Gorący Ekspres (17.05): Czy Warriors są ‘done’? Kto marzy mniej o wygraniu Loterii?

19
fot. bucksketball.com
fot. bucksketball.com

Ben Simmons i Brandon Ingram wydają się być potencjalnie tak wszechstronnymi i multi-pozycyjnymi graczami w kontekście kierunku w jakim zmierza NBA, że spośród loteryjnych teamów chyba tylko Milwaukee Bucks mieliby poważny problem, żeby któregoś z nich zmieścić w swoim tzw core.

Wg ostatniego węszenia Jonathana Givony’ego podczas Draft Combine, skauci i GM’owi są zdania, że jest spora różnica między nimi dwoma, a resztą. Że najbliższy draft, o ile dostarczy sporo solidnych graczy do wyboru na miejscach 15-45, nie będzie wyposażony w potencjał gwiazd. Oczywiście jest trochę ludzi, którzy zastanawiają się dlaczego Buddy Hield miałby taką nie zostać (np ja! i bardzo dużo ludzi). Dlaczego dryblujący i rzucający SG Jamal Murray może nią nie być? Ben Bentil z kolei jara już od dawna Sebastiana, a teraz i Piotra Sitarza jako potencjalny steal.

Popatrzmy do 8 miejsca – zespół po zespole – na gorąco przed Loterią czy byłby to jakiś problem, gdyby dany team miał okazję dodać do składu Simmonsa lub Ingrama, dwóch niskich skrzydłowych, bo raczej na tej pozycji zaczną swoje kariery:

1. Philadelphia 76ers – Dario Sarić ma przyjść do NBA w przyszłym sezonie i też jest trójką. Może więc pojawić się problem minut na pozycji nr 3 i jeszcze jeden podraftowy log-jam w składzie 76ers.

2. Los Angeles Lakers – lepsze to, niż DeMar DeRozan udający trójkę, czy rozpadający się trochę Nicolas Batum po contract-year. Lakers w poprzednim sezonie mieli najgorzej obsadzoną pozycję nr 3 (w najnowszej historii) NBA, więc Simmons/Ingram to defaultowo dobry fit.

3. Boston Celtics – Jae Crowder jest trójką na tak dobrym kontrakcie, że nie opłaca się go handlować. Oczywiście, to innego rodzaju talent, ale fit nie jest wcale tak idealny.

4. Phoenix Suns – bez zastrzeżeń. TJ Warren skończył sezon w lutym operacją stopy i nie jest talentem, który tworzyłby logjam z duetem Simmons/Ingram.

5. Minnesota Timberwolves – teoretycznie Andrew Wiggins to też trójka, ale kreujący point-forward Simmons wydaje się być dobrym fitem, podczas gdy Ingram już niekoniecznie.

6. New Orleans Pelicans – zespół, który od dwóch lat próbuje grać w NBA bez trójek i piątek, musiałby bardzo chcieć kontynuować realizację tej strategii, aby nie cieszyć się z wygrania loterii.

7. Denver Nuggets – Danilo Gallinari i Wilson Chandler mają nowe, jeszcze kilkuletnie kontrakty. Ale też sprzyjające temu – zwłaszcza Gallo – aby w obliczu wzrostu salary-cap wymienić je dobrze.

8. Sacramento Kings – Rudy Gay ma ważny kontrakt, ale to tylko Rudy Gay.

Możecie kontynuować w komentarzach: Toronto Raptors, Milwaukee Bucks, Orlando Magic, Utah Jazz, Washington Wizards, Chicago Bulls.

Za wczorajszy Ekspres żadnych punktów, więc zostawmy dziś podsumowania pytających/odpowiadających – bo tu nie zmieniło się zbyt wiele, poza trwającym ciągle atakiem Coacha Woodena, który zarobił kolejny punkt i ma już ich 5 – i przejdźmy do hottejków.

Marek!


1. Czy Golden State Warriors wygrają 4 z 6 pozostałych meczów z OKC Thunder?

Ola: 73 is not a thing, without The Ring:) na ryby marsz!

Przemek Napierzyński: Tak. Typowałem Warriors w 5 meczach i o ile o taki wynik w tym momencie może już być ciężko, to jednak nadal w tej drużynie upatruję zwycięzców całej serii. W kolejnym meczu Curry będzie musiał pokazać, że po kontuzji potrafi wspiąć się na poziom MVP również w meczu PO, natomiast Steve Kerr będzie musiał udowodnić swoimi usprawnieniami, że nagroda trenera roku dla niego to coś więcej niż tylko firmowanie swoim nazwiskiem samograju, jakim byli GSW w sezonie regularnym. Natomiast nie da się ukryć, że rywalizacja tych dwóch drużyn zapowiada się na niezwykle wyrównaną, a zwycięstwo Oklahomy w pierwszym meczu tylko dodało kilka odważników do balastu presji, jaką Golden State muszą dźwigać na swoich kręgosłupach po pobiciu rekordu zwycięstw w RS. Nic tak nie dodaje rumieńców rywalizacji, jak przegrana

Bartek Bielecki: Tak. Źle mi idzie typowanie tych Playoffs, ale mam nadzieję, że ten typ się sprawdzi, bo Warriors muszą wygrać ligę po takim sezonie. Odważnie stwierdzam, że GSW wygra teraz cztery z rzędu.

Przemek Kujawiński: Tak. Koooocham ten run Thunder, bo cały czas typuję przeciwko nim i cały czas mają na to odpowiedź. To jest ten piękny, zaskakujący element w coraz bardziej przewidywalnej NBA (albo może to tylko moje złudzenie, że NBA jest coraz bardziej przewidywalna), którym nie byli Portland Trail Blazers (bo tam zaważyły kontuzje Clippers). Wciąż jednak typuję przeciwko nim, bo Warriors nie dali mi jeszcze powodów, by w nich wątpić. Byli już w takiej sytuacji w zeszłym roku przeciwko Grizzlies i Cavs i Steve Kerr zawsze znajdował odpowiedź. Dlaczego mielibyśmy wątpić, że i teraz ją znajdzie? Choć nie mam w sobie pełnego przekonania i za to kocham ten run Thunder.

Michał Tomaszewski: Tak. Czekam na rewanż za finały z poprzedniego roku, ale pierwszy mecz z Oklahomą pokazał, że jeśli chcą się tam dostać muszą grać lepiej i Kerr musi coś wymyślić nowego w ataku. To nie jest finał konferencji zachodu jak rok temu. Teraz mają na przeciwko siebie Westbrooka, Duranta …Adamsa (czy może Maćka Kwiatkowskiego patrząc na zdjęcie wrzucone na twitterze?) oraz Donovana, który zaskakuje w tych playoffs bardzo pozytywnie. Scott Brooks oglądaj!

Marek Dziuba: Nie. Nigdy nie lekceważ serca mistrza, mawiają, ale bić go przecież nikt nie broni. Kocham sensację, a Thunder wydają się mieć rozmach – brzmi lepiej od momentum, prawda? – który może ich doprowadzić do “ziemi obiecanej”, pozostawiając w ruinach dwie najbardziej zwycięskie drużyny fazy zasadniczej. Nie wiem dlaczego, ale wierzę, że zasłony i łokcie Stevena Adamsa, atletyzm Brożego i rzuty ponurego żniwiarza są w stanie zdetronizować Wojowników. Liderzy OKC muszą po prostu myśleć i nie zapominać o reszcie kolegów. Dion Waiters finalistą NBA?!

Olek Żerelik: Pewnie. W tamtym sezonie dwa razy przegrywali w seriach i udało im się wygrać. Liczę na to, że teraz też im się uda. Na początek muszą wygrać mecz w środę. Thunder natomiast są zupełnie inną drużyną niż w sezonie regularnym. W końcu przekonują. Będzie ciekawa rywalizacja.

Sebastian Hetman: Nie wiem. Jestem zaskoczony tym, jak Billy Donovan zmienił oblicze OKC w tych Playoffs. Jestem na tyle zaskoczony, że nie napiszę nic konkretniejszego, ale nagle wysocy Thunder mogą być game changerem tej serii. No i najlepsza opcja dla fanów – to będzie atletyczna seria, z kilkoma opcjami w transition, z defensywą na pomocy i switchach + ostatecznej rozgrywce w akcjach pick and roll. Donovan ma spore pole do popisu. Czy ktoś dawał mu taki kredyt na starcie sezonu. Przepraszam Billy, idziesz…

Dawid Ciepliński: Tak. Typowałem przed rozpoczęciem serii, że Warriors wygrają ją w 6 meczach. Po jednym przegranym przez nich spotkaniu nie mam zamiaru panikować i nagle zmieniać swojego typu, tylko dalej obstawiam przy swoim. Panikować pewnie nie zamierzają też w Oakland, tylko wyjść na parkiet w meczu nr 2 i odpowiedzieć, tak jak na mistrzów przystało i tak jak robili to już w tym sezonie, po każdej swojej porażce. Wyczuwam blowout na Thunder w kolejnym spotkaniu.


fot. newspix.pl
fot. newspix.pl

2. Czy nowy kontrakt Terry’ego Stottsa w Portland – niespełna 15 mln gwarantowane przez trzy lata, 5 mln rocznie – jest “kurwa śmieszny” w kontekście wzrostu salary-cap do poziomu 92 mln dolarów?

Ola: Juz dawno krzyczalam Redaktorowi do ucha, ze teraz trener to figurant. Smutne czasy.

Przemek Napierzyński: Nie. Abstrahując już od kwestii poziomu salary-cap oraz zarobków innych trenerów oraz koszykarzy w tej lidze – jestem prostym człowiekiem wychowanym w bloku na przedmieściach Warszawy i zarobki na poziomie 5 milionów dolarów rocznie to dla mnie nigdy nie będą śmieszne pieniądze. Nigdy.

Bartek Bielecki: Nie. Jest bardzo dużą okazją, ale aż “kurwa śmiesznym” bym go nie nazwał. To dlatego, że na takim rynku jak Portland nie należy się spodziewać gigantycznych kontraktów dla trenerów. Stotts był wg mnie najlepszym trenerem w tym sezonie i powinien dobić chociaż do siedmiu milionów za sezon, ale nie jestem zszokowany, że się tak nie stało.

Przemek Kujawiński: Nie. Kontrakty trenerów NBA nie mają bezpośredniego związku z salary cap. Kluby mogły im płacić więcej już wcześniej, a jednak nie płaciły. Nikt nie zdecydował się dać trenerowi 20 milionów, by podkupić go z innego miejsca (najlepiej opłacany w lidze Pop ma 11 za sezon). Wygląda więc na to, że taka właśnie jest wartość trenerów. Thibs ma 10, Doc ma 10, Stan i Carlisle mają 7, Walton i Kerr po 5. Czy Stotts mógł wynegocjować sobie coś w okolicach 7-8? Pewnie mógł. Ale z jakiegoś powodu tego nie zrobił.

Michał Tomaszewski: Albo Terry ma jakiś nielegalny interes na boku dobrze prosperujący albo był pijany, że zgodził się na taki kontrakt. Terry Stotts zrobił wynik w który nikt nie stawiał przed sezonem i gdyby przyznawali nagrodę dla trenera roku po playoffs czuję, że mógłby wygrać tą nagrodę. Apeluję! Terry jesteś zbyt dobry aby dostawać 5 milionów rocznie!

Marek Dziuba: Tak, jest śmieszny. Stotts stracił latem czterech starterów i z łapanki różnych niespełnionych graczy ulepił wokół Damiana Lillarda młody, obiecujący zespół, który awansował do II rundy Playoffs… a przecież mieli się bić o piłeczki w Drafcie. Ten kontrakt jest niedorzeczny, spoglądając na to, jakie umowy otrzymują ostatnio debiutujący trenerzy, jak choćby Luke Walton od Lakers. Stotts pokazał, że odnajduje się w nowoczesnej koszykówce jak Damian Lillard w rapie, potrafi dokonywać usprawnień i powinien otrzymać dużo więcej kasy… a może po prostu niewiele więcej mu do szczęścia potrzeba?

Olek Żerelik: Tak. Jest śmieszny, ale jeżeli Stotts zgodził się na te warunki, to jest również wystarczający.

Sebastian: Jest “kurwa śmieszny”. To trochę strzał w policzek dla Stottsa, który zrobił coś z niczego w bardzo szybkiej przebudowie Blazers. To znakomity fachowiec, dla mnie Top 6-7 coachów w lidze, jak określa to Maciek, drugi tier. Potwierdził to w serii z Warriors, kiedy przez modyfikację ustawień sprawił, że Portland miało flow Golden State. Więc coś tu nie gra – kto jest jego agentem? Gość powinien zostać zwolniony…

Dawid Ciepliński: Nie. Rynek trenerów rządzi się swoimi prawami, jest poza salary-cap, co w moim przekonaniu jest dobrym rozwiązaniem i widocznie na tyle wycenianie są usługi Stottsa. Poza tym są w NBA trenerzy, którzy zarabiają całkiem nieźle i więcej niż stary/nowy trener Blazers, jak Popovich, Rivers, Carlisle, czy od przyszłego sezonu Thibodeau lub Brooks. Zawsze powtarzam, że jesteś wart tyle, ile jesteś w stanie sobie wynegocjować. Jeśli Stotts chciał zarabiać więcej, to powinien wywalczyć sobie umowę, która mu to zagwarantuje.


3. Czy jeżeli dziewczyna zaprasza Cię do siebie na noc już na pierwszej randce, to myśli o Tobie poważnie?

Ola: To jest akurat moje pytanie:) Nie ma znaczenia fakt kiedy:) ja tu z obecnym Maciejem na pierwszej randce bylismy w teatrze, podobalo mi sie jak sie bujal na krzeselku, to nie ma zwiazku z pytaniem, ale tak sie wlasnie rozmarzylam:)

Przemek Napierzyński: To zależy. Z jednej strony automatycznie nasuwa się na myśl, że nie myśli poważnie o niczym innym niż o tym, żeby się z Tobą dobrze zabawić. Z drugiej strony może to być z jej strony chęć sprawdzenia, czy z kolei za Twoimi intencjami kryje się coś więcej, niż tylko szukanie łatwej okazji. Bardzo to wszystko skomplikowane i cieszę się, że tego typu dylematy mam już w swoim życiu za sobą.

Bartek Bielecki: Pewnie nie, albo przeważnie nie. Ale wierzę, że da się to zmienić, jeśli się sprawdzisz i zrobisz dobre wrażenie później. Z drugiej strony…nie wiem, nie znam się. Dziewczyny, które znam są popie…mają coś z głową.

Przemek Kujawiński: Tej nocy z pewnością.

Michał Tomaszewski: Tak. Jeśli zaprasza na pierwszej randce do siebie czyli: wędka zarzucona, było bardzo dobrze i rybka połknęła haczyk, a teraz ruch pozostaje nasz Czy wciągamy rybkę na pokład lub przy brzegu odcinamy żyłkę i odpuszczam? Najgorzej, jeśli będziemy musieli użyć podbieraka na końcu holu. Wtedy za bardzo nęciliśmy.

Marek Dziuba: To świadczy o tym, że albo naprawdę jesteś zajebisty albo bogaty albo dawno nie miała chłopaka. Nie. Nie potrafiłbym zaufać takiej kobiecie. Miłość nie przychodzi łatwo:)

Olek Żerelik: Nie wiem. Moja twarz niestety nie pozwoliła mi nigdy dostąpić takiego zaszczytu.

Sebastian: Chyba nie. Aczkolwiek ciężko stwierdzać to komuś, kto jest żonaty od 5 lat. Wcześniej mógłbym tak pomyśleć, dzisiaj bałbym się, że po jednej nocy niewiasta mogłaby narobić sobie kompleksów, że ten misiowaty i męski samiec ma większe cycki od niej… Kurtyna. Autodiss. Byle do piątku.

Dawid Ciepliński: I tak, i nie, ponieważ wszystko zależy od konkretnej sytaucji. Jasne, jeśli to dziewczyna, której wcześniej nie znałeś, umówiłeś się z nią pierwszy raz, dopiero się poznajecie i od razu proponuje coś takiego, to zapaliłaby mi się w głowie lampka ostrzegawcza. Z drugiej jednak strony, jeśli to Twoja kilkuletnia koleżanka/przyjaciółka (na tyle, na ile oczywiście można się przyjaźnić jako kobieta i mężczyzna), znacie się już od dawna, lubicie się, jest między wami chemia i wasza pierwsza randka jest naturalną koleją rzeczy w waszej znajomości to nie widzę tu powodu, dla którego po takiej propozycji nie miałby dalej myśleć o Tobie poważnie. Akurat w tym przypadku jedno nie wyklucza drugiego.

Poprzedni artykułDniówka: Loteria do draftu. Pierwszy mecz Finałów Wschodu
Następny artykułLoteria bez niespodzianek. Sixers zdobyli pierwszy numer w Drafcie 2016

19 KOMENTARZE

  1. Olek Żerelik: Nie wiem. Moja twarz niestety nie pozwoliła mi nigdy dostąpić takiego zaszczytu.

    Dać mu dwa punkty ^^

    Btw – odnośnie Stottsa – sytuacja jest dziwna, bo:
    1. Pierwsze doniesienia mówiły, że kontrakt będzie 5-letni. skończyło sie na 3 latach
    2. Z obozu Stottsa dochodziły dziwne plotki, jakoby nie był on do końca przekonany, że chce nowej umowy z PTB. Dziwne, ale jednak.

    0
  2. Przykazanie nie cudzołóż obowiązuje zarówno na pierwszej jak i na ostatnim spotkaniu przed ślubem.
    Pożądanie przychodzi łatwo, ale miłość, czyli całościowa troska i odpowiedzialność za drugą osobę, już nie…

    0