Szósty Gracz zapowiada I rundę playoffów NBA: (4) Atlanta Hawks vs. (5) Boston Celtics

14
fot. AP Photo
fot. AP Photo

Jak co roku prezentujemy Wam nową formę zapowiedzi serii playoffowych. W tym roku do Adama, Maćka i Przemka dołączył Piotr. Piotr patrzy na serię pod kątem taktycznym, Przemek ocenia ją z punktu widzenia narracji. Nasze typy zaprezentujemy w dniu rozpoczęcia serii. Czekamy na Wasze typy w komentarzach. Miłego!

Seria Atlanty Hawks i Boston Celtics – oba teamy wygrały po 48 meczów w sezonie regularnym – rozpoczyna się o godz. 1:00 w nocy z soboty na niedzielę.

Adam Szczepański: Atlanta Hawks nie powtórzyli swojego zeszłorocznego sukcesu i nie mieli tak udanego sezonu, ale obecnie może są nawet w nieco lepszej sytuacji niż na starcie poprzednich playoffów. Wtedy po fantastycznym początku, już w drugiej części rozgrywek spisywali się nieco gorzej, a potem rozczarowali w playoffach, w których męczyli się ze słabymi Brooklyn Nets, potem w przejściu Wizards pomogła im kontuzja Johna Walla, a na koniec też mieli kłopoty zdrowotne i Cavaliers zrobili na nich sweep w Finałach Konferencji. Teraz natomiast Hawks budowali swoją formę i z biegiem sezonu grali coraz lepiej (od lutego 21-12). Stracili swój ofensywny błysk, ale nadrobili to skupiając się na obronie i od początku stycznia nikt nie bronił w NBA lepiej niż oni. Boston Celtics byli 4. obroną całego sezonu, więc zapowiada się pojedynek zdominowany przez defensywę. Chociaż w przypadku Celtics, ich obrona po ASW była nieco słabsza, do czego przyczyniła się kontuzja Jae Crowdera. To, czy odzyska on formę to jeden z kluczowych elementów dla ekipy z Bostonu. Odkąd wrócił po wyleczeniu skręconej kostki trafia ledwie 38% z gry i 24% za trzy, a jest przecież trzecim strzelcem drużyny. Kluczem dla Celtics będzie także zatrzymanie ataku rywali, ponieważ nikomu na Wschodzie nie oddawali tylu punktów co Hawks. W czterech meczach było to aż 110.3 punktów, 50% z gry i 40% za trzy. Największy kłopot sprawiał im Paul Millsap, który zaliczał 22.5 punktów, 57.6% z gry, 42.9% za trzy, 10.3 zbiórek i 3 asysty. Millsap rozegrał swój najlepszy sezon kariery, stał się najlepszym zawodnikiem drużyny i po tym jak rok temu w playoffach mocno ograniczyły go kłopoty zdrowotne, teraz powinien jeszcze bardziej potwierdzić swoją wartość. Hawks ostatecznie pokonali Celtics 3-1, wygrywając trzy ostatnie spotkania, ale w playoffach ta rywalizacja powinna być dużo bardziej wyrównana i to może być najlepsza seria pierwszej rundy. Dwie drużyny na bardzo zbliżonym poziomie, obie bez wielkich gwiazd, ale grające zespołową koszykówkę i znajdujące się w czołówce najlepiej broniących w tym sezonie. Zapowiada się też interesujący pojedynek trenerski. Mike Budenholzer poprzednio był COY, a teraz wykonał świetną pracę przestawiając swój zespół na defensywę i ma też więcej talentu do dyspozycji. Brad Stevens natomiast ma już za sobą pierwsze przetarcie w playoffach, w tym sezonie był jednym z najlepszych coachów, wyciągając maksimum ze swoich graczy i przed nim szansa potwierdzenia swoich umiejętności na tym najważniejszym etapie.

Maciej Kwiatkowski: Starcie teamów, które są nr 2 (Boston) i nr 3 (Atlanta) w przechwytach. To pojedynek dwóch drużyn, które w ataku pozycyjnym muszą pracować ciężko na zdobycie punktów – rozgrywają jeden, drugi pick-and-roll i szukają najlepszego rzutu rozrzucając piłkę po obwodzie – i oba żyją w ataku dopiero wtedy, gdy obroną wymuszają straty i funkcjonują w przewagach 4-na-3, 3-na-2. Tego samego szukają w ataku pozycyjnym. To dwa podobne zespoły z Top5 defensyw ligi. Dwa, które mogą mieć trochę problemów w crunchtime, bo największe gwiazdy obu teamów to prawdopodobnie trenerzy Brad Stevens i Mike Budenholzer. Kluczem w tej serii jest to do jakiego stopnia komfortowo czuli będą się All-Starzy Hawks czyli Paul Millsap i Al Horford. Millsap zdobywał średnio 22,5 punkty na 58/43 przeciwko Celtics, Horford trafiał 49% rzutów, a Hawks jako team aż 51%. Kiedy nie mają przed sobą podkoszowych wież, Millsap i Horford potrafią dominować. I Celtics nie mogą pozwolić sobie na to, aby tych dwóch zostało dwoma najlepszymi graczami tej serii w obrębie pola trzech sekund. Ale z drugiej strony ruch piłki Atlanty otwiera Bostonowi drogę do przecinania podań. Hawks tracili 17 piłek na mecz przeciwko Bostonowi i w tym roku spadli w stratach do 21 miejsca. Dbanie o piłkę będzie kluczem dla Hawks w tej serii. Dbanie o to aby nie dać Isaiah Thomasowi rozhulać się z piłką. Stają na przeciw Stevensa, dla którego w końcu będzie to prawdziwa seria-test, po zeszłorocznym byciu bez szans w serii z Cleveland. Sezon Celtics stracił na impecie w ostatnim tygodniu. Przegrali wysoko w Atlancie, wysoko u siebie z Charlotte i jeszcze w drugiej kwarcie przegrywali u siebie -26 z grającymi w back-2-backu Miami Heat. Wracający po przerwie Jae Crowder trafił tylko 38/23 w pięciu ostatnich meczach. Celtics mają kłopoty, kiedy nie trafiają za trzy – ogromne kłopoty. Odnalezienie tego rytmu będzie ważne. Nie ma w tej serii zawodników dominujących, za to jest wielu dobrych graczy po obu stronach. Graczy z różnymi umiejętnościami, graczy wszechstronnych. Dlatego to prawdopodobnie najciekawsza seria pod względem trenerskich szachów – jak Coach Bud i Prezydent Stevens będą korzystać z tego co mają. Seria dla purystów.

Piotr Sitarz: Nie mogę się doczekać jak Coach S zaskoczy Coach B, a Coach B odpowie w drugim meczu tak że Coach S złapie się za głowę. To będzie bardzo wyrównana seria podobnych, a może nawet takich samych zespołów. Bardzo szeroka w ataku i co najmniej dobra w obronie, która – to ważne musi na tę szerokość uważać. Celtics skończyli sezon jako czwarta najlepiej ścinająca drużna w NBA – 1.27 PPP – “slashując” obręcz niemal wszystkimi graczami, a Hawks jako czwarta najczęściej penetrująca – 31.1 drive’ów na mecz – dostając się w paint m.in. dzięki gravity – fakt, że słabsze niż w poprzednim sezonie – Kyle’a Korvera, ale też z pomocą zasłon i ustawienia 5-0. Szerokie ofensywy Bostonu i Atlanty zrzucą ciężar odpowiedzialności na pomoc w defensywie, ponieważ obrońcy muszą uważać na liczbę kroków w stronę gracza z piłką i kontrolować pozostawione – nie tylko jemu – miejsce. Wykluczam już teraz pomoc obrońców kryjących Korvera, który zaczyna nowy sezon, ale oglądając mecze Celtics z Hawks, to nie zawsze było regułą np. gdy Korvera krył Evan Turner. Niemniej jednak, te zespoły wiedzą przy kim odpuścić krycie – Schroder, Turner, Smart – ale nawet pomimo takich wydaje się niepozornych braków, timing w obronie będzie bardzo ważną częścią tej serii, bo ilość podań z obu stron dobije do około 700 w każdym meczu. To może dziwić, ponieważ Boston i Atlanta znajdują się w Top-10 najszybciej grających zespołów w lidze, ale z drugiej strony cały czas poszukują jak najlepszego rzutu mądrymi podaniami (nie opierają całej gry na szybkiej koszykówce, chociaż Celtics grają bardzo dużo krótkich efektywnych setów). A to przy intensywnej obonie może sprowadzić tę serię do 18-19 sekundowych akcji, zwiększyć ryzyko strat i generować kontry, po których Stevens i Budenholzer nie chcą tracić punktów. W sezonie regularnym oba zespołu rzucały sobie po ponad 100 punktów, ale w playoffach, gdzie błędy mogą cię wykluczyć z rywalizacji, nie mam złudzeń co do staranności z każdej strony. Bo o ile Boston i Atlanta nie mają problemów z obroną, to mają z atakiem – szarpanym i stopowanym nieco przez brak dominatora na piłce. Systemy wyglądają podobnie – m.in. pick-and-rolle na boku, atak przez środek i odegranie na słabą stronę – ale zawodzi egzekucja – piłka nie wpada do kosza. Dlatego trenerzy będą gwiazdami tej serii. Poszukiwania rozwiązań, to coś co mnie elektryzuje i nie będę zdziwiony gdy akcje po timeoutach wygrają nie jeden, nie dwa i nie trzy mecze.

Przemek Kujawiński: To jest seria dla ciebie, jeśli tylko naprawdę lubisz koszykówkę. Możesz tylko nie być w stanie przekonać znajomych, żeby oglądali ją z tobą, bo zakładam że przypadkowym kibicom nazwiska Thomas, Millsap, Horford, Teague, Bradley czy Crowder nie mówią wiele. Kiedy już jednak będziesz siedział samotnie na kanapie, to zwróć uwagę na to, co robić będą trenerzy obu zespołów, bo to oni będą gwiazdami tej serii. Z jednej strony Mike Budenholzer, który w zeszłym roku stworzył potwora o kilku głowach, by w tym roku – świadomie czy nie – przesunąć szczyt jego formy na kilka miesięcy później. Z drugiej strony Brad Stevens, cudowne dziecko piłki do koszykówki, kalkulatora i kostki lodu. Kto kogo przechytrzy? A może pytanie brzmieć powinno, kto sprawi, że jego chłopcy wywalczą jedną piłkę w tłoku czy zatrzymają jeden szybki atak więcej? W obronie obie drużyny dają bliźniacze poczucie, że ogląda się… no właśnie… drużyny i są belką w oku fanów Lakers i Knicks, którzy narzekają na składy swoich drużyn, nie widząc, że to nigdy nie chodzi tylko i wyłącznie o to. To starcie, w którym wygra koszykówka, nawet jeśli czasem przez kilka minut nikt nie będzie w stanie zdobyć punktów. Dla Hawks to prawdopodobnie ostatnia szansa, by zadziwić świat w takim składzie. Celtics za to w tych playoffach mogą zbudować pewność siebie, która poniesie ich przez kolejny sezon.

Poprzedni artykułMiędzy Rondem a Palmą (356): Ślub nie wyrok
Następny artykułSzósty Gracz zapowiada I rundę playoffów NBA: (3) Oklahoma City Thunder vs. (6) Dallas Mavericks

14 KOMENTARZE

  1. Jedno co mi się nasuwa odnośnie tej serii to że potrwa ona 7 gier. Mimo wszystko jednak trochę więcej talentu i przewaga parkietu podpowiada mi Hawks w 7.

    A co do zapowiedzi, bardzo mi się podoba formuła w tym roku. 4 opinie, każdy patrzy z innej strony, super.

    0