem co FIFA i inne wydawane co roku gry sportowe. To czy masz 16 czy 17 najczęściej niewiele zmienia. Zrobienie nowej gry w rok jest niemożliwe ( średni czas produkcji gry AAA to 3-4 lata ). Dlatego zmiany są bardzi powolne. A nawet bardzo, bardzo.

    0
    • skad Ty wziales sredni czas na 3-4 lata? Assasina nowego, który jest top AAA jednym z największych, robili 3 lata. 3 lata to max, a nie średni czas a co dopiero 4.
      Gry sportowe są jeszcze łatwiejesze. Prawda amsz mnóstwo statów do ogarnięcia ale nie masz zaawansowanej historii jak w przygodówkach czy RPG, a mechanika jest mniej lub bardziej ta sama co rok temu. Modele są dopieszczane, ale tak naprawdę w 2k mają modele zawodinków w dużo wyższej rozdzielczości (jakości) i robią downgrade dostosowany do wymagań sprzętowych. Czyli nie jest tak że co roku go rozwijają a co roku go ‘mniej pogarszają’

      0
      • Assasin jest takim samym AAA jak FIFA i 2k, wydawany praktycznie co 1-2 lata tytuł wyssany przez ubi do granic możliwości. I teraz nagle Ubi mówi, że potrzebują więcej czasu żeby zrobić NOWEGO assasina. Super. Tylko 60% zawartości KAŻDEJ części to czerpanie z 1. Więc co nowego ci dadzą? Będziesz biegał za listkiem, piókiem czy innym gównem przez 40h gry? W EGIPCIE. Nie dziękuję. Assasin nie jest grą typu AAA od kiedy zamiast go zakończyć wymyślają kolejne tytuły, bo za tą nazwą nie stoi tylko hajs, ale też content. A tego brakuje w assasinach od dawna.

        Wiedźmin 3 – 4 lata
        Fallout 4 – 5 lat
        GTA IV 7 lat
        GTA V 5 lat
        Mass Effect Andromeda 5 lat

        Wszystkie te gry były sukcesem (no Fallout dostał po głowie od wieśka a Andromeda za początkowe bugi, EA <3), wymagały nakładu pracy a nie zmian kosmetycznych i hype`u.

        0
  2. Nie wiem zresztą o co tyle szumu z tymi overallami. Przecież wiadomo, że to wypadkowa wszystkich cech, gdzie niektóre są bardziej lub mniej istotne w grze. Jeśli zawodnik A ma ovrl 75 bo wszystkie cechy ma na 75 a zawodnik B ma ovrl na 70, ale na przykład jest w czymś elitarny (np. rzut na 90, dunk na 25) to który jest lepszy? Dlatego też Green jest za wysoko, bo we wszystkim jest dobry po trochu. Ovrl 88 wskazuje jakby nie było na franchise playera

    0
  3. Bardzo wysoko oceniani są środkowi. Cousins ma 8 rating w lidze, lepszy od Chrisa Paula. No jakim cudem?
    Mogliby podnieść trochę ratingi graczom ze Wschodu w ostateczności:)
    W TOP 7 na każdej pozycji:
    rozgrywający 4-3 Zachód
    rzucający obrońcy 5-2 Zachód
    niscy skrzydłowi 5-2 Zachód
    silni skrzydłowi 5-2 Zachód
    środkowi 6-1 Zachód

    Łącznie 25-10 Zachód. Miazga.

    Młodzi docenieni, choć rookies dostają po głowie. Taki DSJ nie ma wyższego ratingu ani od Barei, ani od Curry’ego.

    Poza tym chętnie bym poznał kryteria według których Salah Mejri zasłużył na rating 74, który to ma np. Kent Bazemore czy Kyle Korver.

    0
    • W NBA mozna naciągnąć każdy stat. Np Ty używasz top7 a nie top10 albo top5.

      Wiesz że gracz xx jest lepszy od Lebrona w przy ##rzutach i ^^ minutach w miesiącu wrześniu licząc graczy urodzonych po 96 i mających między 40a42 minuty na mecz?

      0
      • Ale czego dotyczy ten komentarz, bo nie rozumiem. Możesz wziąć top1, top2, top cokolwiek na pozycji i zachod zawsze bedzie mial wiecej graczy. W top1 zachód ma 4 z 5. W top2 zachód ma 9 z 10 i tak dalej. Uważasz za naciąganą tezę, że wschód ma dużo słabszych graczy niż zachód? Miami Heat nie są aż tak mocni, żeby przykryć pozostałą mizerię w konferencji?

        0