Turniej NCAA, Sweet 16: Broda, szpady, lasy i trójki

17
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Niesamowite. Fenomenalne. Te określenia będą się pojawiać coraz częściej, ponieważ tegoroczny NCAA Tournament staje się heroiną. Początkowo nie wiesz czego się spodziewać, ale za każdym kolejnym razem jest lepiej, przyjemniej. Nie wiem, może, nie brałem.

„Za ostatnie grosze kupię Ci chociaż hel…” – tym optymistycznym cytatem jednego ze ćpunów z mojego dawnego osiedla rozpoczynamy dzień, który w zasadzie już dawno się rozpoczął. Klikalne portale zebrały swoje kliki na Gonzadze – i dobrze, każdy zasłużył dzisiaj na wszystko. Dla mnie duża flat white i ciężarówka Snickersów!

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułFlesz: Spurs vs Grizzlies może być czymś innym, Clippers pozostają Clippers
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (475): Nordic Walking w 3-M

17 KOMENTARZE

    • Zrozumiesz jak zostaniesz rodzicem. Jestem tylko grubym blogerem, który raz na ruski rok coś tutaj napisze. Mimo wszystko dziękuję za konstruktywną uwagę. Jako trzeci liczysz te niewinne pieluchy na końcu tekstu? Wezmę do serducha i nie będę aż tak wielkiej ilości patologii przemycał w tekstach. Albo będę? Miłego!

      0
  1. Kansas droczyli się z Purdue przez pierwszą połowę i kawałek drugiej. Jak wrzucili wyższy bieg to ze Swanigana i spółki nie było co zbierać. Jayhawks jechali w semi-transition i ostro przyspieszali tempo po każdej defensywnej zbiórce. IMO jedyne, co może ich powstrzymać w tym roku to podobna eksplozja ofensywna UCLA albo wpierdol pod koszem od North Caroliny (wczoraj takowy miał być od Purdue, ale ludzie Selfa wygrali deski 36-29, a Biggie nie mógł nic zrobić Jacksonowi i przeciwko podwojeniom).

    0
  2. Trier i te jego ceglenie w ostatnich dwóch minutach…serce bolało, ale widać, że nikt nie miał już w drużynie Arizony jaj, by przejąć piłkę i przechylić szalę na ich korzyść…

    Mieć 71:64 i przegrać 71:73 w ostatnich dwóch minutach, to lamerstwo jednak…

    Przemek razem z Marcinem Gortatem powinni poćwiczyć wolne, bo nie wygląda to dobrze i może być problemem dla Gonzagi w dalszej części turnieju.

    0
  3. Ten mecz Gonzagi to oprócz emocji czysto sportowych też te spowodowane po prostu chujowym sędziowaniem.Fatalne gwizdki z obu stron a zwieńczeniem tego była akcja w końcówce gdzie dwóch sędziów nie potrafiło chyba przez 5 minut(!) stwierdzić przy komputerze do kogo powinna powędrować piłka mimo, że cały stadion i widzowie po 10 z kolei powtórce już wiedzieli, że Adrian uratował piłkę.Tragedia.
    Williams-Goss rzeczywiście zagrał świetnie w defensywie w ostatniej akcji ale to on mógł kosztować Gonzagę mecz.Oprócz fatalnej dyspozycji rzutowej głupie faule w ataku i straty czasem w akcjach back-2-back.Nawet w ostatniej minucie omal nie stracił piłki chwilę przed tym podaniem do Mathewsa.Propsy za to dla Przemka bo znów robił swoje czyli rozstawiał ludzi na bloku i rozsyłał podania z podwojeń czy potrojeń.To w czasie sekwencji jego trafień Gonzaga wyszła na największe prowadzenie.
    Po stronie Wirginii świetny był Carter – 21 lat, wygląda na 10 więcej a jaja ma jak weteran z 15 letnim stażem.W drugiej połowie ciągnął zespół w pojedynkę rzucając kosz za koszem a do tego prezentując niesamowity pressing i wymuszanie strat.W tym meczu wyglądał jak mix Avery’ego Bradleya z Pattym Millsem.

    0